PiS wytyka Biedroniowi podróże, ale sam nie jest lepszy. Tak jak wszyscy politycy

- Notowania Roberta Biedronia rosną wraz z tym, jak rośnie odległość osoby oceniającej od samego miasta. Im bliżej Słupska tym gorzej - mówił niedawno WP słupski radny z ramienia PiS Robert Kujawski. Wytykał przy tym częste podróże prezydenta miasta. Tyle, że na szczeblu centralnym widać, że politycy podróżowanie mają we krwi. Bez względu na barwy partyjne. Na wyjazdy posłów w ubiegłym roku wydaliśmy 3 mln zł.

PiS wytyka Biedroniowi podróże, ale sam nie jest lepszy. Tak jak wszyscy politycy
Źródło zdjęć: © PAP | PAP
Jakub Ceglarz

17.05.2017 | aktual.: 17.05.2017 13:22

W Słupsku ostatnio najgłośniej jest o obniżce wynagrodzenia dla prezydenta Roberta Biedronia, o czym pisaliśmy w WP we wtorek. - Mieszkańcy widzą, że Robert Biedroń zajmuje się promowaniem przede wszystkim swojej osoby, a nie zarządzaniem miastem - tak argumentował to radny PiS Robert Kujawski.

Sprawę szybko podchwyciły lokalne media, które wyliczyły, że prezydent bardzo często wyjeżdża w delegację. Poza miastem miał być przez prawie 7 z trwającej 20 miesięcy kadencji.

"Lista miejsc też robi wrażenie: Las Vegas, Paryż, Londyn, Strasburg, Bruksela, Oslo, Amsterdam, Oxford, Flensburg, Kijów. Do tego kilkanaście wyjazdów do Warszawy, Gdańska, Wrocławia, Gorzowa Wielkopolskiego, Łodzi, Katowic, Krakowa, Wadowic i Krynicy" - wyliczyło Radio Gdańsk. To oznacza ponad 100 tys. km.

- Ja mam taką filozofię jako prezydent. Skoro szef Apple, Google czy Biedronki nie przyjedzie do Słupska to ja pojadę do niego. Będą walczył o sprawy miast i robię wszystko dla Słupska - broni się z kolei sam Robert Biedroń. I dodaje, że większość jego podróży przynosi wymierne korzyści miastu. Nie tylko jeśli chodzi o promocję, ale również o inwestycje.

Tłumaczenie, że wyjazdy są służbowe jednak nie wystarczy radnym PiS. Chcą oni bowiem obniżyć pensję prezydentowi właśnie z tego powodu. Głosowanie ma odbyć się pod koniec miesiąca.

Politycy lubią podróże. Niezależnie od barw

#

Wyjazdy służbowe to jednak nie tylko domena prezydenta Słupska. Wystarczy spojrzeć na zestawienie takich podróży, przygotowane przez Kancelarię Sejmu na prośbę portalu oko.press.

Co z niego wynika? Że w 2016 roku posłowie wyjechali w 680 delegacji. To niespełna dwie dziennie. Podróże kosztowały nas w sumie blisko 3 mln zł w skali roku. A więc stosunkowo niewiele, bo wychodzi 6,5 tys. zł na jednego parlamentarzystę - choćby na wynagrodzenia posłów wydajemy znacznie więcej. Co miesiąc uposażenia posłów kosztują budżet ok. 4,5 mln zł. A do tego jeszcze diety i inne przywileje.

Najwięcej wojaży mają na koncie posłowie PiS. Oni podróżowali za sejmowe pieniądze 399 razy. 144-krotnie wyjeżdżali przedstawiciele PO, a 65 razy parlamentarzyści Kukiz'15. Do tego 44 podróże posłów Nowoczesnej i 23 ludowców.

Wśród posłów są tacy, którzy jeżdżą zdecydowanie najczęściej. Piotr Apel z Kukiz'15 odbył 18 podróży służbowych. To 1,5 wyjazdu miesięcznie - m.in. do Wilna, Wiednia, Brukseli, Sarajewa czy Belgradu. Kosztowały one podatników ok. 80 tys. zł.

Prawie 30 tys. zł za 6 dni w Australii

#

13 podróży oko.press wyliczył Kilionowi Munyamie z PO. Ponad 12,5 tys. kosztowała jego misja gospodarcza w Zambii. Do tego jeszcze tańsze wyjazdy do Gruzji, Francji czy Nowego Jorku.

Krzysztof Truskolaski z Nowoczesnej wyjeżdżał natomiast 9 razy - głównie w Europie i raz do Nowego Jorku. Jego wojaże, podobnie jak te Munyamy, kosztowały Kancelarię Sejmu 70 tys. zł.

Najdroższy był jednak wyjazd Michała Dworczyka - w 2016 posła, a od tego roku wiceministra obrony narodowej. Na początku grudnia wyjechał na sześć dni do Australii, gdzie spotkał się z tamtejszymi organizacjami polonijnymi. Koszt? Ponad 29 tys. zł.

Ponad 20 tys. zł podatnicy wydali również na wyjazd innego posła PiS Marka Opioły oraz Bożeny Kamińskiej z PO do Waszyngtonu.

Były też bardziej egzotyczne wyprawy parlamentarzystów. Jacek Żalek z Polski Razem pojechał do Kataru, Izabela Kloc i Marzena Kruk do Zambii, a Bożena Kamińska przez tydzień była w Kenii i Tanzanii. Trzech innych posłów pojechało z kolei do meksykańskiej Guadalajary na kongres astronomiczny.

Z kolei w maju ubiegłego roku w Turcji posłowie grali mecz towarzyski z tamtejszymi parlamentarzystami. W reprezentacji znaleźli się przedstawiciele niemal wszystkich partii. Wśród nich m.in. Patryk Jaki, Marek Ast, Piotr Misiło, Ireneusz Raś, Arkadiusz Myrcha, Jakub Rutnicki czy Michał Jaros.

Źródło artykułu:WP Finanse
robert biedrońfinansegospodarka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (236)