PKO Bank Polski pod ostrzałem krytyki. Internauci zapowiadają likwidowanie rachunków
Na społecznościowym profilu PKO Banku Polskiego trwa prawdziwa wojna. Od kilkudziesięciu godzin internauci spierają się tam o współpracę banku z marką "Red is Bad" i patronat nad imprezą o "Żołnierzach Wyklętych". Niektórzy zarzucają wybielanie życiorysów i zamazywanie historii. Obiecują, że zrywają z bankiem umowę.
25.02.2017 | aktual.: 25.02.2017 20:00
- Zamierzam odejść z państwa banku! Państwa kampanijne powiązania z neofaszystami są niedopuszczalne. WSTYD! - pisze pan Sebastian. - 17 lat byłem dumny z posiadania karty "z sercem" PKO. Żegnam - dodaje pan Jakub. - Chciałem usunąć konto z PKO, ale kiedy zobaczyłem, że promują bohaterów tzn. Żołnierzy Wyklętych, postanowiłem zostać - ripostuje pan Tomasz.
Od kilkudziesięciu godzin na profilu społecznościowym PKO Banku Polskiego trwa prawdziwa wojna. Zaczęło się od informacji, że bank wspiera organizację Narodowego Dnia Pamięci o Żołnierzach Wyklętych. W ramach akcji organizowany jest konkurs wiedzy o "Wyklętych". A partnerem konkursu jest marka "Red is bad", produkująca odzież patriotyczną. W ubraniach tej firmy kilkukrotnie można było zobaczyć prezydenta Andrzeja Dudę. I właśnie to nie spodobało się internautom.
Co ciekawe w dyskusji biorą udział nie tylko klienci banku, ale również jego pracownicy. A przynajmniej za takiego podaje się ktoś ukrywający się pod nickiem "50 twarzy dresa". W komentarzu pisze: "Tak się akurat składa, że pracuję w strukturach tego banku i wiedzcie, że wszyscy mają wyje... na was, lewackie robale. Linie telefoniczne aż grzeją się od pochlebnych komentarzy ludzi, którym imponuje nowa polityka banku. Co z tego, że jeden cebulak z innym cebulakiem pocą się w hejterskich komentarzach na fejsbuniu, skoro sprzedaż kont zaczęła wzrastać? (pisownia oryginalna). Administracja w odpowiedzi prosi o "zachowanie kultury".
Oburzona całą akcją jest między innymi partia Razem. "Mamy dość nachalnej propagandy 'Żołnierzy Wyklętych', forsowanej m.in. przez byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego, który ustanowił Narodowy Dzień Pamięci 'Żołnierzy Wyklętych', oraz producentów odzieży prawicowej, zrównujących patriotyzm z nacjonalizmem i czerpiących zyski ze swej rzekomej ideowości!" - piszą przedstawiciele partii. Postanowili też zmienić część pytań w reklamie.
"Bank od lat angażuje się w projekty inspirowane historią Polski. Wspiera, m.in. wydarzenia kulturalne organizowane z okazji rocznic ważnych wydarzeń historycznych, np. koncerty i wystawy związane z m.in. Powstaniem Warszawskim, uchwaleniem Konstytucji 3 Maja, Dniem Niepodległości, czy 1050. rocznicą chrztu Polski. Jednym z nich jest Narodowy Dzień Pamięci 'Żołnierzy Wyklętych'" - napisał w oświadczeniu PKO BP w reakcji na nieprzychylne komentarze na temat zaangażowania instytucji w takie akcje. Pod większością negatywnych komentarzy administracja banku podkreśla, że PKO BP nie miał zamiaru nikogo urazić. Bank odzywa się również pod pozytywnymi komentarzami. Dziękuje w nich za wsparcie, za ciepłe słowa.
Przypadający 1 marca Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych" ustanowił w 2011 r. parlament "w hołdzie Żołnierzom Wyklętym - bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienia dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu". Internauci mają jednak wątpliwości, czy przypadkiem takie akcje nie wybielają niektórych postaci. Autorzy wpisów podkreślają m.in., że nie wszyscy "Żołnierze Wyklęci" mieli "kryształowe życiorysy".
Z kolei Michał Dworczyk, poseł PiS i jeden z organizatorów biegu zaznaczył w rozmowie z PAP, że wszyscy ambasadorowie biegu zostali dobrani w bardzo staranny sposób wspólnie z ekspertami z IPN. Dodał, że bez wątpienia ich biografie nie budzą żadnych wątpliwości. Przypomniał, że władze komunistyczne próbowały podważyć biografie części z nich.
PKO BP nie jest pierwszym bankiem, który ma tego typu kłopoty. ING miało podobne kłopoty, gdy Marek Kondrat - reklamowa twarz banku - pojawił się na jednej z manifestacji KOD. Jak wynika z informacji WP money - liczba kont wcale nie zaczęła spadać. A właśnie to obiecywali internauci na profilu społecznościowym.