PKP IC podpadło zasadami sprzedaży biletów w pociągach
Kolejarze szukają pieniędzy, m.in.: wyprzedają nieruchomości czy likwidują połączenia. Tym razem sięgają do kieszeni klientów. PKP Intercity zmieniło właśnie zasady sprzedaży biletów w pociągach.
24.11.2014 | aktual.: 25.11.2014 13:44
Zdecydowana większość pasażerów kolei kupuje bilety w kasach na dworcach, spora grupa nabywa je przez internet, ale są też tacy, którzy z różnych powodów kupują je dopiero u konduktora.
Jeżeli w miejscowości lub na stacji, na której wsiadasz do pociągu, nie ma kasy wówczas bilety sprzedawane są bez dodatkowej opłaty. Problem pojawia się, gdy nie udało nam się nabyć go na dworcu, bo sami o to nie zadbaliśmy.
PKP Intercity liczy sobie za wydanie biletu aż 10 zł. Dla porównania, największy konkurent przewoźnika, czyli Przewozy Regionalne, biorą "tylko" 8 zł, choć jeszcze do niedawna stawka ta była o połowę niższa.
Dotychczas opłata ta była niezależna od liczby osób, dla których kupowano bilet. Od połowy listopada PKP Intercity zmieniło zasady i teraz jest ona liczona nie od kwitu, a od osoby.
- Proponuję jeszcze pobierać opłatę za każdy bagaż (od szt. 15 zł) i dalej dodatkowo za miejsce przy oknie 20 zł, czy za możliwość skorzystania z toalety w wagonie 2 zł - drwił jeden z internatów na Facebooku, na firmowym profilu przewoźnika.
- Czy naprawdę dotacja nie wystarcza na nic, bo jak widzę informację, że od teraz trzeba płacić za każdą osobę, która kupi bilet w pociągu, to mi się nóż w kieszeni otwiera. Przy dobrych wiatrach, zapłaci się więcej opłaty manipulacyjnej, niż za sam bilet. Może chcecie żeby drużyny zaczęły brać w łapę, zamiast wystawiać solidnie bilety? - zastanawiał się na facebookowym profilu PKP IC jeden z klientów, który zaproponował nowy slogan reklamowy: "Chcesz jeździć taniej - zostań kolejarzem albo zapraszamy do PolskiegoBusa".
PKP Intercity zapewnia, że ta zmiana nie dotknie wielu pasażerów. Spółka twierdzi, że zbadała poziom sprzedaży biletów we wszystkich kanałach dystrybucji. Zorganizowane grupy czy rodziny to nikły procent. Głównie są to pojedyncze osoby. Nie każdy będzie musiał opłatę uiszczać.
- Opłata nie jest pobierana od osób, które ukończyły 70 rok życia, są niepełnosprawne lub o ograniczonej sprawności. Zwolniano również tych, którzy rozpoczynają podróż ze stacji, gdzie nie ma kasy - komentuje Beata Czemerajda z biura prasowego PKP Intercity, cytowana przez serwis "Rynek Kolejowy".
Samo wprowadzenie zmiany budzi jednak zdumienie pasażerów, przede wszystkim dlatego że z kupnem biletów w kasach czy przez internet dość często są problemy (o czym świadczą liczne żale pasażerów m.in. na facebookowym profilu PKP Intercity, nie wspominając już o ostatniej wpadce przewoźnika, o której pisaliśmyTUTAJ)
i nabycie kwitu u konduktora jest czasem jedyną możliwością.
Z drugiej strony, taki ruch cenowy przewoźnika wydaje się być dobrym sposobem na to, by pasażerowie nauczyli się kupować bilety z wyprzedzeniem lub w sieci. To skutecznie zmniejszyłoby kolejki do kas.