Plantatorzy orzechów stracą większość dopłat

Sadownicy, którzy uprawiają ekologicznie orzechy, właśnie dowiedzieli się, że Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi ograniczy im dopłaty do hektara sadu z 1.800 zł do… 160 zł.

Plantatorzy orzechów stracą większość dopłat
Źródło zdjęć: © AFP

31.10.2009 | aktual.: 02.11.2009 10:25

W województwie łódzkim jest 19 rolników, którzy na ponad 300 hektarach posadzili orzechy.

Andrzej Sieradzki spod Skierniewic posadził orzecha na 40 ha. - Gdy 3 lata temu zdecydowałem się na założenie sadu, podpisałem zobowiązanie, że będę go uprawiał metodami ekologicznymi 5 lat - mówi Andrzej Sieradzki. - Zaś państwo zobowiązało się wypłacać mi dopłaty 1.800 zł do hektara przez 3 pierwsze lata i 1.540 zł w roku czwartym i piątym. Tymczasem nagle, w czasie trwania umowy dowiaduję się, że ministerstwo zrywa zobowiązanie. Ja nie mogę, niestety, zrobić tego samego. Gdybym chciał wyjść z projektu, musiałbym oddać pobrane do tego czasu dopłaty.

Tomasz Serafinowski z Wielkopolski uprawia orzechy na 70 hektarach.

- Czuję się tak, jakbym wchodził na boisko grać w kosza i nagle, w drugiej kwarcie dowiedział się, że… resztę meczu gram w nogę - denerwuje się Tomasz Serafinowski. - Decyzje ministra rolnictwa są niezgodne z prawem. Łamią wcześniejsze zobowiązania. Umowy stały się dla nas pułapką. Gdybyśmy wiedzieli, że nagle ktoś zmieni prawo, nie weszlibyśmy w ten rodzaj produkcji.

Co ciekawe, zmiany w dopłatach nie dotkną innych sadowników czy rolników - tylko ekologicznych "orzechowców". Dlaczego? Jak tłumaczą gospodarze, ponoć dlatego, że ich drzewka owocują o wiele później niż grusze czy jabłonie, a więc straty rolnika ekologicznego w okresie nieowocowania są mniejsze.

- To kuriozalne! - dodaje Andrzej Rubinowski, sadownik z Wielkopolski. - Orzech ma pierwsze owoce dopiero po 6 latach. Ale właśnie te duże dopłaty miały nas zachęcać do pójścia w produkcję, która nie przynosi natychmiastowych zysków. Dotacje wypłacane są z trzech powodów: jako ekwiwalent utraconych (innych) dochodów, jako zwrot za dodatkowe koszty przy uprawie, czyli np. ręczne wyrywanie chwastów, oraz dla zachęty finansowej. Zmniejszenie dopłat o ponad 10 razy nie spełnia żadnego z tych warunków! Tymczasem Ministerstwo Rolnictwa tak zinterpretowało przepisy, jakby 5-letnie programy rolnośrodowiskowe nie były umową między rolnikiem a państwem, a jedynie pięcioletnim zobowiązaniem rolnika wobec państwa. Zapomniano jednak, że posiadamy plan, który zawiera informację o kwocie dopłat, jakie rolnik ma otrzymać.

Nie jest to pierwsza regulacja, która ma dotyczyć tylko rolników uprawiających orzechy ekologiczne. W lutym rozporządzenie Rady Ministrów nakazywało im zagęszczenie drzew i krzewów. Rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski pisał wtedy do Marka Sawickiego, ministra rolnictwa, że "przewidziane w rozporządzeniu zmiany są niezgodne z konstytucyjną zasadą demokratycznego państwa (…). Obywatel powinien układać swoje sprawy w zaufaniu, iż nie naraża się na prawne skutki, których nie mógł przewidzieć w momencie podejmowania decyzji".

Co na to samo ministerstwo rolnictwa?

- Projekt rozporządzenia Rady Ministrów rzeczywiście zawiera propozycje obniżenia płatności dla upraw orzecha włoskiego - informuje Iwona Chromiak z biura prasowego MRiRW. - Wynoszą 160 zł za uprawę orzecha nieowocującą oraz 650 zł i 800 zł za owocującą. A płatności rolnik otrzymuje na podstawie corocznie wydawanej decyzji przez biuro Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Ministerstwo rolnictwa rekomenduje projekt na Radę Ministrów, by uniknąć nieuzasadnionego wydatkowania pieniędzy. Kontynuacja tych wysokich płatności mogłaby zostać zakwestionowana przez Komisję Europejską w związku z ochroną interesów finansowych.

plantatorzyueorzechy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)