Płatność za zakupy w euro? Przedsiębiorcy: to żaden problem
Euro równie ważne jak złotówka. Nie tylko na czas Euro 2012. Przedsiębiorcy deklarują, że w czasie mistrzostw będą realizować płatności także w walutach obcych. Niektórzy nie pogardzą nawet bilonem, bo duża liczba zagranicznych klientów przełoży się na większe zyski. Najważniejszy będzie jednak kurs przeliczeniowy na parę EUR/PLN i prowizja sklepu.
04.06.2012 | aktual.: 05.06.2012 09:01
Choć transakcje w obcych walutach można realizować w Polsce bez przeszkód od października 2008 roku, to, jak przyznają przedsiębiorcy, wciąż należą one do rzadkości. W najbliższych dniach to się zmieni. Przedsiębiorcy, którzy nastawieni są na zwiększenie zysków podczas mistrzostw Euro 2012, zapowiadają, że przyjmowanie euro stanie się normą.
- Jeśli jakiś zagraniczny kibic piłki nożnej zamówi u mnie kurs i będzie chciał zapłacić w euro, to nie będę z tym miał żadnego problemu. Rozliczę go po średnim kursie, a później pieniądze zamienię w banku lub kantorze – deklaruje Andrzej, warszawski taksówkarz niezrzeszony w korporacji.
Płacisz, gdzie chcesz?
Punktów, w których obcokrajowcy, i nie tylko, będą mogli zapłacić w euro jest wiele. Znajdziemy wśród nich większość super- i hipermarketów oraz stacji benzynowych. Ciekawostką jest, że nie dotyczy to wyłącznie terenów przygranicznych.
- We wszystkich sklepach Tesco w całej Polsce umożliwiamy naszym klientom płatność w banknotach euro, jednak należy pamiętać, że większość z nas korzysta już z kart płatniczych. Płatności są automatycznie przeliczane na kasie wg codziennie aktualizowanego kursu euro – zapewnia Jakub Jaremko z biura prasowego Tesco.
W innym hipermarkecie – Carrefour – już kilka lat temu wprowadzono nawet specjalnie oznakowane kasy, w których można było płacić za zakupy w walucie obcej. W każdej placówce była co najmniej jedna specjalnie oznakowana kasa – informował Carrefour Polska.
Jak się okazuje, nie tylko sklepy spożywczo-przemysłowe stwarzają taką możliwość. Podobnie jest w przypadku sklepów z szeroko pojętą elektroniką.
Wioletta Batóg, rzecznik prasowy Media Saturn Holding Polska Sp. z o.o., podkreśla, że jej sklep był jednym z pierwszych, który wprowadził płatności w walutach obcych (od 10 sierpnia 2009 r.). - Nie pobieramy żadnej prowizji z tytułu przyjmowania płatności w walucie obcej. Płatność w euro nie stanowi dla nas żadnego utrudnienia i jest traktowana na równi z płatnością innym, dowolnym środkiem płatniczym – dodaje Wioletta Batóg.
Jak sama przyznaje, że liczba płatności w walucie obcej nie stanowi jednak znaczącej ilości w całej masie przyjmowanych płatności.
Również koncerny paliwowe wychodzą naprzeciw oczekiwaniom zagranicznych kibiców. W połowie maja 2012 roku Orlen wprowadził w całej Polsce usługę wyboru waluty transakcji podczas dokonywania płatności kartami VISA i Mastercard. Jak zapewniają przedstawiciele firmy, za przeliczenie walut nie jest pobierana żadna dodatkowa opłata.
Jak się dowiedzieliśmy, płatności w gotówce można realizować przede wszystkim na stacjach własnych Orlenu, ale zlokalizowanych na terenach przygranicznych.
Przedstawicielka Carlsberg Polska Melania Popiel, który jest oficjalnym partnerem Euro 2012 i swoje produkty będzie sprzedawał w strefach kibica, zapewnia, że płatności walutowe będą realizowane bez przeszkód. Mają być przeliczane według średniego dziennego kursu Narodowego Banku Polskiego.
Bilon niemile widziany
Przedsiębiorcy deklarują, że średnia liczba transakcji walutowych w rejonach przygranicznych stanowi ok. 5 proc. obrotu, w pozostałych częściach kraju to znikomy 1 proc. Choć powszechne jest robienie przez obcokrajowców zakupów w Polsce, np. paliwa, to zwykle płacą oni kartą lub wcześniej wymienionymi na złotówki pieniędzmi. Dlaczego? Ponieważ praktycznie żaden punkt handlowy nie chce przyjmować euro-bilonu. Tak się dzieje m.in. w sklepach Tesco, Media Markt i Saturn czy Carrefour. Również stacje benzynowe nie chcą przyjmować monet. Tłumaczą to ułatwieniem operacji inkasa, czyli przekazaniem utargu do banku.
- Płacić w euro można tylko banknotem. Reszta wydawana jest zawsze w PLN - mówi rzeczniczka Media Saturn Holding Polska Sp. z o.o.
Zdaniem Marka Rogalskiego sklepy nie chcą przyjmować zapłaty w monetach, ponieważ kłopotliwe jest ich przetrzymywanie. Dochodzi do tego także kurs rozliczeniowy z euro na złotego, który może być niekorzystny dla przedsiębiorcy.
- Mimo że bilon generuje koszty, to zapewne w czasie euro sklepy i punkty usługowe będą go przyjmować. W sytuacji, w której podczas Euro 2012 będziemy mogli mówić o masowości transakcji walutowych, to wydaje się, że sklepy na to pójdą. Zdecydują się na to przynajmniej te zlokalizowane blisko centrów sportowych, stref kibica, stadionów i przy głównych trasach podróży kibiców. Nie każdy kibic może mieć możliwość wymiany waluty. Skorzystają na tym także Polacy, którym został jakiś bilon z zagranicznych podróży – ocenia Marek Rogalski, analityk rynku walutowego z DM BOŚ.
Jego zdaniem najlepszą formą płatności dla kibiców jest karta płatnicza. Przede wszystkim dlatego, że nie trzeba wówczas nosić przy sobie gotówki, a pieniądze są bezpieczne. Wskazuje przy tym, że mogą pojawić się problemy przy próbie zapłaty za produkt o niewielkiej wartości. Sklepy często wyznaczają minimalną wartość transakcji, dla których realizowane są płatności kartą.
- Z tych powodów najwygodniej dla zagranicznego kibica byłoby wymienić walutę w kantorze. Kurs sklepowy może być znacznie niższy niż kantorowy. To znaczy, że sklepy chętnie przyjmą euro, ale po kursie np. 4,35 a nie 4,40-4,42 zł za euro na rynku. Taki kurs będzie wówczas niekorzystny dla kupującego – kwituje Marek Rogalski.
Możliwość dokonywania na obszarze Polski płatności w walutach obcych, w tym euro, pojawiła się w ustawie z dnia 23 października 2008 roku, kiedy to część przepisów Kodeksu cywilnego oraz ustawy – Prawo dewizowe (Dz. U. Nr 228, poz. 1506) została uchylona lub całkowicie zmieniona.
W ustawie z dnia 27 lipca 2002 r. – Prawo dewizowe został uchylony przepis art. 9 pkt. 15, natomiast w art. 358 § 1 Kodeksu cywilnego, który mówił, że zobowiązania pieniężne na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej mogą być wyrażone tylko w pieniądzu polskim, zostały wprowadzone zmiany:
§ 1. Jeżeli przedmiotem zobowiązania jest suma pieniężna wyrażona w walucie obcej, dłużnik może spełnić świadczenie w walucie polskiej, chyba że ustawa, orzeczenie sądowe będące źródłem zobowiązania lub czynność prawna zastrzega spełnienie świadczenia w walucie obcej.
§ 2. Wartość waluty obcej określa się według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia wymagalności roszczenia, chyba że ustawa, orzeczenie sądowe lub czynność prawna stanowi inaczej. W razie zwłoki dłużnik, a wierzyciel może żądać spełnienia świadczenia w walucie polskiej według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia, w którym zapłata jest dokonana.
Forma prowadzonej działalności gospodarczej (handlowej, usługowej) może dotyczyć różnych przepisów. Stanowisko Ministerstwa Finansów zdaje się jednak wskazywać, że w przypadku mniejszych przedsiębiorców najmniej istotne wydają się przepisy dewizowe. Art. 25. ust. 1 ustawy – Prawo dewizowe ogranicza bowiem dokonywanie w kraju rozliczeń gotówkowych w obrocie dewizowym do równowartości 15 tys. euro. „W ustawie nie ma natomiast wskazanych żadnych ograniczeń ani wymagań w zakresie ustalania i dokonywania na obszarze Polski rozliczeń w walutach obcych” – napisano w komunikacie Ministerstwa Finansów.
Warto dodać, że nie-przedsiębiorca nie ma obowiązku przyjmowania waluty obcej. Żeby do takiej transakcji doszło, to obie strony – sprzedawca i kupujący – muszą wyrazić na to zgodę.
- Dodatkowo informujemy, że zgodnie z powyższymi przepisami Kodeksu cywilnego przyjęcie przez kupującego lub zamawiającego usługę reszty w złotych zamiast w walucie obcej, w której nastąpiła zapłata, należy do sfery stosunków cywilno-prawnych między stronami umowy i jest uzależnione od wzajemnego porozumienia – wyjaśnia Wiesława Dróżdż z Ministerstwa Finansów.