Rosyjskie drony w Polsce. Czy państwo zapłaci za szkody?
Polskie wojsko zestrzeliło 19 rosyjskich dronów, które spadły na pola i domy. Rolnicy zastanawiają się, czy mogą liczyć na odszkodowania za szkody wyrządzone przez te urządzenia. Minister rolnictwa Stefan Krajewski wyjaśnia, jakie kroki powinni podjąć poszkodowani.
Jak podaje "Tygodnik Poradnik Rolniczy", przekroczenie polskiej granicy przez rosyjskie drony wstrząsnęło Polakami, ale zwłaszcza mieszkańcami wsi położonych przy wschodniej granicy Polski. To właśnie na terenach rolniczych odnajdywane są większe lub mniejsze części dronów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmierzyliśmy jak głośne są wiatraki. Jest się czego obawiać?
Czy będą odszkodowania?
Minister rolnictwa i rozwoju wsi, Stefan Krajewski, w rozmowie w RMF FM podkreślił, że rolnicy powinni zgłaszać znaleziska odpowiednim służbom, zamiast samodzielnie usuwać szczątki dronów.
Pojawił się również temat ewentualnych odszkodowań dla poszkodowanych. Minister poinformował, że obecnie nie ma jeszcze zgłoszeń o stratach w uprawach. Dodał jednak, że państwo dysponuje środkami w budżetowych rezerwach, które są przeznaczane na różne cele, jeżeli jest taka potrzeba.
Musimy przepracować ten temat, ponieważ jest to sytuacja zupełnie nowa. Rolnicy najpierw powinni skontaktować się z samorządem i służbami, żeby to uprzątnąć i sprawdzić. My będziemy w kontakcie ze służbami. Musimy być przygotowani na każdą ewentualność – stwierdził Krajewski.
Krajewski: "nie chcę siać paniki"
Krajewski wskazał również na potrzebę przygotowania się na ewentualne prowokacje związane z ćwiczeniami Zapad, czyli zaplanowanymi w dniach 12-16 września br. rosyjsko-białoruskie ćwiczeniami wojskowymi mającymi na celu sprawdzenie gotowości obronnej Państwa Związkowego.
– Ja mieszkam w woj. podlaskim i nie chcę w żaden sposób siać paniki, ale kiedy odbywają się ćwiczenia Zapad, wiemy, że może dochodzić do prowokacji – dodał Krajewski.
Rosyjskie drony spadły w Polsce
W nocy z 9 na 10 września polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona przez rosyjskie drony. Pierwszy dron został odnaleziony na polu w miejscowości Czosnówka pod Białą Podlaską (woj. lubelskie).
Sprawdziliśmy, jak ten incydent wpłynął na życie codzienne i prowadzenie biznesów w tej okolicy. - Działamy normalnie. Jeśli dzieci normalnie poszły do szkoły, to pewnie przyjdą też do nas. Nie odwiedzają nas turyści z bardziej odległych terenów, którzy mogliby się wystraszyć takiego drona i odwołać przyjazd - przyznał w rozmowie z WP Finanse przedsiębiorca z Czosnówka.
Szczątki drugiego drona zostały wykryte na polu w okolicach gm. Mniszków pod Sulejowem (woj. łódzkie).
- Około godz. 7:30 zaczęły wyć syreny w siedzibie Ochotniczej Straży Pożarnej. Reakcja była szybka, bo po minucie strażacy wyjechali na miejsce. Słychać było też dużo sygnałów policyjnych. Nic nie było słychać, żeby cokolwiek spadało. Przejechałem się, żeby zobaczyć to miejsce, droga była zabezpieczona, było dużo służb, które szybko zabezpieczyły drona - opowiada nam mieszkaniec gminy, który prowadzi obiekt organizujący imprezy okolicznościowe.