Rosyjskie drony spadły w Polsce. Lokalni przedsiębiorcy komentują
W nocy z 9 na 10 września polska przestrzeń powietrzna została wielokrotnie naruszona, a w kolejnych gminach odnajdywane są rosyjskie drony. Przedsiębiorcy prowadzący biznesy w woj. lubelskim i łódzkim opowiadają w rozmowie z WP Finanse, jak wyglądał poranek i czego się obawiają.
Wiele informacji podawanych przez rosyjskie media lub przedstawicieli władzy to element propagandy. Takie doniesienia są częścią wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską.
W środę (10 września) nad ranem Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że zakończyło się operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa związane z naruszeniami polskiej przestrzeni powietrznej. Jak dodało, wojsko monitoruje sytuację na terenie Ukrainy i pozostaje w gotowości.
Kolejne godziny przynoszą informacje o pierwszych skutkach naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Rzeczniczka MSWiA Karolina Gałecka, poinformowała, że według stanu na godz. 11:00 "służby odnalazły szczątki siedmiu dronów i szczątki jednego pocisku niewiadomego pochodzenia".
Rosyjski dron na polu w Czosnówce
Pierwszy dron został odnaleziony na polu w miejscowości Czosnówka pod Białą Podlaską (woj. lubelskie). Podinsp. Andrzej Fijołek, rzecznik lubelskiej policji, poinformował, że nie ma osób poszkodowanych, a zgłoszenie w sprawie znaleziska wpłynęło od mieszkańców.
Sprawdziliśmy, jak ten incydent wpłynął na życie codzienne i prowadzenie biznesów w tej okolicy.
- Działamy normalnie. Jeśli dzieci normalnie poszły do szkoły, to pewnie przyjdą też do nas. Nie odwiedzają nas turyści z bardziej odległych terenów, którzy mogliby się wystraszyć takiego drona i odwołać przyjazd - przyznał w rozmowie z WP Finanse przedsiębiorca z Czosnówka.
Gminny Zakład Komunalny w Czosnówku przekazał natomiast, że nie ma żadnych utrudnień i "funkcjonuje normalnie".
Dron w Mniszkowie. "Do takich incydentów nie można się przyzwyczajać"
Szczątki drugiego drona zostały wykryte na polu w okolicach gm. Mniszków pod Sulejowem (woj. łódzkie).
- Około godz. 7:30 zaczęły wyć syreny w siedzibie Ochotniczej Straży Pożarnej. Reakcja była szybka, bo po minucie strażacy wyjechali na miejsce. Słychać było też dużo sygnałów policyjnych. Nic nie było słychać, żeby cokolwiek spadało. Przejechałem się, żeby zobaczyć to miejsce, droga była zabezpieczona, było dużo służb, które szybko zabezpieczyły drona - opowiada nam mieszkaniec gminy, który prowadzi obiekt organizujący imprezy okolicznościowe.
Jak dodaje, na drodze nie ma żadnych utrudnień, a dojazd do obiektu nie został zablokowany. - Nie przewidujemy żadnych niespodzianek, prężnie przygotowujemy się do zaplanowanych wydarzeń. Na ten moment ten incydent nie wpływa na naszą działalność - przekonuje.
W okolicy działa też wielu gospodarzy i rolników. - O dronie dowiedziałem się chwilę przed godz. 10:00 - podkreśla w rozmowie z WP Finanse pszczelarz z Mniszkowa.
Do takich incydentów nie można się przyzwyczajać. Prowadzimy działalność bez zakłóceń, ale w obliczu tak niepewnej sytuacji na Wschodzie mamy po prostu obawy, jak wszyscy mieszkańcy, co będzie dalej - zwraca uwagę.
Co wiemy o rosyjskich dronach w Polsce?
Premier Donald Tusk, podczas porannego wystąpienia w Sejmie poinformował, że pierwsze naruszenie przestrzeni odnotowano ok. 23:30, a ostatnie - ok. 6.30. - Odnotowano i precyzyjnie namierzono 19 przekroczeń przestrzeni powietrznej - oznajmił
Jak dodał, zestrzelono trzy drony i prawdopodobnie "zestrzelono również czwarty obiekt". Nie wyklucza, że ostateczna liczba będzie większa. - Ostatni z dronów został zniszczony o godz. 6:45 - przekazał.
Zwrócił też uwagę na nowy kierunek, z którego nadleciały rosyjskie obiekty. - Po raz pierwszy w historii tej wojny nie znad Ukrainy. Spora część tych dronów nadleciała nad Polskę bezpośrednio z Białorusi - podkreślił.
Premier zaapelował, aby w przypadku natknięcia się na drona lub jego szczątki, nie zbliżać się do nich ani ich nie dotykać. O takim znalezisku należy niezwłocznie poinformować służby. W trosce o bezpieczeństwo obywateli mieszkańcy siedmiu województw otrzymali też alerty RCB.
Prezydent Karol Nawrocki ogłosił, że Polska rozważa skorzystanie z artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego w związku z pojawieniem się rosyjskich dronów nad jej terytorium. Przepis ten daje państwom członkowskim NATO możliwość zwołania pilnych konsultacji, jeśli uznają, że ich integralność terytorialna, suwerenność polityczna lub bezpieczeństwo są narażone na niebezpieczeństwo.
Maria Glinka, dziennikarka WP Finanse i money.pl