Pochówek obowiązkowo na cmentarzu, bo rozsypywanie prochu to wykroczenie
Polska rzeczywistość to nie amerykański film. Choćbyśmy za życia poprosili bliskich, by po śmierci rozsypali nasze prochy na plaży, w górach czy po prostu złożyli w ogrodzie, jest to sprzeczne z prawem. Czasy się zmieniają, ale prawo jest pod tym względem bardzo konserwatywne.
Choć nie brakuje osób, które chciałyby, aby ich prochy zostały rozrzucone w miejscu, do którego czują duży sentyment, jest to sprzeczne z przepisami i naraża bliskich, którzy mimo wszystko spełnią tak wyrażoną ostatnią wolę zmarłego, na karę aresztu lub grzywny.
Choć prawo jest twarde i jednoznaczne, tajemnicą poliszynela jest to, że rozsypywanie prochów i tak się zdarza. Tylko skala zjawiska jest nieznana. Doskonale wie o tym Główny Inspektorat Sanitarny, który chciałby skończyć z fikcją i zalegalizować rozsypywanie prochów. Aby tego dokonać, przygotował propozycję zmian w ustawie o cmentarzach i pochówku zmarłych. Przewidują one, że dopuszczalne staną się ogrody pamięci oraz rozsypywanie prochów nad morzem.
- Rozważamy regulację prawną form pochówku, które nieformalnie już funkcjonują – wyjaśnił rzecznik GIS Jan Bondar.
Po raz pierwszy taki pomysł pojawił się w 2009 r. i od tego czasu wraca jak bumerang. Nic jednak nie wskazuje, by rozsypywanie prochów w najbliższych latach miało się stać legalne, bo Ministerstwo Zdrowia nie jest zwolennikiem takiego rozwiązania.
Rozmowa z balsamistą zwłok o tym, co dzieje się z człowiekiem, gdy wszystkie procesy życiowe ustają
W pochówku nie ma dowolności
Zgodnie z art. 12 ust. 1 ustawy o cmentarzach, zwłoki mogą być pochowane poprzez złożenie w grobach ziemnych lub murowanych, w katakumbach, a także przez zatopienie w morzu. Z kolei prochy mogą być przechowywane w kolumbariach, czyli naziemnych budowlach z grobami w ściennych niszach. Muszą znajdować się one na terenie cmentarza.
Kilkanaście lat temu w Polsce powstały tzw. ogrody pamięci, czyli przylegające do cmentarzy miejsca, w których można rozsypywać prochy zmarłych. W sumie powstało ich kilkanaście, ale ponieważ ich działanie nie jest uregulowane przez przepisy i działały na granicy prawa, wkrótce zniknęły. Nietrudno zgadnąć, że ogrodom pamięci przeciwna jest branża funeralna, gdyż jeśli rozrzucanie prochów stałoby się popularną formą pożegnania zmarłych bliskich, spadłyby obroty firm pogrzebowych.
Kościół katolicki stosunkowo niedawno, bo dopiero na Soborze Watykańskim II, uznał kremację za dopuszczalny sposób postępowania z ciałem zmarłego. Warunkiem jest, by nie została ona wybrana z powodów sprzecznych z nauką chrześcijańską. Zgodnie z instrukcjami kościelnymi prochy zmarłych mają być chowane na cmentarzu lub w miejscu świętym. Zakazane jest ich rozrzucanie i robienie z nich pamiątek.
Nie wolno chować zmarłych w ogrodzie
Zła wiadomość dla osób, które chciałyby założyć niewielki rodzinny cmentarz na prywatnej działce. Przepisy na to nie pozwalają, nawet jeśli na takim przydomowym cmentarzu znajdowałaby się tylko jedna kwatera. Możliwość zakładania cmentarzy mają jedynie gminy (cmentarze komunalne) i władze kościelne (cmentarze wyznaniowe).
Prawo zabrania też przechowywania urny ze szczątkami w domu. Wprawdzie ustawa przewiduje wprowadzenie wyjątku ("minister właściwy do spraw budownictwa, gospodarki przestrzennej i mieszkaniowej w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw zdrowia może określić wyjątki od powyższych zasad"), ale jak dotąd żaden rząd nie skorzystał z takiej możliwości.
Tyle przepisy, bo jeśli rodzina chce rozsypać prochy, złożyć je w ogrodzie lub przechowywać w ozdobnej puszce na kominku, to nie będzie z tym miała większych praktycznych problemów. Jak to możliwe?
Krematorium nie wydaje prochów w zaplombowanej urnie. Po odebraniu można je przesypać i postąpić zgodnie ze swoją wolą, a do ceremonii pogrzebowej oddać nawet pustą urnę lub częściowo uzupełnić ją popiołem lub piaskiem. Stąd inicjatywa GIS, by przerwać tę fikcję i umożliwić rodzinie swobodne dysponowanie prochami, tym bardziej, że z sanitarnego punktu widzenia nie stanowią one zagrożenia dla zdrowia ludzkiego.
Europa chowa konserwatywnie
Prochy ludzkie są biologicznie obojętne, więc nie ma ryzyka, że ich rozsypanie zaszkodzi środowisku lub innym ludziom. Mimo to niewiele krajów europejskich zezwala na ich rozsypywanie – nasze ustawodawstwo zdecydowanie nie odbiega tu od europejskiej średniej.
Swobodę do pewnego stopnia oferują kraje skandynawskie: wolno rozsypywać prochy w Szwecji, ale pod warunkiem uzyskania zgody odpowiedniego urzędu. Z kolei Duńczyk musi zadeklarować, że na działce, na której umieszczona zostanie ekologiczna, ulegająca biodegradacji urna, przez 10 kolejnych lat nie będą przeprowadzane żadne prace ziemne. W Danii można też rozsypywać prochy nad morzem, ale już nie na brzegu jeziora.
Belgowie już za życia mogą zgłosić w urzędzie gminy, w jaki sposób chcą być pochowani. Żadnej dowolności nie mają Niemcy – ich prochy mogą zostać złożone wyłącznie na cmentarzu. Grecy nie mają teoretycznie takiego dylematu, kościół prawosławny po prostu sprzeciwia się kremacjom. Spopielenie jest możliwe, ale pod warunkiem przewiezienia ciała do któregoś sąsiedniego kraju.
Ile kosztuje pogrzeb
Przed kilkoma dniami pisaliśmy o tym, ile średnio trzeba zapłacić księdzu za odprawienie mszy i ostatnie pożegnanie na cmentarzu.
Pytanie o koszty skierowaliśmy do 100 parafii w Polsce. Połowa zapytanych od razu podała kwotę. W co czwartej parafii cennika nie ma, bo funkcjonuje zasada "co łaska". Bardzo często jednak wystarczy dopytać, by poznać sugerowaną wpłatę. Również w co czwartej parafii księża przejmowali się sytuacją rodzinną i zapraszali do kancelarii. Tam można wszystko ustalić, bo o sprawach życia i śmierci nie rozmawia się przez telefon.
Jeśli już padała konkretna kwota, to oscylowała w okolicach średniej 598 złotych. Najniższa to 100 zł, najwyższa to aż 1200 zł. Jedna z parafii wyliczyła koszty na poziomie aż 2,5 tys. zł, ale cena zawiera już koszty cmentarne.
Najniższy konkretny cennik był w parafii z diecezji szczecińsko-kamieńskiej. Tutaj ksiądz szczerze poinformował, że wystarczy zaledwie 100 zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl