Pochwała prawdziwego masła

Klasyczne twarogi, masło bez tłuszczów roślinnych, ale także serki smakowe i maślanka straciatella - mleczarnia w Środzie Wielkopolskiej łączy tradycję z wprowadzaniem na rynek nowości.

31.10.2008 | aktual.: 31.10.2008 11:39

Jana specjalizuje się w wyrobach świeżych i nie ma, jak mówi prezes Maria Czwojdrak, jednego sztandarowego produktu. Jej specjalnością są klasyczne twarogi, maślanka i inne napoje mleczne. Świeże mleko traci rynek na rzecz produktów jego fermentacji - jogurtów i (przede wszystkim) kefirów oraz maślanki. W Środzie nowością jest teraz maślanka straciatella - z drobinkami twardej czekolady. Masło - podkreśla pani prezes - jest produkowane tradycyjnymi metodami i zachowuje znakomity smak i zapach.

_ Jako pierwsi w Polsce, jeszcze w końcu lat osiemdziesiątych, zaczęliśmy produkować jogurty owocowe. Zarobiliśmy na tym naprawdę duże pieniądze. Dziś sytuacja finansowa spółdzielni jest dobra _- mówi Maria Czwojdrak. Nie chce jednak ujawnić wysokości przychodów i zysku, ani ilości skupowanego mleka.

Od von Duszyńskiej do AK

Mleczarnię w Środzie Wielkopolskiej Jadwiga Teodora von Duszyńska uruchomiła na przełomie lat 1884-85. W okolicy nie było żadnej mleczarni, a warunki do prowadzenia hodowli dobre, więc nic dziwnego, że pomysł wypalił. Mleczarnia na pewno zaczęła działać z początkiem roku 1885 i są na to dowody na piśmie.

Mają one postać unikalnego dokumentu - zezwolenia na pracę w niedziele i święta, które właścicielka dostała od miejscowej policji 23 lutego 1885 roku. Oryginał tego zezwolenia (wydanego oczywiście w języku niemieckim) do dzisiaj zachował się w archiwum spółdzielni. Prezes Maria Czwojdrak, opowiadając o początkach 123-letniej historii "Jany", z dumą prezentuje ten dokument, pięknie wykaligrafowany tzw. szwabachą. Zachowały się też XIXwieczne raporty z cyklicznych przeglądów technicznych kotła parowego.

Spółdzielnia powstała w 1905 roku, a 15 marca 1906 r. wykupiła od pani von Duszyńskiej mleczarnię. W roku następnym oddano do użytku budynek przy ulicy Daszyńskiego, do dzisiaj będący częścią zakładu. Spółdzielnia od początku aż do II wojny światowej była głównie w rękach niemieckich. W roku 1927 tylko 20 z 63 spółdzielców było Polakami.

W latach przed I wojną spółdzielnia przerabiała 25 tys. litrów mleka dziennie. W 1929 r. zajęła pierwsze miejsce w skupie i przerobie mleka wśród wielkopolskich mleczarni.

Specjalizowała się w produkcji mleka i masła, zaopatrując głównie Środę i jej okolice oraz Poznań. Nadwyżki masła eksportowano do Niemiec.

Należała wówczas do największych i najnowocześniejszych w Wielkopolsce.

Mleczarnia była dochodowa, ale nie chciała przyjmować nowych członków i dostawców, narażając się nawet na zarzut blokowania rozwoju hodowli. Należała do Związku Spółdzielni Niemieckich w Poznaniu, a chętni do udziału w niej byli głównie polscy hodowcy, zrzeszeni w kółkach rolniczych.

Tuż przed wybuchem wojny polskie władze aresztowały dwóch członków zarządu spółdzielni "wrogo usposobionych do wszystkiego, co polskie", po czym do spółdzielni przyjęto 44 Polaków. Stało się to 27 lipca 1939 roku.

Podczas II wojny, podobnie jak podczas I, mleczarnia cały czas pracowała. Działała w niej placówka AK, wozacy byli konspiracyjnymi kurierami, a Średzki Inspektorat AK miał kryptonim "Mleczarnia".

Raz na wozie...

Powojenne losy "Jany" nie odbiegały od standardu - miała status firmy spółdzielczej lub państwowej, zależnie od politycznych fluktuacji. Radziła sobie nie gorzej niż inni - pomagało powiązanie z regionem, stała grupa dostawców mleka, dobre tradycje hodowli.

Na samodzielność wybiła się na przełomie lat 80. i 90., jako pierwsza występując z Wojewódzkiego Związku Spółdzielni Mleczarskich w Poznaniu. _ Zaczęliśmy wtedy unowocześniać mleczarnię, mogliśmy się wreszcie normalnie rozwijać _- mówi pani prezes.

Dziś na pytanie o ewentualne połączenie z którymś z mlecznych potentatów Maria Czwojdrak mówi: _ Nie jesteśmy przeciw konsolidacji, przejęliśmy w 2006 roku mleczarnię w Kaźmierzu Wielkopolskim, poszerzając produkcję o sery żółte. Ja nie czuję potrzeby tracenia samodzielności, radzimy sobie dobrze. Co innego przejąć mniejszą firmę, a co innego oddać te 123 lata tradycji. Uważam, że skoro mleczarnia przetrwała dwie wojny, tyle różnych zawieruch i problemów, to nadal będzie sobie sama dobrze radzić. Do spółdzielni należą wszyscy nasi dostawcy mleka _.

Sery i masło zamiast Cegielskiego

Maria Czwojdrak przed przyjściem do "Jany", co nastąpiło w 1982 roku, pracowała w średzkiej filii Cegielskiego. Wspomina, że był to ogromny przeskok - od turbin i lokomotyw, wielkiego przemysłu i olbrzymiej firmy do spółdzielni produkującej mleko, masło i twarożek. Przez rok była główną księgową, potem członkiem zarządu, od roku 2000 prezesuje firmie. Dziś z przekonaniem i pasją mówi o prawdziwym maśle (Wielkopolskie i Wiejskie), bez tłuszczów roślinnych, o maślance i twarożkach w różnych smakach, w kolorowych opakowaniach - dla dzieci. Pani prezes o dzieciach mówi w ogóle sporo - o adresowanej do nich akcji "mlecznie i bezpiecznie", organizowanej wspólnie ze średzką policją, o konkursach rysunkowych, o maskotce "Jany", kolorowej krówce, przez dzieci właśnie zaprojektowanej, a także o udziale w regionalnych imprezach, o sponsorowaniu wydarzeń kulturalnych i akcji społecznych. I podkreśla, że taka więź z regionem jest potrzebna, także (choć nie wyłącznie) z biznesowego punktu widzenia.

Jakość i tradycja
_ Płacimy wysoką cenę za mleko w skupie, ale dzięki temu mamy bardzo dobry surowiec. _

Oznacza to wyższe ceny detaliczne, ale klienci doceniają wysoką jakość produktów, a nasze wyroby mogą mieć wydłużony termin przydatności do spożycia - mówi prezes Czwojdrak. Na pytanie, co konkretnie dają spółdzielni te 123 lata tradycji, odpowiada: - Liczy się przyzwyczajenie klientów, to, że od pokoleń piją nasze mleko i jedzą sery.

Ważne jest też, że mleczarnia od tak wielu lat stymuluje rozwój hodowli w regionie.

Mamy własny transport skupowanego mleka i nie wypuszczamy z rąk dystrybucji produktów na naszym tradycyjnym terenie - w powiecie średzkim.

_ Liczy się też związek z regionem na innych polach _- dodaje Maria Czwojdrak - akcje społeczne, konkursy dla dzieci, udział w imprezach regionalnych. Jeżeli na nasz konkurs rysunkowy dla dzieci przychodzi 400 prac, to taka pozytywna więź jest utrwalana.

Pani prezes mówi, że jest to dobry czas dla mleczarni, że nie widać dla niej zagrożeń.

_ Od nas dostawcy nie odchodzą, choć co i raz są próby ich kaperowania. Wprost przeciwnie _- moglibyśmy przyjąć wielu nowych, ale dla nas priorytetem jest jakość i cena, a nie ilość - dodaje. Pytana o problemy stwierdza, że spółdzielni zaczyna brakować mocy przerobowych, a lokalizacja w środku miasta (sto lat temu nie był to oczywiście żaden środek) powoduje, że nie ma gdzie się rozbudowywać. Produkty z "Jany" można kupić we wszystkich liczących się sieciach handlowych w całej Polsce. _ A klienci doceniają _ - zdaniem pani prezes - to, że masło jest prawdziwym masłem, a twaróg twarogiem i są gotowi za tę jakość płacić nieco więcej.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)