Poczekaj do stycznia ze sprzedażą akcji
Myślisz o sprzedaży akcji? Poczekaj na początek 2008 r. "Efekt stycznia" powinien zadziałać i tym razem.
29.12.2007 09:20
Na razie w fatalnych nastrojach żegnają stary rok inwestorzy na warszawskiej giełdzie. Po dużych wzrostach w czwartek, wczorajsza, ostatnia sesja upłynęła na minusach. Zresztą nie tylko u nas. Największy wpływ na spadki na światowych giełdach miał zamach na byłą premier Pakistanu Benazir Bhutto, który pociągnął za sobą wzrost cen ropy naftowej. A to negatywnie wpłynęło na przebieg sesji na GPW.
Ale jak zapewniają eksperci, bessa nam jeszcze nie grozi. Zdaniem Katarzyny Siwek, analityka z firmy doradczej Expander, pierwsze dni po Nowym Roku mogą przynieść wzrosty. To znany z poprzednich lat tzw. efekt stycznia, gdy indeksy są pompowane głównie przez fundusze inwestycyjne. Dla osób chcących zrealizować zyski będzie to sygnał do sprzedaży.
Później znowu zachowanie naszych indeksów bardziej uzależni się od tego, jak potoczą się losy giełd w Stanach Zjednoczonych. Mieliśmy tego przykład w drugiej połowie bieżącego roku, gdy rynki USA ciągnęły naszą giełdę w dół. Inwestorzy długo będą pamiętali, jak w pierwszej połowie 2007 r. indeks WIG poszedł w górę aż o 35 proc., by później, w wyniku krachu na rynku kredytów hipotecznych w USA, stracić aż jedną piątą. Ale nadchodzące miesiące nie przyniosą już takich wahań. _ W tym czasie główne indeksy giełdowe mogą wzrosnąć o 10-15 proc. _ - przewiduje Andrzej Lis, analityk Noble Funds TFI.
Zdaniem obserwatorów rynku nadchodzący rok przyniesie nam też kolejne umocnienie złotego, który będzie zyskiwał wraz z zapowiadanymi podwyżkami stóp procentowych w Polsce i jednoczesną obniżką stóp przez bank centralny Stanów Zjednoczonych.
Najbardziej odczują to osoby spłacające kredyty hipoteczne w złotych. Średnie oprocentowanie może przekroczyć 7 proc. Wpłynie to także negatywnie na popyt na kredyty hipoteczne. Banki mogą mieć problem z utrzymaniem wyników finansowych na tegorocznym poziomie, co z kolei będzie miało negatywny wpływ na ich wycenę rynkową. Akcje banków, które w 2006 r. i 2007 r. były jedną z najlepszych inwestycji, mogą już nie rosnąć po 20-40 proc. rocznie. Wzrost większości może nie przekroczyć 20 proc.
W tej sytuacji analitycy radzą zwrócić uwagę na spółki z sektora nowych technologii, a także branżę ubezpieczeniową.
Łukasz Pałka
POLSKA Dziennik Zachodni