Pójdzie siedzieć za służbową wpadkę

Zgubił akta ze śladami linii papilarnych przestępcy. Przez lekkomyślność funkcjonariusza sprawca zabójstwa sprzed 14 lat może nigdy nie zostać skazany.

Pójdzie siedzieć za służbową wpadkę

08.05.2009 | aktual.: 08.05.2009 10:36

2 tys. zł grzywny skazał sąd w Poznaniu b. funkcjonariusza CBŚ w Poznaniu Romana P., który zgubił akta ze śladami linii papilarnych przestępcy - poinformowała w czwartek PAP Agnieszka Wejchert z biura prasowego Sądu Okręgowego w Poznaniu.

Wyrok zapadł na pierwszym posiedzeniu sądu - na wniosek oskarżonego, który skorzystał z możliwości dobrowolnego poddania się karze.

Prokuratura zarzuciła Romanowi P. niedopełnienie obowiązków. Zagubienie dokumentów może uniemożliwić skazanie sprawcy zabójstwa sprzed 14 lat.

W lipcu 1995 roku w klubie odnowy biologicznej "El Chico" w Poznaniu doszło do zabójstwa Dariusza K. i usiłowania zabójstwa Piotra J. Postępowanie w tej sprawie prowadzone było przez poznańską prokuraturę, a zlecone czynności wykonywał nadkom. Roman P. W związku z niewykryciem sprawców przestępstwa, śledztwo zostało umorzone.

Zebrane ślady linii papilarnych zostały zarejestrowane w komputerowym systemie identyfikacji odcisków palców AFIS, ale zaginęła oryginalna dokumentacja ze śladami linii papilarnych, co uniemożliwia wykonanie ekspertyzy kryminalistycznej. Ich brak stwierdzono, gdy odnalazł się potencjalny sprawca zbrodni.

W lipcu 2006 r. od Interpolu w Wiesbaden uzyskano informację, iż w Zakładzie Karnym w Dochen osadzony jest Aleksander S., którego ślady linii papilarnych są zgodne ze śladami zabezpieczonymi na miejscu zabójstwa Dariusza K. i z tymi zabezpieczonymi w samochodzie, którym poruszali się sprawcy zbrodni. Zaistniała konieczność zwrócenia się do biegłego z dziedziny kryminalistyki o wydanie ekspertyzy daktyloskopijnej. Jednak z uwagi na zagubienie fotogramów ze śladami linii papilarnych wydanie ekspertyzy okazało się niemożliwe. Prokuratura umorzyła śledztwo.

Centralne Biuro Śledcze w Warszawie o zaginięciu dowodów poinformowało prokuraturę. Ta ustaliła, że nadkom. Roman P. w październiku 2005 r. odebrał z Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Poznaniu ślady daktyloskopijne pochodzące z akt śledztwa. Po tym zdarzeniu dokumenty zaginęły.

W toku śledztwa ustalono, że akta kontrolne prowadzącego sprawę, gdzie mogły znajdować się zaginione ślady daktyloskopijne, nigdy nie zostały zarchiwizowane. Dowody rzeczowe nie zostały też przekazane prokuratorowi z wnioskiem o umorzenie śledztwa.

Według prokuratury Roman P. nie dopełnił jako policjant obowiązków służbowych w zakresie prawidłowego ewidencjonowania i przechowywania dowodów rzeczowych zabezpieczonych m.in. na miejscu zdarzenia i działał na szkodę dobra publicznego.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)