Pokazał paragon za obiad w Chorwacji. W sieci zawrzało
Rozpoczął się sezon letni, a wraz z nim dyskusja na temat tego, czy jedzenie nad Adriatykiem nie jest zbyt drogie. Chorwacki bloger pokazał w nowym nagraniu, ile zapłacił za kalmary z frytkami i piwo w miejscowości Sukošan. Komentujący są podzieleni.
Podczas gdy niektórzy obcokrajowcy, a także sami Chorwaci narzekają na wysokie ceny, chorwacki bloger stwierdził w nagraniu, które szybko stało się viralem, że jego zdaniem ceny nie są aż tak "zawyżone".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biedronka rozpycha się na Słowacji. Czy jest taniej niż w Polsce? Sprawdzamy
Paragon za obiad w Chorwacji. "24 euro to jest tanio?"
Jadranko Hodak, lepiej znany jako Bloger Krule, podzielił się swoimi wrażeniami z restauracji w Sukošanie na swoim profilu na Facebooku.
W nagraniu przyznał, że za smażone kalmary z frytkami zapłacił 24 euro (ok. 102 zł). Do tego zamówił piwo, które kosztowało 4 euro (ok. 17 zł). Łącznie za ten obiad zapłacił 30 euro (ok. 127 zł).
Bloger Krule podkreślił, że porcja była "naprawdę duża".
Ktoś powie: co do cholery, 24 euro za kalmary? Tak, ale to są kalmary adriatyckie, a nie mrożone. Frytki ręcznie krojone z ziemniaków uprawianych w domu. Piwo duże i zimne. Czy to jest drogie? Nie. Nie pozwólcie ludziom mówić, jakie tu wszystko jest drogie i złe - ocenił w nagraniu.
Jego relacja wywołała mieszane reakcje. W jednym z komentarzy internauta przeliczył ceny na kuny, które do końca 2022 r. były oficjalną walutą Chorwacji.
"Więc 4 euro za piwo i 24 euro za porcję kalmarów nagle stało się tanie... w tłumaczeniu: porcja kalmarów i dwa piwa to 240 kn, jeśli cztery osoby wypiją dwa piwa i zjedzą porcję, brunch będzie kosztował 960 kn. Miło" - stwierdził.
Inny uczestnik rozmowy przyznał, że kilka dni temu kupił w Norwegii kanapkę "z odrobiną sera i śladami salami" za 40 euro. "Dla mnie te kalmary są tanie" - podkreślił.
Nie zabrakło też głosów w obronie chorwackiej gastronomii. Niektórzy wskazują, że informowanie o wygórowanych cenach ma celu "oczernianie i opluwanie chorwackiej turystyki".
Paragon za śniadanie w Zakopanem na 240 zł
W kontekście wakacyjnych paragonów głośno było ostatnio o rachunku za śniadanie w jednej z restauracji na Krupówkach w Zakopanem.
Wynika z niego, że koszt śniadania dla dwóch osób wyniósł aż 240 zł. Klienci zamówili dwie jajecznice (2 x 67 zł) i dwie duże kawy cappuccino (40 i 44 zł). Za obsługę zapłacili 22 zł.
"Idąc do restauracji widzimy menu i ceny, potem wielkie zdziwienie, widziały gały co brały, a potem płacz", "Jajka to chyba z dinozaura były, a cappuccino w wiadrze" - takie komentarze przewijają się pod postem z "paragonem grozy" z Zakopanego.