Trwa ładowanie...

Pół miliona osób nie ma już sił szukać pracy. Z czego żyją?

Przybywa osób biernych zawodowo. To najczęściej osoby z niskim wykształceniem, ludzie starsi po 50. roku życia, ale też młodzi – absolwenci, tuż po ukończeniu szkoły.

Pół miliona osób nie ma już sił szukać pracy. Z czego żyją?Źródło: © photocreo - Fotolia.com
d40c6du
d40c6du

Przybywa osób biernych zawodowo. To najczęściej osoby z bardzo niskim wykształceniem, ludzie po pięćdziesiątym roku życia, ale też młodzi – absolwenci, tuż po ukończeniu szkoły. Najczęściej mają za sobą kilkakrotne rejestrowanie się w urzędach pracy. Mówią wprost, że wysyłanie setek CV i szkolenia nie dały skutku, po prostu nie chce im się już szukać pracy.

Pod koniec września 2013 r. takich osób było 545 tys., wynika z najnowszych danych GUS. Jeszcze na początku roku biernych zawodowo było 482 tys., a potem z kwartału na kwartał ich przybywało.

Ze statystyk wynika, że we wrześniu było ich o 16 proc. więcej niż rok temu (o 74 tys. osób) i o niespełna 1,5 proc. więcej niż kwartał temu ( o ok. 7 tys. ludzi). Tę grupę GUS określa jako „zniechęconych bezskutecznością poszukiwania pracy". Zaczęła ona wyraźnie rosnąć w drugiej połowie ub. roku. Już w marcu była prawie tak duża, jak siedem lat temu. Do tej grupy zaliczymy osoby, które nie wykonują żadnych prac – nawet na czarno. Z czego więc żyją? - Bardzo często z zasiłków celowych otrzymywanych z pomocy społecznej, świadczeń rodzinnych, alimentów. Najczęściej jednak są na utrzymaniu rodziny – mówi Ilona Pochelska, socjolog, zajmuje się badaniem ubóstwa w krajach europejskich.

Dlaczego bezrobotni nie chcą się nawet zarejestrować w urzędzie pracy?
- Często scenariusz jest taki, że te osoby były zarejestrowane, ale nie przyjęły proponowanej pracy lub szkolenia. Muszą więc odczekać kilka miesięcy nim będą mogły zapisać się ponownie w urzędzie. Nie skorzystały z propozycji urzędu z różnych przyczyn. Na przykład niektórzy mają nierealne wymagania co do zarobków. Często mówią, że bardziej im się opłaca siedzieć w domu niż dojeżdżać do pracy. Ale niekiedy nie mogły przyjąć oferty z urzędu. Na przykład kobiety wychowujące małe dzieci musiałby wynająć opiekunkę, by móc iść do pracy lub na kurs, a na to ich nie stać – tłumaczy Pochelska.

Marek Benio, ekonomista z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, mówił niedawno na łamach „Rzeczpospolitej” o roszczeniowości osób długotrwale bezrobotnych.
„Wymyślają coraz to nowe przyczyny, które utrudniały im powrót do pracy. Przeszkadzał im czas dojazdu, godziny pracy i sama praca. Do zmiany nastawienia potrzebny był im czas, ale też cierpliwość prowadzących zajęcia” – mówił.

d40c6du

Wśród biernych zawodowo są młodzi, którzy nie szukają pracy, ale też nie myślą o dalszej nauce. Według badań CBOS, ponad połowa osób w wieku od 18 do 24 lat (56 proc.) nie pracuje. W tej grupie 20 proc. nie kontynuuje nauki. Są to osoby, które mieszkają z rodzicami i pozostają na ich wyłącznym utrzymaniu.

- Nie zawsze zasługują tylko i wyłącznie na krytykę. Są wśród nich osoby mieszkające na terenach, gdzie bezrobocie jest naprawdę wysokie, myślę tu o regionach północno-wschodnich kraju. Niektórzy powysyłali kilkaset CV, byli na wszystkich możliwych szkoleniach, a pracy dla nich, jak nie było tak nie ma. Nie zawsze mają tyle samozaparcia, by zmienić miejsce zamieszkania lub wyjechać za granicę. Kłopotem jest też to, że nie mają niewielkie oszczędności lub w ogóle ich nie mają, nie stać ich więc na przekwalifikowanie lub podjęcie nauki na wyższych studiach – wyjaśnia Ilona Pochelska.

AK/WP.PL

d40c6du
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d40c6du