Polacy na L4. Lęk przed wirusem robi swoje

Rośnie liczba zwolnień lekarskich - wynika z danych ZUS. To odzwierciedlenie pandemii i także lęku przed nią. ZUS ma nadzieję jednak, że rekordu zwolnień z marca nie pobijemy.

Przebyte w przeszłości przeziębienia mogą chronić przed koronawirusem
Przebyte w przeszłości przeziębienia mogą chronić przed koronawirusem
Źródło zdjęć: © Pexels
Katarzyna Izdebska-Białka

30.10.2020 | aktual.: 01.03.2022 14:29

Za październik mamy 2,3 mln zaświadczeń lekarskich, to wzrost o 34 proc. do września, a w porównaniu z sierpniem to już ok. 89 proc. – mówiła w środę w "Money. To się liczy" Gertruda Uścińska, prezes ZUS. Jak dodała, codziennie wynik przyrasta o ok. sto kilkadziesiąt tysięcy. - Mam nadzieję, że nie dojdziemy do marcowego rekordu, kiedy było 3,3 mln zwolnień – powiedziała Uścińska.

Zwolnienia, jak dodała, wynikają z niedrożności górnych dróg oddechowych. Dotyczą też wszystkich branż, podczas gdy jeszcze we wrześniu przyrost najbardziej widoczny był w oświacie.

Obejrzyj: Polacy na L4. Dane ZUS bliskie rekordu

Ludzie są ostrożni. Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", powołującej się na głosy lekarzy, pacjenci, widząc u siebie nawet drobne dolegliwości, proszą o zwolnienie z pracy. Dochodzi tu jeszcze lęk co do przyszłości w branżach, które zostały mocno objęte obostrzeniami.

W efekcie w porównaniu z 2019 rokiem nastąpił wzrost zwolnień o ponad jedną piątą.

- Elektroniczne zwolnienia lekarskie sprawdziły się w trudnych czasach. Gdyby nie e-ZLA, nie poradzilibyśmy sobie z obsługą zaświadczeń - mówiła prezes Uścińska. Jak oceniała, zwolnienia prawdopodobnie odzwierciedlają sytuację pandemiczną w naszym kraju.

ZUS, mimo pandemii, przygląda się zwolnieniom. Jak pisaliśmy, w pierwszym półroczu 2020 było 143 tys. kontroli zwolnień lekarskich.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (87)