Polacy nie chcą bazarów. Wybierają dyskonty

Galerie handlowe i duże sieci spożywcze wypychają z rynku nie tylko drobnych sklepikarzy. Ich ofiarą padają również bazary. Z szacunków wywiadowni gospodarczej Dun & Bradstreet przygotowanych dla Rzeczpospolitej wynika, że w ostatnim roku z targowisk zniknęło 2 tys. firm. Zarejestrowaną działalność pod koniec 2023 r. prowadziło 109 tys. podmiotów.

W walce o konsumentów szukających oferty spożywczej targowiska przegrywają z Biedronką, Lidlem, Netto czy Aldim. Pod względem sprzedaży ubrań i butów muszą natomiast rywalizować z np. z Action, Dealz i Pepco.

Zdaniem Macieja Ptaszyńskiego, prezesa Polskiej Izby Handlu, kurcząca się liczba indywidualnych sprzedawców jest efektem m.in. zmian w podejściu Polaków do robienia zakupów.

– Podstawowe pytanie, jakie się nasuwa, to czy sprzedawcy obecni na bazarach mają dostęp do takich źródeł zaopatrzenia, by być konkurencyjnymi wobec innych sektorów rynku. Nie jest to oczywiście niemożliwe, niemniej – jak widać po kurczącym się segmencie – dość trudne. Miejsce na bazary oczywiście jest, ale nie sprzyjają im także zmiany w zachowaniach konsumentów, którzy po prostu cenią zakupy wygodne i blisko domu – podkreśla Ptaszyński, w rozmowie z Rzeczpospolitą.

Prezes PIH dodaje, że wpływ na marginalizację targowisk na rynku ma również fakt, że ich grupa docelowa się starzeje. Zakupy na bazarach są tymczasem domeną starszych generacji.

Konkurencja ze strony dyskontów i rosnące podatki dla biznesu sprawiają, że na rynku jest coraz mniej drobnych sklepikarzy. W ciągu ostatnich 8 lat z mapy Polski zniknął co 10. punkt handlowy. Tylko w pierwszym półroczu ubiegłego roku z rynku zniknęło 2 tys. placówek detalicznych.