Polacy nie chodzą na urlopy
Miliony Polaków nie wykorzystują urlopu w całości. Państwowa Inspekcja Pracy zapowiada masowe naloty na firmy.
13.02.2008 | aktual.: 13.02.2008 10:40
Miliony Polaków nie wykorzystują urlopu w całości. Państwowa Inspekcja Pracy zapowiada masowe naloty na firmy. Efektem mogą być wysokie kary - donosi "Polska".
W Polsce brakuje rąk do pracy, więc zdesperowani szefowie zabraniają podwładnym brać urlopy. Efekt? Rekordziści mają do odebrania nawet po 50-70 zaległych dni z ostatnich lat. Inspekcja pracy ostrzega: to łamanie praw pracowniczych, na przedsiębiorców posypią się w tym roku surowe kary - pisze dziennik.
Według PIP 70 proc. pracujących Polaków nie jest w stanie wyegzekwować swojego prawa do wypoczynku. Natomiast co trzeci pracownik w ogóle nie może liczyć w swojej firmie na to, że dostanie dwa tygodnie nieprzerwanego urlopu, choć gwarantuje mu to kodeks pracy.
W 2007 r. inspektorzy namierzyli 5 tys. firm, w których pracownicy nie wypoczywają należycie. Dotyczyło to aż 117 tys. osób. Z roku na rok jest gorzej, w 2006 r. na 5,5 tys. skontrolowanych firm zaległe urlopy odkryto u 109 tys. pracowników.
- Do końca marca pracownicy mają obowiązek wykorzystać zaległe dni. Nasi inspektorzy będą wnikliwie sprawdzać, czy urlopy zostały udzielone - zapowiada Danuta Rutkowska, rzeczniczka głównego inspektora pracy.
Pracodawcy znajdują jednak sposoby, by to obejść. Na przykład płacą premię tym, którzy nie biorą wolnego. - Podpisujemy wnioski urlopowe, ale przychodzimy do pracy. W razie kontroli mamy mówić, że wpadliśmy po zostawionego w szafce iPoda. W następnym miesiącu szef wypłaca premię - opowiada Jacek, pracownik międzynarodowego koncernu w Łodzi.
Najtrudniej dostać urlop pracownikom branży transportowej, handlowej i budowlanej. To dlatego, że tam ludzi brakuje najbardziej. Kierowcy, sprzedawcy czy budowlańcy zarabiają w Polsce stosunkowo niewiele, dlatego wielu z nich wyjechało do pracy na Zachód. A ci, co zostali, muszą pracować za dwóch. Efekt jest taki, że ludzie mają po kilkadziesiąt dni zaległości. Także szefom trudno wywalczyć urlopy. - Kierownicy pracują na okrągło, bo nie ma kto ich zastąpić - mówi Barbara Kaszycka z PIP.