Polacy nie mają z czego żyć! O ile może wzrosnąć minimalna pensja?

Gdyby nowe zasady wprowadzono w przyszłym roku, to płaca minimalna podskoczyłaby do 1591 zł.

Polacy nie mają z czego żyć! O ile może wzrosnąć minimalna pensja?

24.01.2012 | aktual.: 24.01.2012 19:48

Przeciętne wynagrodzenie w grudniu 2011 wyniosło 4015,37 zł brutto, czyli 2864,02 zł na rękę - informował Główny Urząd Statystyczny. To wzrost o dziewięć procent w stosunku do listopada 2011 roku. Jeśli zaś porównamy grudzień roku 2010 do grudnia 2011, płace skoczyły w ciągu roku o 4,4 procent. Tak naprawdę jednak wzrost zarobków jest nominalny. Biorąc pod uwagę inflację (4,6 proc.) w rzeczywistości stać nas było na mniej niż rok wcześniej.

Wynagrodzenia przeciętnych Polaków teoretycznie się nie zmieniły - podwyżkę płac niemal w całości zjadła inflacja. Jednak wielu pracowników nie ma wątpliwości, że jest dużo gorzej. Ceny mocno poszły w górę. Pracownicy powtarzają, że mogą sobie pozwolić na mniej.

- Zauważyłam, że częściej nie mają dostatecznej ilości pieniędzy przy sobie czy środków na koncie. Nie chodzi o to, że źle zaplanowali zakupy. Po prostu nie spodziewali się, że aż tak wzrosły ceny niektórych produktów. Mówią, że ten sam produkt w ubiegłym miesiącu był dużo tańszy. Przy kasie łapią się za głowę osoby, które mają pracę i nie takie całkiem małe zarobki – opowiada Irena Małolepsza, kasjerka w jednym z dużych warszawskich marketów.

Piotr, specjalista od PR, wylicza że po opłaceniu rat kredytu mieszkaniowego i uregulowaniu wszystkich zobowiązań ma wyzerowane konto. Cała pensja (zarabia powyżej średniego wynagrodzenia) idzie na życie. Twierdzi, że jeszcze w ubiegłym roku mógł odłożyć ok. 500 zł. Teraz będzie miał duży debet na koncie.

- Dostałem pod koniec roku niewielką podwyżkę. Cieszyłem się, ale przyznam, że zupełnie jej nie odczuwam. Najbardziej dokuczyły mi ceny paliw. Niestety dojeżdżam do pracy autem. Chętnie bym się przesiadł do komunikacji miejskiej. Ale mieszkam pod Poznaniem. Mam bardzo niedogodny dojazd. Muszę jeździć samochodem – twierdzi, ma dwoje dzieci, żona jest referentem w urzędzie z niewielkim stażem. Zarabia ok. 2 tys. zł.

Niektórzy specjaliści podkreślają, że sytuacja nie jest tak zła. Bo dane statystyczne nie ujmują wszystkich źródeł dochodów obywateli. Poza tym jednym pensje spadają, innym rosną.

- Coraz częściej Polacy dorabiają na czarno. Oprócz etatów, mają nie do końca legalne biznesy. Pomysłów jest sporo. Pracodawcy coraz częściej też zmieniają im umowy. Po zakończeniu terminu umowy na czas określony, proponują umowy zlecenia czy samozatrudnienie - uważa dr Tomasz Berło, doradca personalny.

Te zmiany są podyktowane raczej planami oszczędnościowymi firm niż racjonalnymi decyzjami kadrowymi związanymi z efektywnością, kreatywnością pracowników. A to może być zgubne dla pracodawcy. Źle wynagradzany efektywny pracownik może pogrążyć firmę - dodaje Berło.

Najgorzej z pensjami i etatami ma być w małych firmach. To właśnie drobni przedsiębiorcy najbardziej odczują wzrost składki rentowej o 2 proc oraz podwyżkę płacy minimalnej do 1500 zł.

A trzeba dodać, że są szanse na to, iż przyszłoroczna płaca minimalna będzie ustalana według nowych reguł: jeśli roczny wzrost PKB przekroczyłby 3 lub 4 proc., najniższe wynagrodzenie za pracę rosłoby szybciej (ale tylko wtedy, gdy nie wynosi ono połowy przeciętnej pensji) – podawał niedawno „Dziennik Gazeta Prawna”.

Gdyby nowe zasady wprowadzono w przyszłym roku, to płaca podskoczyłaby do 1591 zł (teraz wynosi 1500 zł). Taką propozycję zmian przygotowali związkowcy z NSZZ „Solidarność”. Nie ma pewności jednak, czy Sejm znowelizuje ustawę według tych propozycji.

Pracodawcy dodają, że wzrost minimalnej pensji jeszcze bardziej uderzy w małych przedsiębiorców, powiększy się bezrobocie i szara strefa.

Krzysztof Winnicki/ak

płaca minimalnaprzeciętna płacawynagrodzenie minimalne
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)