Polityka spójności będzie elementem strategii UE2020
Unijna polityka spójności, podobnie jak polityka rolna, będzie wspierać realizację nowej strategii gospodarczej Europa 2020 - potwierdził zakończony w piątek szczyt UE w Brukseli. Premier Donald Tusk cieszył się, że odpowiada to polskim postulatom.
26.03.2010 | aktual.: 26.03.2010 16:51
Premier pozytywnie ocenił też główną decyzję szczytu, jaką było przyjęcie mechanizmu wsparcia pogrążonej w tarapatach finansowych Grecji z udziałem Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Jego zdaniem mimo zapowiedzi wzmocnienia dyscypliny budżetowej w UE grecki kryzys nie powstrzyma rozszerzenia strefy euro, a krajom wspólnej waluty zależy na przyjęciu Polski.
- Pilnowaliśmy, aby strategia (Europa) 2020 nie stała się alternatywą dla polityki spójności, tylko wręcz przeciwnie: aby politykę spójności UE uznała za jeden z kluczowych instrumentów do skutecznej realizacji nowej strategii. (...)To udało się uzyskać i potwierdzić - powiedział Tusk na konferencji prasowej po zakończeniu szczytu.
Podkreślił, że w ramach polityki spójności Polska kładzie nacisk na wielkie inwestycje w infrastrukturę transportową, energetyczną czy telekomunikacyjną. Rząd zabiega o takie zapisy w strategii w trosce o kształt budżetu UE po roku 2013.
"Wszystkie polityki, a w szczególności wspólna polityka rolna i polityka spójności, będą wspierać nową strategię.(...) Rada Europejska podkreśla wagę popierania gospodarczej, społecznej i terytorialnej spójności, jak również rozwoju infrastruktury, tak aby przyczynić się do sukcesu nowej strategii" - brzmią przyjęte wnioski końcowe. Ten zapis premier uznał za "bardzo sensowny dla UE i bezpieczny dla takich krajów jak Polska".
Tusk powiedział, że nie boi się o finansową reputację Polski w kontekście greckiego kryzysu.
- Wręcz przeciwnie: słyszymy głosy, że Polska na tle kilku innych państw ze strefy euro wydaje się krajem bardziej stabilnym i bardziej odpowiedzialnym, jeśli chodzi o finanse publiczne - powiedział premier. Uznał, że "jest bardzo jasny sygnał, że nikt nie jest zainteresowany zamknięciem strefy euro z powodu kłopotów greckich".
- W przypadku takiego kraju jak Polska jest oczywiste, że grupie euro zależy i będzie coraz bardziej zależało na tym, żeby Polska się niej znalazła. To niej jest tak, że my mamy w tym jakiś żywotny interes, a inni muszą się przed nami bronić. Coraz więcej państw rozumie, że Polska w grupie euro to jest interes dla wszystkich - powiedział szef rządu. Przypomniał, że Polska nie zabiega o złagodzenie warunków przyjęcia euro i zrobi to, kiedy będzie spełniać kryteria.
Zdaniem premiera "Polska jest oceniana jako jedno z najbardziej przejrzystych i rzetelnych państw nie tylko jeśli chodzi o statystyki, ale i finanse publiczne".
- Hiszpania pracowała, by przyjąć założenia strategii Europa 2020. Podstawowe cele gospodarcze są przyjęte - powiedział premier Hiszpanii Jose Zapatero.
Ale na szczycie przywódcy nie zaaprobowali wszystkich celów strategii Europa 2020 zaproponowanych przez szefa KE Jose Barroso w wyjściowej propozycji z 3 marca. Komisja Europejska skoncentrowała się na inwestycjach w badania i innowacje oraz na promowaniu przyjaznej środowisku gospodarki. Polska od początku zgłaszała zastrzeżenia do strategii, podkreślając, że projekty infrastrukturalne wygenerują więcej wzrostu i zatrudnienia niż inwestycje w badania, na których Barroso skoncentrował swoją propozycję.
Budzący najwięcej kontrowersji cel walki z biedą, ma być - zgodnie z wnioskami końcowymi szczytu - dopracowany do czerwca, czyli kolejnego szczytu UE, tak by opracować "bardziej adekwatne wskaźniki". Przywódcy na razie odrzucili liczbowe zalecenia KE, by z 80 mln do 60 mln ograniczyć liczbę osób biednych i zagrożonych biedą. Odrzucono także wskaźniki proponowanego przez KE ograniczenia do 10 procent odsetka osób przedwcześnie kończących edukację oraz wzrost do 40 proc. odsetka osób kończących wyższe studia. Przywódcy mają ustalić nowe cele edukacyjne do czerwca tego roku. Podobnie dopracowany ma być cel przeznaczania 3 proc. unijnego PKB na badania i rozwój.
Podtrzymano natomiast cel wzrostu zatrudnienia do 75 proc. w UE, zaznaczając, że obejmuje on kobiety i mężczyzn oraz pracowników w każdym wieku, nisko wykwalifikowanych i migrantów.
Do celów klimatycznych dopisano na szczycie zobowiązanie do redukcji emisji CO2 o 30 proc. do 2020 roku, jeśli inne uprzemysłowione kraje zdobędą się na porównywalny wysiłek. Polska była przeciwna temu zapisowi, ale Tusk chwalił nowy kierunek unijnej polityki klimatycznej, do której impuls dał szczyt.
- UE będzie chciała mówić z partnerami globalnymi jak Indie, Chiny czy USA językiem trochę mniej idealistycznym. Nie będziemy skazani na straceńczy wyścig polegający na tym, że UE stawiała cele bardzo wysoko, a reakcja potęg była mizerna - powiedział Donald Tusk.
Kraje członkowskie UE chcą osiągnąć ostateczne porozumienie w sprawie nowej strategii na szczycie w czerwcu. Tak, by "jesienią 2010 roku kraje zaprezentowały narodowe programy reform, wymieniające w szczegółach działania, jakie zostaną podjęte w celu wdrożenia strategii" - wynika z wniosków końcowych.
Unijne cele zostaną przetłumaczone na zróżnicowane cele narodowe, które biorą pod uwagę zróżnicowaną pozycję startową i sytuację danego kraju członkowskiego. Zostaną one ustalone przez kraje członkowskie "w dialogu z Komisją Europejską", która sprawdzi zgodność krajowych celów z unijnymi. Tusk powiedział, że przyszłe polskie zobowiązania nie zagrażają polskiej gospodarce i "nie budzą jego niepokoju".
- Wszyscy zabierający głos w tej sprawie bardzo rozsądnie podkreślali, że nie chodzi o to, by ktoś do czegoś zmuszał - powiedział premier. Cieszył się z uznania, że różne kraje są w różnym punkcie startu.
KE zaproponowała wzmocnioną metodę monitorowania postępu reform w krajach członkowskich, ale nie ma mowy o sankcjach czy karach finansowych dla krajów, które nie realizowałyby wspólnie uzgodnionych celów. Projekt wniosków ze szczytu też nie wspomina słowem o karach.
Michał Kot i Inga Czerny