Polowanie na kierowców trwa w najlepsze
Inspekcja Transportu Drogowego poluje na kierowców większych osobówek i minivanów, którzy również muszą płacić e-myto, a często tego nie robią. W grę wchodzą olbrzymie pieniądze - pisze "Rzeczpospolita".
28.05.2013 | aktual.: 28.05.2013 11:25
Zgodnie z ustawą o drogach publicznych opłaty uiszczane są za zespoły pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony. Na konieczność wniesienia opłaty muszą więc uważać posiadacze tzw. suvów, aut terenowych czy minivanów, jeśli jadą z przyczepą.
Inspekcja drogowa nie odstępuje od karania nawet, gdy taki zestaw przekroczy limit o 10 kg. Jak twierdzi Tom Rollauer z Zespołu Prawnego Transtica, kierowcy z przyczepkami są obecnie częściej karani niż ci, którzy jeżdżą ciężarówkami.
Kary są niemałe. Na każdej bramce kontrolnej naliczana jest kara za nieopłacony przejazd w wysokości 3 tys. zł. Ministerstwo pracuje nad zmianami. Kary mają być naliczane nie na każdej bramce, ale co 6 godzin.
Dla porównania, w Niemczech kierowca, który nie zapłaci za przejazd, dostanie karę znacznie niższą niż w Polsce. Za pokonanie trasy od granicy z Polską do granicy z Holandią zapłaci 180 euro. Dodatkowo w Niemczech jest możliwość uregulowania zaległej opłaty, co powoduje, że kary wówczas się nie nakłada. W Polsce takiej możliwości nie ma.
W Austrii za brak opłaty kara wynosi 220 euro i jest nakładana co 100 km lub co pięć godzin jazdy.