Polska gospodarka przyspiesza, PKB wzrósł w I kw. o 3,5 proc. rdr (opis)

PKB niewyrównany sezonowo (w cenach stałych średniorocznych roku poprzedniego) - według tzw. szybkiego szacunku wzrósł w I kwartale br. realnie o 3,5 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego, wobec 3,3 proc. w poprzednim kwartale - podał w piątek GUS.

15.05.2015 11:30

Ekonomiści ankietowani przez PAP oczekiwali wzrostu gospodarczego w wysokości 3,3 proc.

GUS podał, że w I kwartale 2015 r. PKB wyrównany sezonowo (w cenach stałych przy roku odniesienia 2010) wzrósł realnie o 1,0 proc. w porównaniu z poprzednim kwartałem i był wyższy niż przed rokiem o 3,4 proc. proc. Zgodnie z danymi wyrównanymi sezonowo za IV kwartał ubiegłego roku, PKB wzrósł w tym czasie o 0,8 proc. licząc kwartał do kwartału (po korekcie z 0,7 proc. zgodnie z poprzednimi szacunkami) i o 3,5 proc. w ujęciu rocznym.

Urząd statystyczny zaznaczył w komunikacie, że dane mają charakter wstępny i mogą być przedmiotem rewizji w momencie opracowania pierwszego regularnego szacunku PKB za I kwartał 2015 r. Zostanie on opublikowany 29 maja br.

Główny ekonomista Deutsche Banku Arkadiusz Krześniak powiedział PAP, że piątkowe dane są lepsze od oczekiwań rynku. "Generalnie wskazują na to, że gospodarka Polski dobrze weszła w bieżący rok. Wydaje się, że kolejne kwartały powinny przynieść zbliżoną dynamikę wzrostu. Zapowiada się, że będziemy mieli kolejny rok stabilnego i relatywnie wysokiego wzrostu PKB" - ocenił Krześniak. Jego zdaniem w tym roku wzrost PKB powinien utrzymać się na poziomie 3,5 proc. Ekonomista zaznaczył, że z punktu widzenia Rady Polityki Pieniężnej oznacza to, iż przez najbliższe kwartały nie będzie żadnych ruchów na stopach procentowych.

Dane GUS są natomiast zgodne z oczekiwaniami głównego ekonomisty z banku Pekao Marcina Mrowca. "Potwierdzają ogólną tezę, że gospodarka polska jest zdrowa, przyspiesza i w kolejnych kwartałach mamy również szanse na solidny wzrost" - powiedział PAP Mrowiec. Z jego prognozy wynika jednak, że w całym roku polskie PKB wzrośnie o 3,4 proc. Ekonomista zaznaczył, że jeżeli tempo wzrostu gospodarczego z pierwszego kwartału będzie kontynuowane i następne dane też będą mocne, to jest miejsce do rewizji tej prognozy w górę.

Zdaniem Mrowca, gdyby nie zwracać uwagi na czynniki zewnętrzne, to oczekiwania dotyczące polskiej gospodarki już dziś można by podnieść do 3,6-3,7 proc. "Niepokoją nas ryzyka związane z tym, że sytuacja na linii Ukraina-Rosja nie jest rozwiązana. To może mieć istotne przełożenie nie tyle na gospodarkę - bo to, co się wydarzyć miało w gospodarce, już się wydarzyło - ale na nastroje konsumentów jak i przedsiębiorców. One będą bardzo ważne, jeżeli chodzi o skłonność do konsumpcji i inwestowania" - powiedział ekonomista.

Dodał, że cały czas istnieje też ryzyko wyjścia Grecji ze strefy euro, co może uruchomić trudny do przewidzenia proces polityczny i ekonomiczny w strefie euro. "To są ryzyka, które nas powstrzymują przed byciem zbytnimi optymistami i patrzeniem tylko na Polskę, która jednak jawi się bardzo pozytywnie" - wyjaśnił.

Także główny ekonomista BCC prof. Stanisław Gomułka oczekiwał właśnie takiego wzrostu PKB w I kwartale - o 3,5 proc. "To jest zgodne z ogólną oceną dotyczącą wzrostu gospodarczego w tym roku, który oczekiwany jest w okolicach środka przedziału między 3 a 4 proc." - zaznaczył.

Zdaniem profesora wynik jest dobry, bo w I kwartale nie było zbyt wielu czynników ryzyka. "Mamy poprawę w strefie euro, która trochę pobudza eksport, m.in. z Polski, mamy ciągle niskie stopy procentowe, więc sądzę, że ta poprawa w kolejnych kwartałach się podtrzyma" - powiedział Gomułka. Dodał, że co prawda raczej nie należy spodziewać się "boomu gospodarczego", w rodzaju wzrostu PKB o 5 proc., ale wzrost w okolicach 3,5 proc. powinien utrzymać się w następnych kwartałach.

Także według analityczki z Erste Group Katarzyny Rzentarzewskiej wszystko wskazuje na to, że Polska gospodarka pozostaje w dobrej kondycji. "Choć struktura wzrostu będzie znana za dwa tygodnie, uważamy, że to popyt wewnętrzny był motorem wzrostu. Sytuacja na rynku pracy się poprawia, a wzrost wynagrodzeń w ujęciu realnym pozostał dynamiczny, co przekłada się na wysoką siłę nabywczą gospodarstw domowych i rosnącą konsumpcję" - wskazała Rzentarzewska.

Analityczka spodziewa się, że firmy, aby realizować rosnącą liczbę zamówień, będą zwiększać poziom inwestycji. "Realizacja scenariusza silnego wzrostu gospodarczego i rosnącej stopniowo inflacji sprzyja utrzymaniu stóp procentowych bez zmian, szczególnie, że trend aprecjacyjny na złotówce się zatrzymał" - dodała.

Dobre dane GUS o polskiej gospodarce sprzyjają złotemu. Paweł Ropiak z działu analiz XTB zauważył, że początek sesji europejskiej to umocnienie amerykańskiego dolara i korekta ostatnich wzrostów na euro i funcie.

"W grze jest także polski złoty, który zyskuje mocno na całym rynku ze względu na dobre dane dotyczące PKB (...), które nie dość że wyższe od rynkowego konsensusu, to ich poprzedni odczyt został rewidowany w górę. Te dane napawają optymizmem i z całą pewnością negują obawy o wpadnięcie w pułapkę deflacyjną nawet tych najbardziej gołębich ekonomistów" - ocenił Ropiak. Około godziny 11.15 za euro płacono 4,05 zł.

Ministerstwo finansów w opublikowanej w kwietniu aktualizacji programu konwergencji założyło, że w tym roku PKB wzrośnie o 3,4 proc. (w takim tempie polska gospodarka rozwijała się w ubiegłym toku).

Taki sam wskaźnik przyjęto przygotowując tegoroczną ustawę budżetową. Minister finansów Mateusz Szczurek powiedział dziennikarzom na początku maja, że przy planowaniu budżetu zakłada się raczej konserwatywne wskaźniki. Jego zdaniem jest szansa na to, że w drugiej połowie roku gospodarka przyspieszy, co, poza lepszą sytuacją na rynku pracy, wiąże się z wyjątkowym jak na ostatnie lata "powrotem do normalności" w gospodarkach głównych krajów UE.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)