Polska to nie jest kraj dla starych kobiet
Utrata pracy po pięćdziesiątce oznacza na ogół jedno – zostajesz bezrobotnym na zawsze. Taki obraz wyłania się z lektury wpisów na e-forach dla kobiet po 50. roku życia. Czują się za młode na emeryturę, ale pracodawców to nie obchodzi. Szefowie wolą młodsze pracownice, nawet jeśli te nie mają odpowiednich kwalifikacji. Co czują osoby zepchnięte z powodu swojego wieku na margines?
23.03.2009 | aktual.: 24.03.2009 06:54
Nie od dziś wiadomo, że osoby po pięćdziesiątce, a coraz częściej już nawet po czterdziestce, spotykają się z dyskryminacją wiekową (z ang. ageizm). Choć w Kodeksie pracy z 2001 roku wprowadzono zakaz jakiejkolwiek dyskryminacji ze względu na wiek, to w praktyce wciąż wielu pracodawców zdaje się o tych regulacjach nie pamiętać.
Dziennikarki po 50. wygrały z pracodawcą
W Polsce temat procesów dotyczących ageizmu jest wciąż nowy. W ubiegłym roku zapadł jeden z pierwszych wyroków ws. dyskryminacji wiekowej. Chodziło o Małgorzatę Kolińską-Dąbrowską, dziennikarkę Polskiego Radia. Kobieta pracowała w radiu od lat 80., ale w 2007 roku znalazła się na liście osób do zwolnienia. Według dziennikarki przyczyny utraty pracy nie były merytoryczne.
Dziennikarka domagała się od byłego pracodawcy odszkodowania za dyskryminację i zadośćuczynienia za naruszenie jej dóbr osobistych. Przed sądem opowiadała o tym, w jaki sposób do niej i innych osób w jej wieku zwracał się Jerzy Targalski, wiceprezes stacji. Sąd tylko częściowo uznał jej roszczenia i przyznał odszkodowanie w wysokości jednej pensji (choć domagała się w sumie 30 tys. zł). Jednocześnie sąd uznał, że Targalski nie naruszył jej dóbr osobistych mówiąc m.in., że w radiu ”średnia wieku jest bliska tej na cmentarzu” i, że ”jak się puści w obozie koncentracyjnym miły głos, to też ludzie się z nim zżyją”. Według opinii sądu słowa Targalskiego nie były skierowane wyłącznie do niej.
Oprócz Kolińskiej-Dąbrowskiej pozwy złożyło kilku innych dziennikarzy radia, w tym Maria Szabłowska. W przypadku tej ostatniej doszło do ugody zawartej przed sądem. W efekcie cofnięto wypowiedzenie umowy o pracę i ustalono, że nastąpiło ono za porozumieniem stron. Oprócz tego dziennikarka dostała ponad 19 tys. zł odprawy emerytalnej i 18 tys. zł odszkodowania.
W Wielkiej Brytanii rośnie liczba składanych pozwów
Problem nie dotyczy tylko Polski, ale również innych krajów europejskich. Z brytyjskich statystyk opublikowanych przez Tribunal Service wynika, że z powodu dyskryminacji wiekowej w 2006 roku złożono 962 pozwów, a rok później liczba ta wzrosła do prawie 3 tys.
Data urodzenia znacznie częściej stanowi problem w zatrudnianiu kobiet. Tę teorię zdają się potwierdzać badania GUS. Według danych z trzeciego kwartału 2007 roku poziom aktywności zawodowej kobiet po 45. roku życia wynosił 37%. Dla porównania odsetek aktywnych mężczyzn w tym wieku stanowił 43%. Dane wskazały także różnice w szacunkach dotyczących zatrudnienia obu płci. Wskaźnik zatrudnienia kobiet 45+ wyniósł 37%, a mężczyzn 40%.
Z czego wynikają te różnice między kobietami a mężczyznami? Według dr Ewy Lisowskiej, ekonomistki ze Szkoły Głównej Handlowej, wynikają one po pierwsze z mniejszej liczby ofert pracy dla kobiet w tym wieku, a po drugie, w dużej mierze, odpowiada za to ustawodawca. – Wiek emerytalny kobiet jest niższy od wieku przechodzenia na emeryturę mężczyzn. Gdyby poziom został wyrównany dla obu płci, kobiety miałyby z pewnością większe szanse na lepsze traktowanie przez pracodawców – podkreśla dr Lisowska.
Sylwia, 52 lata: jeśli nie będę pracowała do końca, wolę nie żyć
Problem nie tkwi jednak wyłącznie w przepisach emerytalnych, ale również utrwalonych stereotypach. Utarło się, że osoby po pięćdziesiątce mają problemy z obsługą komputera, nawiązywaniem kontaktu z młodymi ludźmi, są mało kreatywne i jedyne, czym powinny się zająć, to opieka nad wnukami. Tak przynajmniej postrzegane są przez wielu pracodawców. Dużą rolę w kreowaniu negatywnego obrazu osób po pięćdziesiątce odgrywają media, które najczęściej pokazują emeryta jako osobę schorowaną, roszczeniową lub bierną życiowo.
52-letnia Sylwia w niczym nie przypomina typowej 50-latki. Choć w młodości ukończyła studia ekonomiczne, przez lata była księgową a potem grafikiem komputerowym, wciąż tryska nowymi pomysłami na życie. Kilka lat temu postanowiła zmienić zawód. Na dwa lata przed 50. urodzinami dostała się na studia artystyczne. Od dawna interesowała się sztuką, dlatego wybrała malarstwo. Utrzymuje się z wynajmu mieszkania, bo jak mówi, na obrazach w Polsce nie da się zarobić jeśli dopiero się zaczęło i ma się studia do skończenia.
O tym, jak traktowane są kobiety, które przekroczyły magiczną granicę pięćdziesięciu lat, przekonała się podczas jednej z rozmów kwalifikacyjnych. – Znalazłam ogłoszenie z ofertą pracy dla osoby, która poprowadzi zajęcia plastyczne dla dzieci. Zadzwoniłam i umówiłam się na spotkanie. Urocza młoda kobieta prowadząca rekrutację, a zarazem moja przyszła szefowa, porozmawiała ze mną i zdecydowała się mnie zatrudnić. W trakcie rozmowy przyznała jednak, że gdyby wcześniej przeczytała moje CV i wiedziałaby, ile mam lat, nie zaprosiłaby mnie na rozmowę. Spytała, czy mi nie przeszkadza fakt, że będę współpracowała z dużo młodszym zespołem. Mnie, której większość przyjaciół jest o 10 - 25 lat młodszych! Absurd. Wtedy zrozumiałam jak działa ten mechanizm – mówi kobieta.
– Jestem żywa i łatwo wchodzę w relację z ludźmi, dlatego byłam zaskoczona, że ktoś zaszufladkował mnie ze względu na wiek. Nigdy wcześniej nie odczuwałam dyskryminacji, bo pracowałam jako księgowa. W wykonywaniu akurat tego zawodu wiek i zdobyte doświadczenie były atutem. Poza tym ludzie mnie lubili i chętnie polecali znajomym, dlatego zawsze dostawałam pracę z polecenia – przyznaje Sylwia.
Od kiedy postanowiła zrezygnować z księgowości i zmienić zawód minęło kilka lat. Po miesiącach poszukiwań, udało jej się znaleźć dodatkową pracę przez znajomych, którzy prowadzą sklep internetowy z przedmiotami sztuki użytkowej. Do jej zadań należy redagowanie informacji zamieszczanych na stronie sklepu. Sylwia mówi, że spełnia się w swojej nowej pracy. – Pisanie zawsze mnie pasjonowało. Piszę wiersze, prowadzę bloga, udzielam się na forach internetowych – opowiada Sylwia. Na tym jednak jej plany życiowe się nie kończą. – Nie chcę być typową emerytką, która kojarzy się z grubą babą oglądającą seriale. Nie jestem typem człowieka, który uważa, że już zrobił swoje i może odpocząć. Dla mnie życie to ciągłe wyzwania. Mam poczucie, że świat stoi przede mną otworem i przeżyję jeszcze wiele fantastycznych rzeczy. Poza tym marzy mi się domek nad Morzem Śródziemnym – zapowiada.
Irena, 56 lat: powinnam już pod piecem siedzieć
56-letnia Irena, użytkowniczka forum dla kobiet po pięćdziesiątce, nie miała tyle szczęścia co Sylwia. Od dłuższego czasu odpowiada na oferty pracy, wysyła CV, ale jak do tej pory nie dostała żadnej odpowiedzi. – Kiedy dzwonię pod numery podane w gazecie, rozmawiają ze mną do momentu, aż pada pytanie o wiek. Gdy odpowiadam, zwykle zmieszany głos mówi mi, że zależy im na młodszej osobie. Na tym rozmowa się kończy. Raz powiedziano mi, że mam młody głos, dlatego dali się nabrać na rozmowę, a tak w ogóle to, powinnam już siedzieć pod piecem i nie zawracać ludziom głowy – opowiada internautka.
Joanna, 59 lat: nie dostawałam podwyżek i premii
O ile Irena spotkała się z dyskryminacją wiekową przez niedoszłych pracodawców, o tyle Joanna doświadczyła jej ze strony bezpośredniego przełożonego. Przez lata pracy w firmie finansowo-doradczej cieszyła się doskonałą opinią wśród przełożonych. Sumienna, pracowita, zawsze można było na nią liczyć. W 2000 roku postanowiła sprawdzić się w innej branży. Trafiła do pionu marketingu w jednym z większych banków. Po trzech latach pracy zmienił się szef. Na jego miejsce przyszedł inny, stawiający na młodych. – Zaczął mi przydzielać zupełnie inne obowiązki, a w efekcie została przeniesiona do gorszego departamentu. Szybko przekonałam się, że nie jest ważne, jakie mam doświadczenie i czy się staram. Inne osoby dostawały podwyżki, a moje zarobki były wciąż na jednakowym poziomie – opowiada Joanna.
Niejednokrotnie koledzy i koleżanki z pracy dziwili się, dlaczego Joanna jest w ten sposób traktowana przez przełożonego. – Jeżdżę na nartach, rowerze, nie oszczędzam się. Moja metryka nie miała nic wspólnego z kondycją fizyczną i aktywnością życiową – mówi Joanna. W pewnym momencie Joanna poczuła, że ma dość i postanowiła odejść na wcześniejszą emeryturę. – Znajomi z pracy przeżyli szok, że odchodzę. Nie wierzyli, że mam tyle lat – przyznaje z zadowoleniem. Uśmiech jednak zniknął z jej twarzy, kiedy od zastępcy dyrektora usłyszałam na odchodne: „No, Joasiu, to teraz wszyscy będziemy musieli pracować na twoją emeryturę”. – Do dziś nie mogę przeżyć tych słów – oburza się Joanna. Pracowniczka banku przyznaje, że gdyby nie zachowanie szefa, pewnie nadal by pracowała.
Marzena, 54 lata: szef zarzucił mi, że hamuję proces komputeryzacji
Podobne myśli ma Marzena, stomatolog, która tak jak Joanna była specjalistką w swojej branży i odeszła z powodu szefa. Swoją pracę zawodową rozpoczęła w Akademii Medycznej, a oprócz tego ukończyła studia na kierunku zarządzanie. Z czasem, kiedy założyła rodzinę, jej potrzeby finansowe zaczęły rosnąć. Założyła działalność gospodarczą i rozpoczęła współpracę z kilkoma prywatnymi gabinetami stomatologicznymi. W pewnym momencie nadarzyła się okazja do kolejnej, ciekawej zmiany. – Zaproponowano mi stanowisko koordynatora w nowo otwartej klinice. Miałam zajmować się m.in. sprawami rozliczeń i zaopatrzenia placówki – opowiada Marzena.
Po czterech latach pracy kierownikiem Marzeny został 30-latek, któremu dużo starsza od niego koordynatorka nie przypadła do gustu. – Zarzucał mi, że nie potrafię kierować zespołem, narażam firmę na straty i hamuję proces komputeryzacji. Argumenty wydały mi się absurdalne, bo pracuję w błyskawicznym tempie i do tej pory nikt nie podważał moich kompetencji – mówi Marzena.
Na tym jednak się nie skończyło. – Jak wchodziłam do jego gabinetu przełożony traktował mnie jak woźną. Nigdy nie zaproponował mi nawet żebym usiadła, podczas gdy on rozmawiając ze mną siedział wygodnie. Ignorował wszelkie moje uwagi i sugestie. Nigdy nie usłyszałam miłego słowa na temat swojej pracy. Mówił, że denerwują go ludzie w moim wieku – wspomina Marzena. „Pracodawcy z Zachodu są zupełnie inni”
Marzena czuła się coraz gorzej. Po pracy ciągle rozpamiętywała, że nie jest doceniana, dlatego postanowiła powiedzieć o zachowaniu kierownika właścicielowi kliniki i zapowiedziała, że zwalnia się i zamierza wnieść sprawę do sądu. Właściciel przeprosił i zapłacił jej odszkodowanie. Kobieta zaczęła szukać nowej pracy. Dzwoniła do placówek medycznych w Wielkiej Brytanii i Norwegii. Odkryła, że nastawienie zagranicznych pracodawców jest zupełnie inne niż polskich. - Tam ludzie byli mną zachwyceni. Mój wiek nie stanowił dla nich żadnego problemu – opowiada Marzena.
Ostatecznie, dzięki temu, że oprócz stomatologii wyspecjalizowała się również w protetyce, zdecydowała się na pracę w jednej z polskich przychodni. – Nie żałuję, że zmieniłam pracę, przynajmniej teraz ktoś mnie szanuje i jest zadowolony z mojej pracy. Wprawdzie warunki pracy są trochę gorsze, ale nie to jest najważniejsze. Dla mnie liczy się radość pacjentów – podkreśla Marzena.
Lawina nowych emerytów
Według prognoz GUS na lata 2003-2030, od 2010 roku liczba ludności w wieku produkcyjnym będzie się zmniejszała. W 2030 roku osoby w wieku 45-64 lat będą stanowiły 27,2% ludności Polski (wobec 24,4% w 2007 roku). Do tej pory, co roku przybywało średnio 100 tys. nowych wcześniejszych emerytów. Ubiegły rok był jednak przełomem – z możliwości przejścia na wcześniejszą emeryturę skorzystało 250 tys. osób. Z szacunków ZUS wynika, że w sumie ze świadczeń emerytalnych korzysta 5 mln Polaków (dane te nie obejmują emerytowanych pracowników służb mundurowych). Warto dodać, że Polska bije rekord wieku, w którym przechodzi się na emeryturę. Przeciętny Polak idzie na emeryturę mając 59 lat, a Polka – 55 lat.
Tej sytuacji niejednokrotnie winni są pracodawcy, którzy swoimi zachowaniami skłaniają pracowników do odejścia. Jak to robią? – Jednym ze sposobów jest stopniowe pozbywanie się pracowników. Szefowie przestają dawać premie i nie inwestują w szkolenia podwyższające kwalifikacje starszych pracowników – mówi dr Ewa Lisowska.
Jak zauważa ekonomistka pracodawcy praktykują też zwalnianie pracowników tuż przed okresem ochronnym. – Na cztery lata przed osiągnięciem wieku emerytalnego pracownikowi przysługuje okres ochronny. Pracodawcy obchodzą przepisy i zwalniają pracowników np. na pięć lat przed emeryturą – podkreśla ekonomistka z SGH.
Dojrzali pracownicy są bardziej stabilni
Przedstawiciele organizacji walczących o prawa osób po pięćdziesiątce mówią, że pracodawcy nie zdają sobie sprawy z tego, ile tracą zwalniając starsze osoby. – Pracownicy w tym wieku mają umiejętności, doświadczenie, znają historię firmy. Tą unikatową wiedzę mogliby się podzielić z młodszymi kolegami. Poza tym są sumienni, stabilni i bardziej zależy im na pracy niż młodym – mówi Hanna Nowakowska koordynatorka "Forum 50+" działającego w ramach fundacji "Ja Kobieta".
Nowakowska dodaje, że często zdarza się też tak, że osoby po 50. roku życia są same sobie winne. – Niektóre osoby panicznie boją się zrobić coś ze swoim życiem, wyjść do ludzi. Wydaje im się, że jeśli przez całe życie wykonywały jedną pracę, to nie mogą robić już nic innego, a to nieprawda – przekonuje Nowakowska i powołuje się na ostatnie warsztaty organizowane przez jej fundację. – Prowadziliśmy zajęcia z nauki kreatywnego pisania. Wiele z pań, które w nich uczestniczyły poczuły, że powinny odważyć się i przestać się bać zmian. Niektóre z nich znalazły pracę, dla innych był do bodziec do zmian swojego wyglądu. Jak się okazało, czasem obcięcie włosów, czy zakup nowej sukienki czyni cuda – mówi koordynatorka.
Idź na spotkanie z pracodawcą
Jak przekonuje Nowakowska, osoby, które mają problemy z odnalezieniem siebie na rynku pracy, napisaniem życiorysu, czy przygotowaniem się do rozmowy kwalifikacyjnej, mogą uzyskać pomoc w fundacji. 6 kwietnia w siedzibie Organizacji Pozarządowych Szpitalna, przy ul. Szpitalnej 5/5 w Warszawie odbędzie się spotkanie z pracodawcami, którzy poszukują współpracowników po 50. roku życia. Więcej informacji można znaleźć na stronie www.kobieta50plus.pl.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska