Ponad milion posiadaczy kredytów hipotecznych może odetchnąć
Kredytobiorcy nie muszą już godzić się na warunki banków, które zaczęły domagać się dodatkowych zabezpieczeń do udzielonych już kredytów.
27.03.2009 | aktual.: 27.03.2009 09:31
Banki powołują się na zapis w umowach, który umożliwia takie działanie, gdy wartość nieruchomości zacznie spadać. Tyle że zakwestionował go właśnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów i w ciągu kilku dni skieruje do sądu wniosek o uznanie go za zakazaną klauzulę.
Jeśli sąd zgodzi się z UOKiK-iem, to nawet te osoby, które dały dodatkowe zabezpieczenia, będą mogły je wycofać.
Wczoraj banki skrytykowała Komisja Nadzoru Finansowego, uznając, że nie mogą wykorzystywać złej sytuacji na rynku finansowym do obciążania klientów dodatkowymi kosztami "poprzez podwyższanie marż albo rozszerzanie spreadów walutowych".
Niektóre banki, jak Polbank czy Noble Bank, zaczęły domagać się dodatkowych gwarancji, gdy zaobserwowały, jak szybko rośnie zadłużenie klientów, którzy wzięli kredyty we frankach. Umocnienie się szwajcarskiej waluty spowodowało, że zobowiązania w przeliczeniu na złotówki podskoczyły nawet o połowę w ciągu pół roku. Równocześnie spadała wartość nieruchomości, które są zabezpieczeniem. W tej sytuacji przedstawiciele banków kontaktowali się z klientami, domagając się kolejnej hipoteki, spłaty części kredytu lub dodatkowego ubezpieczenia. Czasem w zamian za rezygnację ze swych żądań łaskawie godzili się "tylko" na drobiazg - zwiększenie marży.
Po pozytywnym wyroku sądu banki będą musiały w umowach podać konkretne okoliczności, w których mogą żądać zabezpieczeń, a także ich katalog. Wówczas klient już w momencie podpisywania umowy będzie wiedział, co mu grozi, jeśli wartość kredytu będzie wyższa niż wartość zabezpieczenia np. wskutek wzrostu kursu franka szwajcarskiego czy spadku cen metra kwadratowego mieszkania.
Co zatem ma robić klient, który już dzisiaj jest zmuszany do przedstawienia dodatkowego zabezpieczenia?
Niestety, musi się na to zgodzić, bo bank może wypowiedzieć mu umowę. _ Ale nie powinien godzić się od razu. Powinien zacząć z bankiem negocjować jak najkorzystniejsze dla siebie rozwiązanie. Jednocześnie może też złożyć indywidualny pozew do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów _- radzi Małgorzata Cieloch, rzecznik UOKiK.
Według Komisji Nadzoru Finansowego takie renegocjacje umów świadczą, że banki "niedostatecznie zarządzały ryzykiem". Domagają się dodatkowych zabezpieczeń od kredytobiorców, którzy dopiero co zaciągnęli kredyty, a powinny przewidzieć wcześniej taką sytuację.
Zdaniem KNF spadek wartości zabezpieczenia nie oznacza, że spada zdolność kredytowa kredytobiorców. Tymczasem podwyżka marż czy wykupienie dodatkowego ubezpieczenia, której domagają się banki, zwiększy obciążenie kredytobiorców.
_ Takie postępowanie może negatywnie wpłynąć na zdolność klientów do spłaty kredytów _- podała KNF w komunikacie. A zatem komisja przyznała, że to same banki wpływają na pogorszenie kondycji finansowej konsumentów.
Jeszcze dwa miesiące temu bankowcy zapewniali, że nie będą żądać od klientów dodatkowych zabezpieczeń, bo kredyty są zawierane na okres trzydziesto-, czterdziestoletni. W tak długim okresie to naturalne, że przechodzimy kilka cykli koniunkturalnych (zmiany kursu walut i spadku cen nieruchomości).
Teraz banki zmieniły zdanie, choć od tego momentu nic takiego nie wydarzyło się na rynku. Polbank, Millennium, Noble Bank, BZ WBK już nękają klientów, a do tej akcji mają przyłączać się kolejne banki.
Tymczasem kurs franka w ciągu tych dwóch miesięcy wzrósł zaledwie o 3-4 proc. I w dodatku - jak twierdzą specjaliści - frank będzie się osłabiać.
4 proc. - o tyle w ciągu ostatnich dwóch miesięcy umocnił się frank szwajcarski do złotego
POLSKA Dziennik Zachodni
Dorota Skrobisz