Chcieli zapłacić za ślub. Ksiądz zaczął mówić o gratisie i napiwkach
Ślub kościelny miał być duchowym przeżyciem, a skończył się rozmową o pieniądzach. Ksiądz żartował z "gratisów" i "napiwków", a para negocjowała jak przy kasie. Historia Anny, którą opisuje "Fakt", pokazuje, że "co łaska" wciąż budzi emocje i potrafi kosztować niemało.
Anna, tegoroczna panna młoda, podzieliła się z "Faktem" swoją historią dotyczącą ustaleń finansowych z duchownym przed ślubem. Spotkanie zaczęło się od przyjaznej rozmowy o zaręczynach, ale szybko zmieniło się w dyskusję o kosztach. - W pewnym momencie zaśmiał się i ironicznie wypalił: przejdźmy do spraw biznesowych - relacjonowała.
Zapukał do drzwi romskiej rodziny. Dostał wróżbę na całe życie
Negocjacje cenowe z księdzem ws. ślubu
Podczas rozmowy ksiądz zażartował, że udzieli ślubu za darmo pod jednym warunkiem. Okazało się, że nawiązywał do opłaty kancelaryjnej. Wyliczył, że w jej skład wchodzą koszty oświetlenia, ogrzewania, sprzątania kwiatów, dodatkowych dekoracji oraz wynagrodzenia organisty. Dla wielu par kwestia opłaty "co łaska" bywa frustrująca, gdyż stawki potrafią sięgać nawet kilku tysięcy złotych.
Narzeczeni Anny próbowali zorientować się w kosztach ślubu, przeszukując fora dyskusyjne. Dowiedzieli się, że ceny mogą być różne - od 500 zł do 3 tys. zł. Ksiądz wyjaśnił, że ostateczna kwota to, ile para może sobie pozwolić zapłacić, ale podkreślił, że nikt nie przekroczył jeszcze wspomnianej maksymalnej granicy.
Wspomniał, że w przypadku takiej kwoty "załatwi w gratisie "Ave Maria" śpiewane przez jedną z najbardziej utalentowanych parafianek oraz dorzuci za "friko" chrzest trzeciego dziecka." Anna podkreśliła, że jej przyszły mąż zareagował na to słowami: "ta promocja ma więcej haczyków niż cenówki w popularnym dyskoncie".
Ostatecznie rozmowa zakończyła się kompromisem. Anna i jej narzeczony umówili się, że zapłacą 1,5 tys. zł. Ksiądz zażartował, że jeśli ceremonia przypadnie im do gustu, mogą dać "napiwek".
Podliczyła koperty z wesela. Nie zwróciło się nawet za rosół
Opłata w kościele to tylko część wydatków związanych z organizacją ślubu i wesela. Niedawno opisywaliśmy historię innej panny młodej, która wydała na wesele 100 tys. zł.
Miała nadzieję na zwrot kosztów w postaci prezentów pieniężnych od gości, jednak mocno się rozczarowała, gdy od 80 osób otrzymała jedynie 7 tys. zł w kopertach, często z niewielkimi nominałami. - Z kopert nie zwrócił się nawet na rosół - przyznała.
Portal Briefly podaje, że Polacy często wręczają koperty weselne o wartości ok. 800 zł, jednak w praktyce goście nie byli tak hojni jak oczekiwała bohaterka tej historii.
źródło: "Fakt"