Poselskie zmiany w projekcie ustawy o GMO nie podobają się Zielonym

Wprowadzone przez sejmową komisję środowiska zmiany do projektu noweli o GMO mogą zagrozić tradycyjnym uprawom roślin - uważa Partia Zieloni. Szefowa podkomisji sejmowej ds. GMO Dorota Niedziela zapewnia, że tak się nie stanie i zapowiada rozmowy z ekologami.

31.07.2014 07:35

Polsce grożą kary za niewdrożenie dyrektywy unijnej, dotyczącej organizmów zmodyfikowanych genetycznie (GMO).

Rządowy projekt noweli ustawy o GMO został zmieniony już po konsultacjach społecznych.

"Organizacje społeczne zwracają uwagę na brak przejrzystości w pracach nad projektem noweli ustawy o GMO. Sejmowa Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa zaproponowała przepisy w istotny sposób zmieniające sens projektu, który wcześniej był w konsultacjach społecznych" - podkreśla Partia Zieloni w komunikacie.

Przewodnicząca Partii Zieloni Agnieszka Grzybek - cytowana w komunikacie - skrytykowała rozwiązanie w projekcie, zgodnie z którym minister środowiska będzie mógł utajnić informacje o uprawach testowych GMO. "Rolnicy i pszczelarze muszą wiedzieć, gdzie takie uprawy w celach badawczych będą prowadzone, żeby móc zabezpieczyć się przed ryzykiem zanieczyszczenia ich produktów przez GMO, co miało miejsce w Niemczech" - zaznaczyła.

Według Partii Zieloni przyszła nowela powinna być zgodna z ramowym stanowiskiem Polski dotyczącym organizmów genetycznie zmodyfikowanych z 2008 r. "Rząd wówczas wyraźnie opowiedział się przeciw uwalnianiu GMO do środowiska i zadeklarował, że Polska pozostanie krajem wolnym od GMO" - podkreślono.

Tymczasem - jak wskazują Zieloni - podczas prac nad projektem w Sejmie wprowadzono nowe zapisy, które mogą być rozumiane sprzecznie z ramowym stanowiskiem Polski z 2008 r. "Dotyczą one rejestru komercyjnych upraw roślin GMO, poufności informacji odnośnie do rejestru zamierzonego uwalniania GMO do środowiska (tzw. uprawy testowe) oraz wprowadzenia drugiego przedstawiciela przemysłu biotechnologicznego do komisji ds. GMO przy ministrze środowiska" - dodano.

Partia Zieloni obawia się, że wprowadzenie tych zapisów do projektu może w niewystarczającym stopniu ochronić tradycyjne uprawy roślin oraz produkcję miodu przed niekontrolowanymi zanieczyszczeniami przez GMO.

Szefowa podkomisji nadzwyczajnej do rozpatrzenia rządowego projektu noweli ustawy o organizmach genetycznie zmodyfikowanych Dorota Niedziela (PO) przyznała w rozmowie z PAP, że w projekcie, który trafił do Sejmu, nie było mowy o rejestrze upraw komercyjnych. "Wiadomo, że Polska ma zakaz upraw GMO. Wydawałoby się, że taki rejestr jest niepotrzebny. Jednak w Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej jest rozpatrywana skarga w tej sprawie wobec Polski. Mimo zakazu upraw GMO, nasz kraj ma obowiązek posiadania takiego rejestru, nawet jeśli on jest pusty" - wyjaśniła Niedziela.

"W związku z tym, że grozi nam kara Trybunału, podkomisja zgłosiła poprawkę, by projekt uwzględniał taki rejestr. Organizacje ekologiczne zarzucają nam, że nie było tego rozwiązania w projekcie na etapie konsultacji społecznych. Chodziło nam o to, by po wakacjach Sejm nie musiał ponownie nowelizować dopiero znowelizowanej ustawy" - podkreśliła.

Posłanka PO odniosła się też do zarzutu Zielonych o wprowadzeniu drugiego przedstawiciela przemysłu biotechnologicznego do Komisji ds. GMO przy ministrze środowiska. "Zrobiliśmy to na prośbę Instytutu Genetyki i Biotechnologii Uniwersytetu Warszawskiego. Projekt jest głównie skierowany do pracowników naukowych, osób pracujących w laboratoriach nad mikroorganizmami genetycznie zmodyfikowanymi" - podkreśliła. Dzięki temu w komisji będzie zasiadać po dwóch przedstawicieli organizacji ekologicznych i przemysłu biotechnologicznego.

Dodała jednak, że rząd nie upiera się przy tym rozwiązaniu i będzie dalej konsultowany z organizacjami ekologicznymi. Posłanka PO zapowiedziała rozmowy z tymi organizacjami w sprawach, które budzą ich wątpliwości.

Wiceminister środowiska Janusz Ostapiuk mówił pod koniec lipca w Sejmie, że projekt ustawy niczego nie liberalizuje i w żaden sposób nie dotyczy uwolnienia GMO do środowiska. Został przygotowany w związku z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu, który orzekł, że Polska nie dopełniła części zobowiązań wynikających z wprowadzenia w życie unijnej dyrektywy z 2009 r., dotyczącej ograniczonego stosowania organizmów modyfikowanych genetycznie.

"Jeśli nie wykonany minimum wynikającego z tego wyroku, to Trybunał w kolejnej rozprawie może wydać wyrok bez wysłuchania strony polskiej" - podkreślił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)