Potrzeba zmian w nadzorze

Komisja Nadzoru Finansowego ma za sobą setne posiedzenie. Jakich zmian w funkcjonowaniu KNF potrzebuje rynek?

Potrzeba zmian w nadzorze
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

20.04.2010 11:23

Wczoraj Komisja Nadzoru Finansowego już po raz setny zebrała się na posiedzeniu. Jak uczestnicy rynku kapitałowego oceniają blisko cztery lata jej funkcjonowania? Często są sceptyczni. Mówią, że czas na zmiany.

– Wszelkie dyskusje powinny jednak przebiegać w atmosferze spokoju. Debata musi odbywać się z szacunkiem dla istnienia nadzorcy, bo nie ma wątpliwości, że nadzór nad rynkiem kapitałowym jest niezbędny – zaznacza Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich. Eksperci podkreślają istotną rolę w debacie o nadzorze nad rynkiem kapitałowym współpracy między Ministerstwem Finansów, Narodowym Bankiem Polskim i samą KNF.

Za dużo obowiązków

Nadzorowane przez Komisję instytucje są często niezadowolone z opieszałości urzędu. – Czas zastanowić się nad korektami funkcjonowania nadzoru. Dostrzegamy m.in. potrzebę usprawnienia procedur, większej rytmiczności działania – mówi Pietraszkiewicz.

Przykład: często na długie oczekiwanie w kolejce po licencję na działalność lub po zgodę na rejestrację funduszu skarżą się zarządy TFI. Jednak przedstawiciele urzędu KNF za każdym razem tłumaczą, że powinni mieć pretensje do siebie. – Czas trwania postępowania jest wyznacznikiem tylko tego, że ktoś przez dłuższy czas nie potrafi spełnić wymogów określonych w przepisach prawa – mówił niedawno „Parkietowi” Łukasz Dajnowicz z urzędu KNF.

– Do rozważenia jest tu zakres obowiązków, jakie spoczywają na Komisji. Liczba podejmowanych przez nią tematów jest tak duża, że czas trwania pewnych procedur jest nadmiernie wydłużony – tłumaczy prezes ZBP. Według niego ochrona konsumentów mogła z powodzeniem zostać jedynie w gestii Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Nadzór nad bankami w NBP

Powracają pomysły przesunięcia części kompetencji nadzorcy do innych instytucji. – Jak pokazują doświadczenia innych krajów, optymalnym modelem jest taki, w którym w nadzór nad rynkiem kapitałowym jest dość silnie zaangażowany bank centralny – mówi Wojciech Kwaśniak, doradca prezesa Narodowego Banku Polskiego. – Jeszcze przed wybuchem ostatniego kryzysu byłem za objęciem nadzorem banków przez NBP. Teraz, po kryzysie, utwierdziłem się w swoim przekonaniu. W wielu krajach Europy Zachodniej dziś wraca się do zwiększenia roli banku centralnego w nadzorze – przekonuje Kwaśniak.

Ujednolicenie procedur

Uczestnicy rynku kapitałowego apelują też o inne zmiany. – Izby gospodarcze powinny na nowo móc opiniować projekty regulacji – mówi Pietraszkiewicz.

– Ponadto warto zastanowić się nad sposobem finansowania Komisji. Obciążenie jedynie uczestników rynku wydaje się dość radykalnym rozwiązaniem – mówi szef ZBP. W innych krajach na nadzór płaci też np. samo państwo.

– Oceniając funkcjonowanie nadzoru nad rynkiem, widzę potrzebę dalszego ujednolicania procedur i środków nadzoru, które do tej pory pozostają oddzielne dla departamentów nadzorujących poszczególne segmenty rynku – zauważa z kolei Marcin Dyl, prezes Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami.

Więcej otwartości

Nie brakuje uwag do komunikacji z rynkiem. – KNF sprawuje nadzór dość twardą, urzędniczą ręką. To może niestety ograniczać możliwości rozwoju polskiego rynku. Uczestnicy obrotu oczekują większej otwartości, wzajemnego dialogu, co zresztą było tak silnie deklarowane, tuż po powstaniu nowego organu. Dotyczy to w szczególności obszaru regulacji i edukacji – komentuje Beata Stelmach, prezes Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych.

Prezes SEG zaznacza, że można znaleźć przykłady pozytywnej współpracy, np. wspólnie opracowane zalecenia dla uczestników rynku przy organizacji walnych zgromadzeń po zmianie kodeksu spółek handlowych. – Życzymy Komisji, by takich przykładów było jak najwięcej – dodaje Stelmach.

Natalia Chudzyńska
Parkiet

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)