Powrót do bezpiecznych przystani?

Optymizm będący wynikiem spekulacji wokół ewentualnego pakietu pomocowego dla Grecji był krótki. Droga do ostatecznego przekazania pomocy nie będzie łatwa, chociaż alternatywą jest restrukturyzacja, o której politycy nie chcą obecnie słyszeć, a niektórzy ekonomiści porównują jej skutki z upadkiem amerykańskiego banku Lehman Brothers w 2008 r.

Powrót do bezpiecznych przystani?
Źródło zdjęć: © DM BOŚ

01.06.2011 17:32

Jednak nie to przykuwało dzisiaj uwagę inwestorów – był to wątek słabych danych makroekonomicznych, na który zwracałem uwagę od jakiegoś czasu. Jedyną perłą jest dzisiaj Szwajcaria, gdzie rewelacyjne dane nt. kwietniowej sprzedaży detalicznej i wzrost indeksu PMI dla przemysłu w maju, sprawiły, że frank wyraźnie odrobił dzisiaj wczorajsze straty względem głównych walut. Słabe odczyty napłynęły natomiast z Niemiec i Eurostrefy (finalne PMI dla przemysłu było niższe od szacunkowych prognoz), ale już o fatalnych danych możemy mówić w przypadku Wielkiej Brytanii i USA. W pierwszym przypadku indeks PMI dla przemysłu spadł w maju po raz kolejny z rzędu (do 52,1 pkt.), co każe zastanowić się nad poniedziałkowymi słowami ekspertów z Brytyjskiej Izby Handlowej, którzy stwierdzili,że wzrost gospodarczy w tym roku będzie znacznie słabszy, niż się sądzi. Kluczowym pytaniem jest też postawa Banku Anglii, który najpewniej wstrzyma się z oczekiwanymi wcześniej podwyżkami stóp procentowych. W efekcie nie dziwi dzisiejsza
słabość funta. Kluczowe były jednak dopiero dane z USA – i tak według firmy ADP w maju tamtejsza gospodarka stworzyła tylko 38 tys. miejsc pracy. Oczekiwano,że będzie to 175 tys., co budzi spore obawy, co do piątkowego odczytu Departamentu Pracy. Pojawiły się głosy, że mógłby on być nawet ujemny (4CAST), a oficjalne prognozy zakładają obecnie 150-180 tys. Fatalny był też odczyt indeksu ISM dla przemysłu, który spadł w maju do 53,5 pkt. (spodziewano się zniżki, ale do 57,7 pkt.). Jak na to zareagowały rynki? Giełda nowojorska na razie spada, ale już dolar traci względem większości walut (głównym beneficjentem tego znów jest szwajcarski frank).

Rośnie globalne ryzyko, co widać po notowaniach złotego, który znów słabnie. Co dalej? Od kilku dni rynek żył nadzieją, że w obliczu kiepskich danych z USA, z odsieczą znów przyjdzie FED – teraz te spekulacje zaczynają gasnąć. To może sprowokować do umocnienia dolara w ciągu najbliższych dwóch dni.

EUR/USD: Teoretycznie celem nadal pozostają okolice 1,45, a układ techniczny wykresu jest pozytywny. Niemniej warto obserwować rynek w ciągu najbliższych godzin. Jeżeli dojdzie teraz do próby zejścia poniżej 1,44, to może być ona udana i rynek zacznie zmierzać w stronę 1,4350 do jutra.

Marek Rogalski
analityk DM BOŚ (BOSSA FX)

Źródło artykułu:Dom Maklerski BOŚ
eurozłotydolar
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)