Praca jest, chętnych brak
Tak źle jeszcze nie było. Mimo że sezon turystyczny w pełni, klientów poznańskich restauracji i pubów nie ma kto obsługiwać. Trudno też znaleźć osoby do rozdawania ulotek. Wszyscy wyjeżdżają za granicę, bo tam lepiej płacą - wyjaśnia "Gazeta Poznańska".
20.07.2006 | aktual.: 20.07.2006 07:41
Średnio trzy dni wytrzymują w pracy kelnerzy na poznańskim Starym Rynku. _ Po co mamy tu cały dzień pracować w upale, skoro za granicą za miesiąc pracy po osiem godzin dziennie dostaniemy dwa tysiące euro, dodatkowo można poznać nowe miejsca _ - mówią pracownicy jednego z pubów.
Restauratorzy i dyrektorzy urzędów pracy zgodnie twierdzą, że problem ze znalezieniem chętnych do pracy jest bardzo duży. Wystarczy spojrzeć na ogłoszenia: "Przyjmę kelnera, kelnerkę na okres letni", "Zatrudnimy kucharza i pomoc kuchenną". Takie kartki wiszą na poznańskim Starym Rynku od początku czerwca.
Mimo że do lokali spłynęło mnóstwo ofert, część osób już zrezygnowała albo nie ma odpowiednich kwalifikacji. _ Udało nam się skompletować zespół, ale nigdy nie wiadomo, czy ktoś nie odejdzie _ - mówi Leszek Hampel, kierownik Panama Bar. _ Przy dużym ruchu potrzebujemy od sześciu do ośmiu obsługujących. Zgłaszali się ludzie do pracy i do tej pory mamy stertę CV, ale na razie na szczęście nie musimy rekrutować nowych _ - dodaje.
Wynagrodzenie kelnera wynosi około 800 złotych. Pracuje po 12, czasem 14 godzin dziennie. Do tego trzeba doliczyć napiwki. W sumie można więc zarobić około dwóch tysięcy złotych. W Niemczech czy Irlandii zarobią nawet trzykrotnie więcej.
_ Do niedawna ludzie cieszyli się, że w ogóle mają pracę. Teraz interesuje ich głównie jak najwyższe wynagrodzenie _ - twierdzi Zygmunt Jeżewski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Poznaniu. Poznańscy pracodawcy poszukują fachowców. Za to powinni im zapłacić. Niestety, tak nie jest. Wyjeżdżając za granicę, ludzie znajdują taką samą pracę, ale są lepiej wynagradzani. Podobnie z pracownikami sezonowymi. W tym roku bardzo wielu z nich wyjechało. Przecież student czy uczeń nie będzie pracował w kraju, skoro np. w Anglii dostanie więcej pieniędzy. Jeśli pracodawcy nie podniosą płac, nic się nie zmieni. (PAP)