Pracownica Tesco podcięła sobie żyły na terenie sklepu

Horror w łódzkim hipermarkecie Tesco. Poniżana przez swoich szefów pracownica sklepu Anna M. nie wytrzymała tej presji. Załamana psychicznie nieludzkim wyzyskiem kobieta schowała się za półkami z towarem i podcięła sobie żyły. Wolała umrzeć, niż znosić codzienne upokorzenia i wyzysk. Na szczęście została w porę odratowana.

Pracownica Tesco podcięła sobie żyły na terenie sklepu
Źródło zdjęć: © AFP

27.06.2008 | aktual.: 27.06.2008 14:27

Anna M. to drobna, samotna kobieta z potężnym bagażem doświadczeń. Od czasu, gdy jej rodzice umarli, została sama. Gdy dwa lata temu przyjęto ją do pracy w hipermarkecie Tesco w domu handlowym Galeria Łódzka, myślała, że złapała Pana Boga za nogi.

_ Biedna jestem jak mysz kościelna. Potrzebowałam pieniędzy na utrzymanie. Nie dostawałam wiele - ledwie nieco ponad 800 złotych miesięcznie, ale dla mnie każda złotówka się liczy _ - opowiada.

Pracowała w dziale chemicznym. Przerzucała ciężkie towary z półki na półkę, zmieniała wystrój sklepu, przenosiła nawet regały, jeżeli szef zarządził przebudowę. I była na każde zawołanie swojej przełożonej, która zlecała jej dodatkową pracę po godzinach. Oczywiście, za harówkę w nadgodzinach nie dostawała ani grosza.

_ Bałam się jednak sprzeciwić, bo bardzo zależało mi na tej pracy. I moi szefowie zaczęli to wykorzystywać _ - opowiada nieszczęsna kobieta. Tak zaczęło się jej piekło. Codzienne docinki szefów, kąśliwe uwagi, straszenie zwolnieniem, presja i coraz większe wymagania. W czwartek pani Ania po pracy szykowała się już domu. Zadowolona, że ma już za sobą kolejny dzień koszmaru. Nagle usłyszała słowa swojej szefowej, Danuty P.: _ Przerzuć jeszcze ten towar na tamte regały _. To zdanie wystarczyło, żeby w kobiecie coś się złamało.

_ Nie chcę już żyć. Nie chcę już pracować w takich warunkach _ - wyszeptała i podcięła sobie żyły. Na szczęście ktoś z pracowników zauważył krwawiącą koleżankę i wezwał pogotowie. Lekarzom udało się uratować jej życie.

Komentarz Internauty

Male sprostowanie

Witajcie,
Przeczytałem powyższy artykuł i aż mnie zmroziło. Tylko z zupełnie innego powodu... Miałem przyjemność, podkreślam, przyjemność, pracować w tym właśnie sklepie. Podjąłem się pracy przy wykładaniu towaru na nocnej zmianie. Skończyłem doktorat z chemii, planowałem wyjazd za granicę, niestety nie miałem żadnych perspektyw na prace naukowa, ani na macierzystej uczelni, ani w innych placówkach. Wszędzie przyjmowano moje papiery i kazano czekać. Dwójka dzieci i chora na raka żona nie mogli czekać, więc, żeby nie tracić czasu, zatrudniłem się w Tesco, a za dnia szukałem pracy bardziej adekwatnej do mojego wykształcenia. I w efekcie trafiłem na dział Kosmetyków/Chemii Gospodarczej, wykładałem chemię.

Moją kierowniczką była właśnie opisywana w artykule Danusia. Nigdy nie usłyszałem od niej złego słowa, nigdy nie było między mną a nią (i innymi pracownikami) żadnych niejasności, zawsze wszystko było jasno sprecyzowane, tak jak powinno być w relacjach kierownik stoiska - pracownik. Danusia zawsze potrafiła pójść na rękę, jeśli trzeba było w ostatniej chwili zmieniać grafik, przełożyć szkolenia itp. Nie było dla mnie żadną ujmą na honorze, że muszę pracować za minimalną pensję - po prostu taka konieczność, chociaż wielu uważa inaczej. Samo Tesco też rzetelnie podchodziło do spraw związanych z BHP, jakością pracy, itd.

Co do Ani. Zdarzyło mi się kilkakrotnie z nią pracować, ona z reguły pracowała na dzień. Cicha, spokojna... Ale miała swoje wyskoki i to niejednokrotnie, w tym nawet agresywne zachowania. Niektórych z pracowników dziwiło, dlaczego ona jeszcze pracuje. Nie wiem, czy ze swoimi problemami wcześniej zgłaszała się do lekarza, ale załamania przechodziła już wcześniej. Rzeczonego dnia dostała polecenie zmiany POS-u (tych napisów z cenami nad półkami), a nie przekładania towaru. Można się tylko zastanawiać, co byłoby, gdyby ostrze skierowała nie ku sobie, ale w stronę któregoś z klientów.

Moim zdaniem artykuł bardzo krzywdzi dobre imię Danusi i jest przykładem nierzetelnego podejścia dziennikarzy do całej sprawy, która zresztą powinna być dokładnie wyjaśniona.

Z poważaniem,
(nazwisko znane redakcji)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)