Pracownicy szpitala protestują przeciwko niskim płacom

Około 200 pracowników szpitala powiatowego w Jarosławiu (Podkarpackie) zablokowało drogę krajową nr 4, prowadzącą do przejścia granicznego z Ukrainą w Korczowej. Protestują przeciwko niskim płacom.

Protestujący chodzą przez przejście dla pieszych, gwiżdżą, krzyczą "Solidarność" i "Chcemy pracować, a nie głodować". Przepuszczają wyłącznie pojazdy uprzywilejowane. Taka forma protestu ma potrwać do 15.

Jak poinformowała PAP szefowa zakładowych struktur NSZZ "Solidarność", która wspiera protest, Halina Tama, protestujący żądają dla wszystkich pracowników, którzy nie otrzymali podwyżek, 300 zł brutto. Pieniądze te miałyby być wypłacane w ratach do końca roku.

"Walczymy o godne warunki życia dla wszystkich pracowników. W naszym szpitalu zarobki są bardzo niskie, a koszty życia rosną" - dodała Tama.

Dyrektorka do spraw medycznych jarosławskiego szpitala, Janina Dańczak-Balicka powiedziała PAP, że w pełni się solidaryzuje z pracownikami, ale obecnie szpital nie ma środków na zaspokojenie ich żądań.

"Wiem, że te zarobki są żałosne, ale od chęci do czynów w tym wypadku droga daleka. Gdybyśmy chcieli dać takie podwyżki, to kosztowałoby to w tym roku szpital około 2 mln zł, a już mamy długi wymagalne w wysokości około 3 mln zł" - powiedziała dyrektorka.

Dodała, że propozycja dyrekcji to podwyżka od 40 do 100 zł brutto dla najmniej zarabiających. Podwyżki w tej wysokości pochłonęłyby kwotę około 300 tys. zł.

Policja zorganizowała objazdy tylko dla samochodów osobowych i o ładowności do 3,5 tony przez miejscowości Tywonia, Maleniska, Kidałowice, Widna Góra. Natomiast ruch samochodów ciężarowych został wstrzymany. Pojazdy te będą czekać na przejazd w miejscowości Munina na szerokim poboczu i w miejscowości Tywonia na jednym z pasów ruchu.