Pracują i wciąż klepią biedę

Samo podjęcie pracy nie daje gwarancji na wyjście z niedostatku

Obraz
Źródło zdjęć: © Thinkstock

Samo podjęcie pracy nie daje gwarancji na wyjście z niedostatku. Z danych Komisji Europejskiej wynika, że ponad 17 milionów pracujących Europejczyków dalej żyje w ubóstwie. Najwięcej w Rumunii, Grecji oraz Polsce.

W naszym kraju aż 2 mln obywateli borykają się z problemami finansowymi, mimo że posiadają stałe miejsce pracy. Zgodnie z raportem KE sporządzonym na podstawie danych Eurostatu tzw. pracujący-biedni to niemal 12% ogółu ludzi aktywnych zawodowo w Polsce. Są to najczęściej słabiej wykształceni robotnicy, mieszkający na wsi i zatrudnieni w małych firmach (do 9 pracowników). Dla porównania w Czechach ten odsetek wynosi zaledwie 4%, a dla całej Unii Europejskiej 11%.

Jak to możliwe, skoro statystycznie zarabiamy coraz więcej? Średnia pensja wyniosła w marcu bieżącego roku 3872,41 zł brutto. W ujęciu rocznym wzrosła o 1,6%, a w porównaniu do lutego aż o 123 zł. Jednak wielu z nas może tylko pomarzyć o takich zarobkach, gdyż oferowane przez pracodawców pieniądze często nie pozwalają nawet na przyzwoite życie. Zwłaszcza jeśli doliczy się koszty dojazdu do miejsca pracy. Dlatego też 6,8% Polaków musi podejmować się dodatkowych zajęć, aby jakoś związać koniec z końcem.

Kim są pracujący-biedni? Opierając się na definicji Eurostatu, uznajemy za nie osoby posiadające stałą pracę w pełnym lub niepełnym wymiarze czasowym, których wynagrodzenie nie przekracza 60% mediany (wartości przeciętnej) dochodów całej objętej badaniem grupy – w tym przypadku mieszkańców 27 krajów członkowskich UE. Jak widać, są oni więc związani na stałe z rynkiem pracy, a ich trudna sytuacja materialna wynika z niskich zarobków czy też sytuacji rodzinnej, np. dużej liczby domowników.

Dane Głównego Urzędu Statystycznego zebrane podczas badania „Różne oblicza polskiej biedy” w 2011 roku pokazują, że podjęcie zatrudnienia nie rozwiązuje wszystkich problemów Polaków. Niestety praca nie zawsze oznacza godziwą pracę. Szczególnie dotyczy to stanowisk robotniczych. W ich przypadku stopa ubóstwa skrajnego wyniosła niemal 9%, a ustawowego nieznacznie przekroczyła ten poziom. Lepiej wygląda sytuacja pracujących na stanowiskach nierobotniczych. Tylko ok. 1,5% takich osób znalazło się poniżej granicy ubóstwa skrajnego lub ustawowego.

Przypomnijmy, że ubóstwo ustawowe dotyczy uzyskiwania dochodów na tyle niskich, iż uprawniają one do ubiegania się o przyznanie pomocy pieniężnej od państwa. Natomiast ubóstwo skrajne to sytuacja, w której brakuje środków na zapewnienie podstawowych potrzeb życiowych, np. wyżywienia.

Problemów w kwestiach materialnych nie mają na pewno polscy rolnicy. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, wypadają oni świetnie w porównaniu ze swoimi kolegami z innych krajów Unii Europejskiej. Wystarczy wspomnieć, że od 2005 roku ich średnie dochody wzrosły o ponad 80% na osobę, a najlepiej żyje się posiadaczom największych gospodarstw. W tym sektorze kryzys jest całkowicie niestraszny.

W 2011 roku GUS badał także warunki życia w ponad 14 tysiącach gospodarstw domowych w Polsce. Z przeprowadzonych ankiet wynika, że 15,4% z nich boryka się z problemem ubóstwa dochodowego, czyli dysponuje zarobkami niższymi niż próg ubóstwa. Granicę tę wyznaczała kwota 887zł dla jednej osoby, a dla rodziny z dwójką dzieci poniżej 14 lat – 1863zł.

Bieda dotyka przede wszystkim tych słabiej wykształconych. Wśród nich jest 29% gospodarstw, w których głowa rodziny legitymuje się co najwyżej wykształceniem gimnazjalnym oraz 21% z zasadniczym zawodowym. W obu przypadkach jest to znacznie powyżej krajowej średniej. Dużo korzystniej wygląda sytuacja rodzin z wykształceniem średnim lub wyższym, gdzie problem ubóstwa występuje w dużo mniejszym, a niekiedy wręcz marginalnym stopniu.

Prowadzone przez GUS badania spójności społecznej pokazują, że niskie wynagrodzenie za pracę i związane z tym problemy finansowe to plaga panująca przede wszystkim na terenach wiejskich. Tam jej współczynnik sięga 24%, podczas gdy w ośrodkach miejskich jest to zaledwie 11%. Najlepiej żyje się mieszkańcom największych miast.

Problem „pracujących biedaków” dotyczy nie tylko kwestii ekonomicznych, ale także przynosi negatywne skutki społeczne. Dzieci wychowane w biedzie od początku spotykają się z pewnego rodzaju wykluczeniem. Nie mają takich możliwości kształcenia i rozwoju, jak ich rówieśnicy z bogatszych domów.

Warto więc zastanowić się nad programem wsparcia obejmującym nie tylko pomoc finansową. Tak samo jak to ma miejsce chociażby w Wielkiej Brytanii. Funkcjonują tam specjalne świadczenia dla osób pracujących i samozatrudnionych, które odpowiednio rekompensują trud słabo płatnej pracy. Można tu wspomnieć chociażby o darmowych przejazdach środkami komunikacji zbiorowej czy też dostępie do dóbr nauki i kultury. Working Tax Credit lub Child Tax Credit mogą otrzymać tylko osoby pracujące przez określoną liczbę godzin tygodniowo. Zapobiega to poczuciu wykluczenia społecznego i wzrostowi negatywnych nastrojów społecznych, gdyż nieadekwatne wynagrodzenie to niekiedy powód do większej frustracji niż samo bezrobocie.

Z problemem pracujących-biednych boryka się nie tylko Polska i Europa. W Stanach Zjednoczonych do tej grupy w 2011 roku zaliczono około 4% pracowników pełnoetatowych (4,4 mln osób) oraz 14% zatrudnionych w mniejszym wymiarze czasu.

Podobnie jak w Polsce na zarobki nie mogą narzekać osoby z wyższym wykształceniem i specjaliści. Jedynie 2,2% z nich zostało zakwalifikowanych do grupy „working poor”. Dużo gorzej wygląda natomiast sytuacja w przypadku profesji związanych z szeroko pojętym sektorem usług, gdzie wymagane są niższe kompetencje. Stanowią oni niemal 1/3 pracujących-biednych w USA. Trudności finansowe mają też przedstawiciele takich zawodów jak konserwatorzy, rybacy czy też pracujący w leśnictwie i rolnictwie.

Ogółem na świecie żyje 870 mln pracujących-biednych, którzy muszą przeżyć średnio za 2 dolary dziennie. Kolejnych 660 mln znajduje się zaś tuż nad linią ubóstwa i stanowi grupę najbardziej podatną na wstrząsy ekonomiczne, które mogą ich popchnąć w egzystencjalną przepaść. Zdaniem Międzynarodowej Organizacji Pracy, która opublikowała powyższe dane, szansą na zmiany jest tylko i wyłącznie znaczne oraz trwałe ożywienie gospodarcze.

Krzysztof Kołaski,MA,WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Szukają ludzi do pracy. Oferują 115 tys. zł i mieszkanie za darmo
Szukają ludzi do pracy. Oferują 115 tys. zł i mieszkanie za darmo
Ktoś chciał zrobić krzywdę dzieciom. Śledztwo stanęło. Oto dlaczego
Ktoś chciał zrobić krzywdę dzieciom. Śledztwo stanęło. Oto dlaczego
Zmiany w prawie. Od nowego roku zakazy dotyczące ogrodzeń i bram
Zmiany w prawie. Od nowego roku zakazy dotyczące ogrodzeń i bram
Ksiądz nielegalnie zamontował fotowoltaikę. Teraz musi ją usunąć
Ksiądz nielegalnie zamontował fotowoltaikę. Teraz musi ją usunąć
Dyniowa alternatywa dla zboża. Na wsi sondują opłacalność tego pomysłu
Dyniowa alternatywa dla zboża. Na wsi sondują opłacalność tego pomysłu
Gdzie wyrzucić styropian po telewizorze albo lodówce? Oto odpowiedź
Gdzie wyrzucić styropian po telewizorze albo lodówce? Oto odpowiedź
Nowy program rządu uderza w seniorów. Te osoby nie dostaną wsparcia
Nowy program rządu uderza w seniorów. Te osoby nie dostaną wsparcia
Kryzys, którego można nie zauważyć. Fala zwolnień L4 z tego powodu
Kryzys, którego można nie zauważyć. Fala zwolnień L4 z tego powodu
"Ktoś wyrwał kabel". Nowy rozdział absurdu z ładowarką w Nadarzynie
"Ktoś wyrwał kabel". Nowy rozdział absurdu z ładowarką w Nadarzynie
15 gr u rolnika, ponad 2 zł w sklepie. Co się dzieje na rynku warzyw?
15 gr u rolnika, ponad 2 zł w sklepie. Co się dzieje na rynku warzyw?
Duże zmiany dla emerytów. Zacznie się za kilka tygodni
Duże zmiany dla emerytów. Zacznie się za kilka tygodni
Oszustwo na znanej platformie. "Ktoś wprowadził się do mieszkania"
Oszustwo na znanej platformie. "Ktoś wprowadził się do mieszkania"