Praktyki Chin powodują utratę miejsc pracy w USA

Kongres naciska na administrację prezydenta USA Baracka Obamy, by przyjęła twarde stanowisko wobec chińskich praktyk handlowych; w opinii Kongresu oraz ministra skarbu USA Timoty'ego Geithnera, Chiny manipulują swoja walutą - podała AP.

Praktyki Chin powodują utratę miejsc pracy w USA
Źródło zdjęć: © AFP

17.09.2010 | aktual.: 17.09.2010 06:49

Zdaniem kongresmanów praktyki stosowane przez Pekin powodują utratę miejsc pracy w Ameryce.

Demokraci i Republikanie z Senatu i Izby Reprezentantów powiedzieli ministrowi skarbu, że Chiny manipulują swoją walutą. Ta, oraz inne praktyki handlowe Chin prowadzą do niekorzystnego bilansu handlowego z Chinami i przyczyniają się do likwidacji miejsc pracy w USA.

Geithner odpowiedział, że gabinet Obamy jest gotów do podjęcia efektywnej współpracy z Kongresem, by razem wypracować strategię wobec Chin, ale przestrzegł, że nie należy podejmować żadnej akcji, której efektem mogłyby być retorsje ze strony Pekinu, który jest ważnym partnerem handlowym Ameryki.

Członkowie senackiej komisji bankowej twierdzą, że są zaniepokojeni tym, iż administracja Obamy nie nazwała Chin w ostatnim raporcie, poświęconym kwestiom handlu, krajem manipulującym swoją walutą.

Biały Dom, tak jak poprzednie administracje zadowolił się naleganiem na Chiny, by przystąpiły szybciej do aprecjacji juana i pozwoliły, by jego wartość wzrosła w stosunku do dolara.

Amerykańscy producenci utrzymują, że wartość juana jest zaniżona aż o 20%, co daje chińskim firmom ogromną przewagę konkurencyjną, bowiem produkty amerykańskie stają się w ten sposób droższe w Chinach, a dobra chińskie są bardzo tanie w USA.

Chiny dokonały jednak pewnych zmian. W tym tygodniu tamtejszy Bank Centralny zezwolił na to, by wartość juana wzrosła w stosunku do dolara. Waluta zdrożała zaledwie o 1,5% wobec dolara w ciągu ostatnich trzech miesięcy.

W Pekinie rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Jiang Yu powiedział, że sama aprecjacja juana "nie może rozwiązać deficytu handlowego z Chinami". - Presja nie rozwiąże tej kwestii. Może prowadzić do przeciwnych skutków - powiedział Jiang.

Jak dotąd administracja Obamy postępowała tak samo jak jej poprzednicy w gabinecie prezydenta G.W. Busha, wybierając "cichą dyplomację", mającą skłonić Chiny do aprecjacji waluty. Jednak czwartkowe komentarze Geithnera wskazują na to, że rząd Obamy może sięgnąć po bardziej radykalne środki nacisku na Chiny - komentuje Associated Press.

Geithner obiecywał w czwartek, że zyska poparcie innych światowych mocarstw, by skłonić Pekin do podjęcia reformy walutowej oraz wprowadzenia zmian w niektórych praktykach handlowych.

Chiny odpowiedziały, że presja ze strony Waszyngtonu może spowodować niekorzystne reakcje.

Mimo tych ostrzeżeń Geithner zapowiedział, że Stany Zjednoczone skorzystają ze szczytu Grupy 20, który odbędzie się w listopadzie w Seulu, by zmobilizować swoich partnerów handlowych do wywarcia zbiorowej presji na Chiny.

Geithner nie omieszkał jednak poprosić kongresmanów, by podejmowane wobec Chin działania były ostrożne, tak, aby nie pogorszyć nadwątlonych już relacji z Chinami.

Administracja Obamy stara się uniknąć sytuacji, która spowodowałaby alienację Pekinu, którego poparcie jest kluczowe dla rozwiązania kwestii programów nuklearnych Korei Płn. i Iranu. Waszyngton nie może też ignorować faktu, że Chiny są w posiadaniu wielkiej ilości amerykańskich papierów dłużnych.

Źródło artykułu:PAP
chinyusapraca
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)