Prawo tylko dla fiskusa

Urzędnicy skarbowi interpretują przepisy podatkowe według swojego uznania. Wszystko po to, by załatać dziurę budżetową - alarmuje "Rzeczpospolita".

Prawo tylko dla fiskusa
Źródło zdjęć: © fotolia | serq

31.08.2014 08:04

Powołując się na ekspertów z firmy doradczej KPMG, gazeta pisze, że nieprecyzyjne polskie prawo jest świetną pożywką dla naszych urzędników. Wszędzie tam, gdzie przepisy dają możliwość interpretowania, szala przechyla się na niekorzyść podatników.

Jako przykład podano zbycie nieruchomości. Jeżeli nie chcemy płacić podatku dochodowego, możemy sprzedać ją po pięciu latach. Do niedawna, jeśli ktoś zrobił to wcześniej, to mógł liczyć na ulgi. Teraz ich zdobycie graniczy z cudem.

Osoby sprzedające grunt rolny nabyty w spadku nie musiały płacić podatku. Fiskus znalazł na to sposób. Kobiecie, o której pisze "Rz", odmówiono prawa do ulgi, argumentując, że nie wiadomo, czy nabywca działki rolnej nadal będzie chciał ją uprawiać. A skoro jest to niewiadoma, to nie można nieruchomości traktować jako rolnej.

"Rz" podaje też przykład odwrotny. Inna kobieta sprzedała mieszkanie i chciała stawiać dom na jeszcze nieodrolnionej, świeżo zakupionej działce. Ponieważ przepisy zwalniały z płacenia podatku osoby, które pieniądze ze zbycia nieruchomości przeznaczają na cele mieszkaniowe, więc była pewna, że taksy nie zapłaci. Fiskus uznał jednak, że kupuje działkę rolną, a na niej do czasu odrolnienia budować nie można.

Cytowani przez gazetę eksperci twierdzą, że prawo jest tak skomplikowane, że wszystko zależy od tego, co w danej chwili wymyśli urzędnik. A że w budżecie brakuje pieniędzy, fiskus tak interpretuje przepisy i ustawy, żeby podatnik zawsze zapłacił daninę na rzecz państwa.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (208)