Premier podjęła decyzję. Chodzi o ceny wody
Nie będzie podwyżek opłat za wodę dla konsumentów i przedsiębiorców. Będą obowiązywać opłaty takie jak w 2016 roku - poinformował rzecznik rządu Rafał Bochenek po posiedzeniu Rady Ministrów, na którym przyjęto m.in. projekt Prawa wodnego.
18.10.2016 | aktual.: 20.10.2016 14:07
- Zgodnie z osobistą decyzją pani premier nie będzie żadnych podwyżek opłat za wodę, obowiązywać będą takie same opłaty jak w 2016 r. - zarówno te dotyczące przedsiębiorców, jak i konsumentów - powiedział Bochenek.
We wtorek rząd zajmował się projektem ustawy Prawo wodne, która wywołuje wiele protestów i kontrowersji. Nowa ustawa miała spowodować, że za wodę więcej zapłacą rolnicy, firmy wodociągowe i te z branży energetycznej oraz producenci napojów czy innych towarów, którzy wykorzystują duże ilości wody. Wzrost opłat za wodę miały też odczuć gospodarstwa domowe w Polsce.
- Nie chodzi o to, że nie godzimy się na podwyżki stawek. Chodzi jednak o to, że tak istotny dla polskiej gospodarki i budżetu sektor nie jest traktowany fair. Wystarczy, że porównamy proponowane stawki z producentami innych artykułów spożywczych. W ich przypadku to mniej niż 1 zł za metr sześcienny wody, w naszym - ponad 8 zł - mówił money.pl Andrew Highcock, prezes Kompanii Piwowarskiej.
Na wyższe opłaty narzekał też Krzysztof Pawiński, współzałożyciel największego w Polsce koncernu spożywczego Maspex. ##Co na to resort środowiska? Do czasu nadania tej depeszy PAP nie udało się uzyskać komentarza resortu środowiska w tej sprawie.
Zgodnie z projektem ustawy, który trafił na wtorkowe posiedzenie Rady Ministrów, w zależności od wielkości aglomeracji, stawka opłat za wodę miała się wahać od 15 (w miejscowościach do 50 tys. mieszkańców) do 40 groszy za metr sześcienny wody powierzchniowej lub podziemnej. Według analiz resortu środowiska, wzrost opłat za wodę dla czteroosobowej rodziny miał wynieść średnio od 2 do 2,5 zł miesięcznie.
Projekt zakładał też zwiększenie opłat dla rolników, przemysłu czy branży energetycznej.
Zgodnie z założeniami szeroko pojęty przemysł miał płacić 70 groszy za pobór jednego metra sześc. wody podziemnej i 30 groszy za pobór metra sześc. wód powierzchniowych. Resort środowiska chciał, żeby podobne opłaty dotyczyły branży napojowej, czyli 70 gr za pobór wód podziemnych i 35 gr za wody powierzchniowe; w projekcie miało to być po 70 groszy.
Opłaty mieli ponosić też rolnicy pobierający więcej niż 5 tys. litrów wody na dobę (średniorocznie). Zgodnie z wcześniejszym projektem stawki miały wynieść 30 groszy za jeden m sześc. pobranej wody podziemnej i 15 gr za jeden m sześc. pobranej wody powierzchniowej. Nawadnianie pól za pomocą pomp miało być objęte stawką w wysokości 15 groszy za metr sześc. pobieranej wody podziemnej.
Podwyżki miały dotknąć też hodowców ryb. Projekt przewidywał, że opłaty wyniosą - dla stawów rybnych (od 1 do 1,5 zł za hektar stawu kwartalnie), dla produkcji wykorzystującej wody podziemne od 100 do 125 zł na kwartał.
W przypadku energetyki projekt przewidywał m.in. 70 gr za metr ze sześc. różnicy między ilością wód podziemnych pobranych do tych celów a ilością wód z obiegów chłodzących elektrowni lub elektrociepłowni - wprowadzanych do wód lub do ziemi; 0,35 zł za 1 metr sześc. różnicy między ilością wód powierzchniowych pobranych do tych celów a ilością wód z obiegów chłodzących elektrowni.
Projekt zakładał też ustanowienie opłaty "za utraconą wodę". Podstawowa stawka tej opłaty miała wynosić rocznie 1 zł za metr kwadrat. utwardzonej powierzchni. Miałyby być one jednak dziesięciokrotnie niższe, jeżeli samorządy prowadziłyby będą inwestycje związane z retencją wody.