Premier Szwecji: czas skończyć z żebractwem na ulicach
Premier Szwecji chce, by z ulic miast jego kraju zniknęli żebracy. Jak mówi Stefan Löfven, klęczenie na bruku i proszenie o jałmużnę uwłacza ludzkiej godności. Inna sprawa to fakt, że szwedzkie społeczeństwo coraz gorzej znosi rosnącą liczbę osób żebrzących na ulicach miast. Policja informuje, że nierzadko dochodzi do ataków na tych, którzy proszą o pieniądze.
18.12.2016 | aktual.: 18.12.2016 15:04
Stefan Löfven powiedział szwedzkiemu radiu publicznemu, że najwyższy czas zmierzyć się z tym problemem. Jak wyjaśnił, jego rząd zaczął konkretne rozmowy z Rumunią i Bułgarią.
- Te kraje powinny wziąć odpowiedzialność za swoich obywateli, by nie czuli potrzeby przyjeżdżania do Szwecji i żebrania. Istnieje wiele możliwości rozwiązania problemu, musimy wybrać najlepszą i powiedzieć żebractwu: stop! - podkreślił premier Löfven.
Szwedzka opozycja jest sceptyczna. Tylko niechętna imigrantom partia Szwedzkich Demokratów opowiada się za tym, by całkowicie zabronić żebractwa. Pozostałe ugrupowania są za jego ograniczeniem i "ucywilizowaniem". Miałoby ono polegać między innymi na tym, że poszczególne gminy wyznaczałyby miejsca, w których wolno żebrać.
Już ponad dwa lata temu ambasador Rumunii w Sztokholmie apelowała do szwedzkiego rządu o zakazanie żebractwa. Według niej, fakt, że Szwedzi zezwalają na uliczne żebranie, utrudnia integrację rumuńskich Romów ze społeczeństwem. "Rząd w Bukareszcie opracował szczegółowy program wsparcia dla rumuńskich Romów, jednak wielu z nich daje się skusić łatwymi pieniędzmi na szwedzkich ulicach" - napisała w swoim apelu ówczesna rumuńska ambasador Raduta Matache.