Premier: wydatki na wojsko i policję mają też pobudzać gospodarkę
Premier Donald Tusk powiedział w piątek, że wydatki na obronność i bezpieczeństwo mają pobudzać wzrost gospodarczy i tworzyć miejsca pracy. Te pieniądze należy wydać w polskim przemyśle - uważają publicyści piszący o obronności Andrzej Kiński i Wojciech Łuczak.
12.10.2012 | aktual.: 12.10.2012 19:33
W swoim wystąpieniu Tusk zapowiedział, że pieniądze przeznaczane na wojsko i policję mają służyć też pobudzaniu wzrostu gospodarczego w kraju przez inwestycje. - Zrobimy wszystko, i projekty są gotowe, aby te pieniądze pracowały także na rzecz miejsc pracy - mówił premier o wydatkach na obronność. Inwestycje MON do 2022 r. mają wynieść blisko 100 mld zł.
- To niezwykle ważne słowa, które napawają mnie optymizmem. Chyba po raz pierwszy z ust polityka na tak wysokim stanowisku padły słowa świadczące o postrzeganiu rodzimego przemysłu obronnego nie tylko jako problemu - jak mówiło się w kontekście potrzeby restrukturyzacji - ale i miejsca zatrudnienia wielu pracowników - powiedział PAP prezes grupy Bumar Krzysztof Krystowski.
Przypomniał, że grupa Bumar zatrudnia łącznie ponad 10 tys. osób, a należące do niej zakłady często są ulokowane w małych miejscowościach dawnego COP-u, gdzie panuje wysokie bezrobocie, i są tam najważniejszymi pracodawcami. - Premier ujął dwie rzeczy - zwiększanie bezpieczeństwa - to także nasza misja - i tworzenie miejsc pracy. Mam nadzieję, że teraz trudno będzie innym ludziom podważać te słowa - dodał prezes grupy Bumar.
Zastrzegł, że nie chciałby, by jego słowa zostały zrozumiane jak próba wymuszania zamówień; podkreślił, że "to także wyzwanie i zobowiązanie dla jego firmy, by mogła dostarczać sprzęt, jakiego wojsko potrzebuje".
- Premier powiedział coś, co w latach 90. często umykało uwadze, a co jest jasne choćby w Unii Europejskiej - że w sprzęt wojskowy należy zaopatrywać się we własnym przemyśle. Chodzi nie tylko o miejsca pracy, ale i o względy strategiczne. Myślę, że wreszcie ktoś dostrzegł i odrzuca fałszywy paradygmat pseudoliberalny, że rynek uzbrojenia to taki sam rynek, jak rynek dóbr konsumpcyjnych - powiedział Krystowski.
- Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mieli wydawać ogromne kwoty poza polskim przemysłem - powiedział PAP wydawca miesięcznika "Raport" Wojciech Łuczak. W jego ocenie wypowiedź premiera to także zapowiedź, że polskie ośrodki przemysłowe i naukowe otrzymają pieniądze na badania i rozwój. - Bez inwestycji w badania i rozwój nie wyobrażam sobie uczestnictwa Polski i polskiego przemysłu zbrojeniowego w zaawansowanych programach zbrojeniowych - podkreślił.
- Do tej pory rządzącym wydawało się, że można będzie oczekiwać cudów od przemysłu i od ośrodków naukowo-badawczych nie inwestując odpowiednich środków w badania i rozwój - powiedział Łuczak.
Natomiast zdaniem Andrzeja Kińskiego, redaktora naczelnego "Nowej Techniki Wojskowej", zapowiedzi premiera to nic nowego, bowiem 100 mld zł to kwota, którą i tak MON wydałby na modernizację techniczną w najbliższym dziesięcioleciu, jeśli obecny poziom finansowania zostałby zachowany. - Może nastąpić wzrost liczby miejsc pracy w polskiej zbrojeniówce, aczkolwiek nie sądzę, żeby był znaczący - ocenił Kiński.
- Należy dążyć do tego, żeby rzeczywiście jak najwięcej zamówień zostało złożonych w naszym przemyśle, nawet jeżeli mielibyśmy za to zapłacić troszeczkę więcej niż przy bezpośrednich zakupach za granicą. Tak się to odbywa na całym świecie - zauważył publicysta.
Zwrócił uwagę, że polskie firmy już są w stanie zrealizować część zamówień ministerstwa obrony, czy to samodzielnie, czy we współpracy lub kooperacji z zagranicznymi przedsiębiorstwami. Przykładem są planowane zakupy śmigłowców - dwóch światowych producentów startujących w przetargu ma już zakłady w Polsce, trzeci zapewnia, że jest gotów do bliskiej współpracy z polskim przemysłem.
Premier w wystąpieniu sejmowym zapowiedział konsolidację wydatków na polskie bezpieczeństwo militarne. Ma to służyć maksymalnej budowie "polskiego charakteru produkcji", ale równocześnie ma gwarantować wysoki poziom sprzętu. Tusk przypomniał, że Polska nie obniżyła wydatków ma obronność i pozostają one na poziomie 1,95 proc. PKB.
Szef rządu podkreślił, że w Polsce mają być budowane nowe śmigłowce, okręty i kołowe transportery opancerzone "Rosomak" dla polskiej armii; z udziałem polskiego przemysłu ma powstać system obrony powietrznej, w tym przeciwrakietowej.
- Mówimy o bardzo dużej kwocie, mówimy o 10 miliardach w latach 2013-2014, ale w sumie plany MON-u dotyczące tych strategicznych inwestycji do roku 2022 r. to jest blisko 100 mld zł. Chcemy, żeby pracowały najintensywniej w tym czasie kryzysowym, jak to tylko możliwe - powiedział premier.
Tusk zapewniał, że rząd i prezydent jednakowo widzą kierunki wzmacniania bezpieczeństwa narodowego. - Bezpieczeństwo Polski możliwe jest dzięki ścisłej współpracy z NATO i ze Stanami Zjednoczonymi w tworzeniu systemu obrony powietrznej, w tym przeciwrakietowej. Temu towarzyszy realizacja natowskiej idei "smart defence", czyli tzw. mądrej, sprytnej, wspólnej obrony. Ta wspólna obrona - mówił Tusk - powinna przynieść "wielomiliardowe inwestycje w polski przemysł obronny i ośrodki naukowe". - Niewykluczone, że będą to także inwestycje zagranicznych firm - powiedział szef rządu.
W kontekście inwestycji w gospodarkę Tusk wymienił też wydatki na policję. - Środki przeznaczane na policję mają nie tylko wzmacniać skuteczność jej działania, ale także wzmacniać wzrost gospodarczy - powiedział.
Premier zapowiedział program budowy lub modernizacji komend policji w całym kraju, zaplanowany na lata 2013-2015. W przyszłorocznym budżecie na ten cel ma zostać przeznaczony miliard złotych. Inwestycjom w komendy ma towarzyszyć standaryzacja ich wyposażenia. - Standaryzacja tej usługi policyjnej z punktu widzenia interesów obywateli jest równie ważna, jak z punktu widzenia komfortu pracy naszej policji - ocenił Tusk.
Priorytetami zakupów dla armii na najbliższe lata są programy przewidziane w dokumencie określającym główne kierunki rozwoju sił zbrojnych. Prezydent i premier podpisali go w listopadzie 2011 r. Na pierwszym planie ma być budowa obrony powietrznej, w tym przeciwrakietowej, a za nią zapewnienie mobilności Wojsk Lądowych (głównie zakup śmigłowców) oraz szeroko rozumiane systemy informacyjne, w tym bezzałogowce. Uzupełnieniem ma być program dotyczący Marynarki Wojennej. Sam program modernizacji obrony powietrznej MON wycenia na 13-15 mld zł.
W marcu MON rozpisał przetarg na dostawę 26 śmigłowców wielozadaniowych. Pod koniec września premier zapowiedział, że wojsko kupi od razu 70 maszyn. MON chce zawrzeć umowę w 2013 r., a dostawy miałyby rozpocząć się rok-dwa lata później i zakończyć w 2022 r.
Pod koniec września Tusk zapowiedział też, że korweta typu "Gawron", której budowę przerwano w lutym po 10 latach od rozpoczęcia, będzie dokończona jako patrolowiec. Premier powiedział też, że konsolidację dwóch stoczni - Marynarki Wojennej i "Nauty". Program rozwoju Marynarki Wojennej przewiduje m.in. budowę trzech okrętów podwodnych, okrętu wsparcia operacyjnego do transportu wojsk, jednostki logistycznej, trzech okrętów obrony wybrzeża i jednostek do zwalczania min.