Prezes wysyła do pracy w czasie pogrzebu
Wszyscy pracownicy delikatesów w Niemcach muszą przeprowadzić inwentaryzację sklepu. Prezes wyznaczył jej datę na niedzielę, godz. 14. Dokładnie wtedy w Krakowie zacznie się pogrzeb prezydenckiej pary. Pracownicy są wstrząśnięci decyzją szefa, a Solidarność sugeruje bojkot sklepu.
17.04.2010 | aktual.: 19.04.2010 10:32
Inwentaryzacja w delikatesów Centrum w Niemcach planowana była od dawna. Jednak kiedy zapadła decyzja, że w niedzielę odbędzie się pogrzeb Marii i Lecha Kaczyńskich, pracownicy sklepu chcieli zmiany terminu. Marek Palczewski, prezes Spółdzielni Samopomoc Chłopska, który zawiaduje sklepem, nie chciał słyszeć o innej dacie.
- Prezes zarządza jak dyktator - przyznają pracownicy delikatesów. Osoby ze sklepu, do których dotarliśmy, były rozgoryczone postawą szefa, który uniemożliwił im udział bądź obejrzenie uroczystości w Krakowie. - To sytuacja wyjątkowa i każdy z nas ma prawo w tym uczestniczyć - przyznają pracownicy delikatesów.
Wczoraj skontaktowaliśmy się z prezesem Palczewskim. Nie chciał rozmawiać przez telefon. Nie zgodził się także, aby odpowiedzieć na pytania przesłane mejlem lub faksem. Kiedy zaproponowałem spotkanie odmówił. - Nie widzę sensu rozmowy na ten temat - oświadczył.
Wydarzeniami w Niemcach wstrząśnięty jest Cezary Czarnocki z Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ "Solidarność".
- Na miejscu mieszkańców Niemiec więcej bym w tym sklepie już nie kupował - mówi Czarnocki. Jego zdaniem, właściciel nie powinien w takim dniu zmuszać podwładnych do pracy.
- Z punktu widzenia moralnego jest to niedopuszczalne - dodaje Czarnocki.
O decyzji prezesa Palczewskiego rozmawialiśmy także z centralą firmy Eurocash Franczyza, do której należy sieć delikatesów Centrum. Firma już kilka dni temu rozesłała do swoich placówek informacje, aby placówki w sobotę były czynne do godz. 12,
a
w niedzielę nie pracowały. Niestety, sklepu pod Lublinem nie można zmusić do zastosowania się do tych wytycznych.
- To franczyza. Nie jesteśmy jego właścicielem - mówi Waldemar Jezierski, dyrektor ds. PR w Eurocash Franczyza. - Nie mamy środków prawnych, aby wywrzeć wpływ na właściciela. To, jak on postąpi, jest kwestią jego wyczucia i wrażliwości - dodaje dyrektor Jezierski.