Prokuratura Apelacyjna w Warszawie prowadzi śledztwo dot. prywatyzacji Ciechu
Śledztwo dotyczące możliwych nieprawidłowości przy prywatyzacji Ciechu SA prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Warszawie - poinformował jej rzecznik Zbigniew Jaskólski. Ma ono wyjaśnić, m.in. czy ktoś nie przekroczył uprawnień, nie było korupcji lub prania pieniędzy.
02.04.2015 15:10
"Śledztwo jest na wstępnym etapie - wszczęto je w środę" - powiedział PAP w czwartek Jaskólski.
Wyjaśnił, że prowadzone jest w sprawie "niedopełnienia ciążących obowiązków i nadużycia udzielonych uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez osoby zobowiązane do zajmowania się sprawami majątkowymi Skarbu Państwa w związku ze zbyciem przez SP w odpowiedzi na publiczne wezwanie KI Chemistry z grupy Kulczyk Investments 37,9 proc. akcji Ciech SA za kwotę nie mniejszą niż 619 mln zł, czym wyrządzono państwu szkodę majątkową w wielkich rozmiarach".
Za taki czyn grozi kara do 10 lat więzienia - zaznaczył prokurator. O śledztwie PA w sprawie prywatyzacji Ciechu informowały tvn24.pl i TV Republika.
W ramach wszczętego śledztwa badana jest też możliwość przyjęcia przez osobę pełniącą funkcję publiczną korzyści majątkowej i udzielenia takiej korzyści przez drugą stronę oraz możliwość prania pieniędzy - powiedział PAP Jaskólski.
Jak przypomniał, w wydziale ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji warszawskiej PA od lutego prowadzone było postępowanie sprawdzające z zawiadomienia posłów Sprawiedliwej Polski.
Posłowie zawiadomili prokuraturę po publikacjach medialnych o treści podsłuchanych rozmów. "Te czynności się nie zakończyły w takiej formie, by można było podjąć jakąkolwiek decyzję. Ponieważ pojawiła się potrzeba przesłuchania kolejnych osób, w środę podjęta została decyzja o wszczęciu śledztwa" - wyjaśnił rzecznik.
Wniosek posłów został skierowany po doniesieniach mediów, że Skarb Państwa mógł sprzedać w niekorzystny sposób akcje spółki Ciech, narażając się na utratę kilkudziesięciu miliardów złotych. O sprzedaży akcji Ciech SA donosiła telewizja Republika, która dotarła do informacji z wewnętrznej bazy CBA - systemu meldunków operacyjnych oraz do korespondencji, jaką z funkcjonariuszami CBA prowadził biznesmen Marek Falenta - jeden z czterech oskarżonych w tzw. aferze podsłuchowej.
Według Republiki jeden z meldunków CBA przygotowany po spotkaniu z Falentą dotyczył zakulisowych negocjacji w tej sprawie z wiceministrem Skarbu Państwa Rafałem Baniakiem. Wiceminister w komunikacie zaprzeczył zarzutom korupcyjnym i zapowiedział kroki prawne wobec autorów publikacji za zniesławienie i naruszenie dóbr osobistych.
Resort skarbu przedstawił w Sejmie informację nt. prywatyzacji Ciechu i ocenił, że została ona dokonana w sposób transparentny, w trybie odpowiedzi na wezwanie. Tryb ten umożliwia każdemu innemu potencjalnemu inwestorowi zaoferowanie wyższej ceny za nabywane akcje poprzez ogłoszenie kontrwezwania - tłumaczył resort - ale nikt tego nie zrobił.
Zawiadomienia posłów SP - składali je również w sprawie banku HSBC - dotyczyło b. premiera Donalda Tuska, b. ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego. Po publikacji materiałów z wewnętrznej bazy CBA, Biuro zawiadomiło PA w Warszawie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa ujawnienia tajemnicy państwowej.
Śledztwo ws. podsłuchiwania od lipca 2013 r. w dwóch warszawskich restauracjach kilkudziesięciu osób z kręgu polityki, biznesu oraz byłych i obecnych funkcjonariuszy publicznych prowadzi Prokuratura Okręgowa Warszawa - Praga.
Część nielegalnie podsłuchanych rozmów została opisana w tygodniku "Wprost". Prokuratura pod koniec czerwca 2014 r. postawiła zarzuty Falencie jego współpracownikowi biznesmenowi Krzysztofowi Rybce oraz Łukaszowi N. i Konradowi L. - pracownikom restauracji, w których dokonywano podsłuchów. Falenta nie przyznał się do tych zarzutów i zapewniał, że jest niewinny.
Inne wątki sprawy prowadzi kilka prokuratur w kraju.
Prywatyzację Ciechu przeprowadzono w połowie 2014 r.