Prostytutka zarobiła 13 mln zł. Teraz zapłaci 2,3 mln zł podatku
2,3 mln zł - taki podatek musi zapłacić mieszkanka Katowic. Urzędników skarbowych zaciekawił fakt, że oficjalnie nigdzie nie zatrudniona kobieta w ciągu pięciu lat wydała ponad 13 mln zł. Urzędnikowi wyznała, że pieniądze zarobiła jako... prostytutka.
12.01.2010 | aktual.: 16.03.2010 16:50
Jak podaje "Gazeta Wyborcza" kobieta jest jedną z 29 osób, które zostały sprawdzone przez inspektorów katowickiego Urzędu Kontroli Skarbowej. Wspomniana pani lekkich obyczajów okazała się rekordzistką. W ciągu pięciu lat na różne inwestycje wydała 13,7 mln zł.
Kontrolerom tłumaczyła, że miała bardzo hojnych klientów. Jeden z nich w latach 1997 - 2002 miał jej podarować ponad 5 mln. zł. Oczywiście za odpowiednie usługi seksualne. W tak intratny biznes wątpi dyrektor śląskiego zarządu CBŚ - inspektor Krzysztof Abratyński.
Na łamach gazety twierdzi, że jedna osoba nie mogła tyle zarobić na seksbiznesie. Według niego pieniądze nie pochodziły tylko ze sprzedaży własnego ciała, ale także z innych nielegalnych źródeł. Wobec takiej sytuacji urzędnicy skarbowi nie mieli wyboru i musieli nałożyć na kobietę podatek od dochodu z nieujawnionych źródeł.
Jak widać zapobiegliwość i odkładanie pieniędzy na czarną godzinę nie zawsze się opłaca. Gdyby kobieta beztrosko wydawała pieniądze, a nie lokowała je na przyszłość, prawdopodobnie nigdy by jej nie złapano. Tak jej "fundusz emerytalny" skurczył się o 2,3 mln zł.
JK-wp.pl / Gazeta Wyborcza