Przed tym sklepy nie uciekną. Wejdą w to wcześniej czy później

W mediach pojawiły się informacje, że Biedronka zamierza wejść ze swoją ofertą do
internetu. Sieć jednak je dementuje. Prędzej czy później i na nie przyjdzie czas - twierdzą eksperci.

Przed tym sklepy nie uciekną. Wejdą w to wcześniej czy później
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

07.09.2012 | aktual.: 07.09.2012 15:20

Obecnie jednym z głównych kierunków rozwoju sieci handlowych jest ekspansja w sieci. Kilka lat temu na rynek jako pierwsze weszły delikatesy Bomi, Alma oraz Piotr i Paweł. Ofertę internetową mają też sklepy zaliczane do tańszego segmentu, Auchan oraz Tesco.

- Przed tym żadna sieć nie ucieknie. W przyszłości każda będzie miała internetowy kanał dystrybucji - mówi Andrzej Faliński, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, której członkiem są największe brandy handlowe, także Biedronka.

Z informacji Wirtualnych Mediów wynika, że również ta sieć chce wprowadzić dystrybucję za pośrednictwem sieci. Alfred Kubczak, szef marketingu Jeronimo Martins Polska, zdementował jednak te doniesienia (czytaj więcej >>)
. Eksperci są zdania, że w przypadku dyskontów, jak Biedronka czy Lidl, otwarcie sklepu internetowego może być trudniejsze.

- Dla Biedronki to byłby zupełnie inny segment działania. Teraz funkcjonuje na zasadzie maksymalnego uproszczenia zarządzania logistyką. Przynosi to duże oszczędności i przyczynia się do konkurencyjności sieci. Handel internetowy tymczasem opiera się na bardziej złożonej strukturze dostaw i zapasów - mówi Grzegorz Łaptaś, menedżer w firmie konsultingowej Roland Berger.

Z drugiej strony, co zaznacza Andrzej Faliński, gęsta sieć dystrybucji może obniżyć koszty dostaw zamówień internetowych. Zwłaszcza że są różne formy dostarczania produktów do klienta: od dostawy bezpośredniej do odbioru przygotowanych zakupów w danym punkcie.

Pytanie: co z poziomem cen? Pierwszym delikatesom internetowym udało się mimo problemów logistycznych. Dzięki wyższej marży na produktach były w stanie na tym handlu zarobić. Kolejne supermarkety również musiały podwyższyć ceny tak dystrybuowanych produktów, a także naliczać opłatę od dostawy.

Jak w tych realiach odnalazłaby się Biedronka? Cena jest bowiem zasadniczą siłą tej sieci, choć ostatnio większy nacisk kładzie na jakość i świeżość oferowanych produktów.

- Jeśli Biedronka miałaby stać się graczem internetowym, to nie wyobrażam sobie, aby ceny pozostały na tym samym poziomie. Poza tym ilość oferowanych towarów jest zbyt mała, aby zadowoliła konsumenta chcącego w pełni zaopatrzyć mieszkanie - mówi Grzegorz Łaptaś.

- Zależy jeszcze, w jakiej formule chcielibyśmy taką sprzedaż prowadzić. Jeśli aby np. zaopatrzyć zabieganego konsumenta w 10-15 podstawowych produktów, to mogłoby spokojnie zadziałać - komentuje Andrzej Faliński.

Dementi biura Jeronimo Martins oznacza jednak, że na razie sieć chce skupić się na ekspansji terytorialnej. W październiku w Łodzi ma być otwarty już dwutysięczny sklep. Władze spółki chcą, aby do roku 2015 działało 3 tys. placówek. Model niskiej ceny w pobliżu domu jak dotąd doskonale się sprawdza.

Prezes POHID przewiduje jednak, że prędzej czy później także takie sieci jak Biedronka również będą musiały rozwinąć segment internetowy.

- Po nasyceniu dystrybucji terytorialnej będzie to jedyny dalszy sposób na rozwój - podsumowuje Andrzej Faliński.

jeronimo martinsBiedronkahandel internetowy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)