Przerwy w pracy lekarstwem na otyłość!
Jak wynika z badań australijskich naukowców długotrwałe siedzenie przy biurku może szkodzić zdrowiu. Odejście od biurka choćby na minutę pomaga zapobiegać otyłości i chorobom serca.
24.01.2011 | aktual.: 24.01.2011 10:49
Co trzeci polski pracownik ma nadwagę ( u co dziesiątego nadmiar kilogramów oznacza już otyłość)
. Problem zbędnych kilogramów dotyczy najczęściej pracowników produkcyjnych i osób na kierowniczych stanowiskach. Ponad 40 proc. szefów ma nadwagę, a co ósmy jest otyły – wynika z raportu centrum medycznego Medicover (przeanalizowało dane prawie 100 tys. osób z ponad 3,3 tys. firm w całej Polsce).
Jak się okazuje, żeby poprawić stan swojej wagi wystarczy robić sobie krótkie przerwy w pracy. Zespół dr Genevieve Healy z australijskiego University of Queensland przeanalizował dane dotyczące 4757 osób w wieku powyżej 20 lat, które brały udział w US National Health and Nutrition Examination Survey w latach 2003-2006. Uczestnicy nosili niewielkie urządzenie, rejestrujące ich ruchy, mierzono też obwód w talii, ciśnienie krwi, poziom cholesterolu i tłuszczu we krwi.
Ponad 40 proc. szefów ma nadwagę, a co ósmy jest otyły
Tomasz ma 35 lat, jest menedżerem w firmie produkującej okna. Twierdzi, że odkąd awansował i pracuje przy biurku ma „problemy z …brzuchem”. Tomasz waży 110 kg.
- Wcześniej pracowałem jako przedstawiciel handlowy w tej firmie. Każdego dnia jeździłem do klientów, do tego wieczorami biegałem, miałem dużo energii. Odkąd awansowałem, siedzę dużo przy biurku, zajmuję się finansami, jeżdżę do klientów dużo rzadziej, pracuję długo, nie mam już czasu i chęci na sport. Nie wiem jak to się stało, że aż tak utyłem. Próbowałem zrzucić, ale nie wychodzi. Zrzucam 5 kg, to znów zyskuję 8 kg i tak ciągle. Miałem kłopot z sercem, trafiłem do szpitala w stanie przedzawałowym. Lekarz nakrzyczał, że moje serce jest jak mały fiat, który ma ciągnąć cały pociąg. Nie wiem już co robić – żali się Tomasz Witebski, ze Starogardu Gdańskiego.
Winny jest oczywiście siedzący tryb życia. Praca przy biurku, zła dieta, brak sportu. Pracownicy nie jedzą regularnie, pracują po godzinach, stresują się, mają też duże kłopoty z ciśnieniem – tłumacza specjaliści.
- A to może skutkować zawałem, poważnymi problemami z krążeniem. Wiele firm widzi problem i organizuje zajęcia sportowe dla swoich pracowników. Bo otyły pracownik stanie się w końcu nieefektywny i będzie miał takie kłopoty, że będzie musiał iść na rentę. Warto więc dbać o szczupłą sylwetkę – twierdzi Jadwiga Gierłowska, lekarz medycyny pracy z Gdyni. *Kandydaci do pracy dbają o siebie *
Pracownicy dbają o idealną sylwetkę najczęściej na początku swojej kariery. Gdy zostają szefami, myślą że nie muszą się już tak starać. Specjaliści od rekrutacji twierdzą, że o ile „brzuszek” np. u szefa jest po prostu traktowany z pobłażliwością. O tyle na początku kariery może sprawiać problemy kandydatowi do pracy.
Dlatego też kandydaci do pracy coraz częściej chodzą na siłownię. Chcą się lepiej zaprezentować przyszłemu szefowi i znaleźć pracę na "wyrzeźbioną klatę". Niektórzy pracodawcy nie ukrywają, że wolą przyjąć pracownika z idealną prezencją. "Panów z brzuchem" wolą nie zatrudniać.
- Liczą się kwalifikację i doświadczenie, ale nie oszukujmy się – chcemy zatrudniać osoby, które dobrze wyglądają. Przedstawiciel handlowy jest wizytówką firmy. Nie może być tak, że kontakty będzie zawierał ociężały, pocący się pracownik. Stawiamy na młodych, szczupłych i dynamicznych pracowników. Nie uważam, by to była dyskryminacja, w biznesie liczy się wygląd. Jeśli kandydatowi zależy na dobrej posadzie powinien ćwiczyć na siłowni i stosować dietę, szczególnie w czasie recesji, gdy jest większy wybór kandydatów. Pracodawca wybierze kogoś, kto ma kwalifikacje i dobrze wygląda – twierdzi szef znanej agencji reklamowej, prosi jednak o anonimowość. Właściciel klubu fitness Heath & Sport twierdzi, że na ćwiczenia przychodzą mężczyźni, którzy chcą zmienić pracę lub stracili zatrudnienie i szukają czegoś nowego.
- Nie tylko kobiety dbają o swój wygląd i ćwiczą intensywniej, gdy szukają pracy lub chcą lepiej wyglądać przed ważną imprezą, czy wypadem z partnerem na urlop. Do gabinetu przychodzi więcej panów, którzy uważają, że przez brzuch nie znajdą dobrej pracy. Wiadomo, że na lepsze warunki może liczyć ktoś, kto dobrze wygląda. Szczupła sylwetka dowodzi, że kandydat pracuje nad sobą, potrafi się zdyscyplinować do ćwiczeń. To cenne cechy charakteru dla szefów, ale też informacja, że jeśli kandydat potrafi zadbać o siebie, to zadba też o firmę. Szczególnie pracodawcy zatrudniający przedstawicieli, reprezentantów, patrzą na wygląd zewnętrzny kandydata. Do naszego klubu przychodzą też zatrudnieni, którzy obawiają się, że jeśli urośnie im brzuch stracą pracę – opowiada Jeremi Gawryś, właściciel klubu.
Krzysztof Winnicki/JK