Przymusowy urlop do końca marca

Jeszcze przez dwa tygodnie firma może wysłać pracownika na urlop niewykorzystany w poprzednich latach, choćby ten termin mu nie odpowiadał.

Przymusowy urlop do końca marca
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

14.03.2009 | aktual.: 16.03.2009 09:56

Szef może wysłać pracownika, który nie wykorzystał urlopu z poprzednich lat, na przymusowy odpoczynek. Tak wynika m.in. z wyroku Sądu Najwyższego z 25 stycznia 2006 r. (sygn. I PK 124/05). Jeśli pracownik się nie podporządkuje, firma może zostać ukarana przez inspekcję pracy. Dlatego tłumaczenie, że wolałby wykorzystać ten urlop w innym terminie, nie ma żadnego znaczenia ani dla pracodawcy, ani dla inspektorów.

Nie oznacza to jednak że po 1 kwietnia zaległe wolne dni przepadną.
_ Coraz więcej pracowników z różnych przyczyn nie wykorzystuje przysługujących im urlopów _ - zauważa radca prawny Bartosz Kaczmarski z kancelarii Brudkowski i Wspólnicy. _ Dlatego coraz ważniejsze stają się przepisy dotyczące obliczania, kiedy taka zaległość się przedawnia. _

Po trzech latach przedawnienie

Sprawa nie jest prosta. Kodeksowa zasada, która obowiązuje w tym zakresie, wskazuje, że zaległe wolne przedawnia się z upływem trzech lat od końca roku kalendarzowego, w którym przysługiwał urlop.
_ Jeżeli pracownik po prostu nie wziął urlopu, np. w 2005 r. i w następnych trzech latach, to przedawnił się on z końcem 2008 r. _ - zauważa Kaczmarski. _ Zgodnie z tą zasadą urlop niewykorzystany w 2006 r. przedawni się po 31 grudnia 2009 r. _

Jest jednak wyjątek od tej zasady. Dotyczy on sytuacji, w której urlop został przesunięty z przyczyn leżących po stronie pracownika lub pracodawcy. Czyli zainteresowany nie wykorzystał urlopu, gdyż np. zachorował, został z niego odwołany lub termin został przesunięty przez pracodawcę.
_ W tej sytuacji, zgodnie z wyrokiem SN z 11 kwietnia 2001 r. (sygn. I PKN 367/00), urlop przedawnia się dopiero z końcem marca, a nie z końcem roku _ - podsumowuje Bartosz Kaczmarski.

Pogodzić interesy

Zasadą wynikającą z kodeksu pracy jest to, że każdy ma prawo do jednorazowego wykorzystania swojego urlopu w całości. Dopiero na wniosek zainteresowanego szef może podzielić go na części. W takim wypadku co najmniej jedna część wypoczynku powinna trwać nie mniej niż 14 kolejnych dni kalendarzowych (art. 162 k. p.).

Są dwa sposoby uzgadniania terminów wolnego dla załogi. Pierwszy dotyczy firm, w których działają związki zawodowe. Przełożony ma obowiązek uzgodnić z pracownikami tzw. plan urlopów, w którym są one rozpisane na cały rok. Powoduje to duże utrudnienia związane ze zmianą planów i bywa niekorzystne dla samych zainteresowanych. Dlatego związkowcy mogą zrezygnować z tej możliwości na rzecz indywidualnego uzgadniania terminów rozpoczęcia i zakończenia wypoczynku.

Ten drugi sposób - indywidualnych ustaleń - jest stosowany w firmach, w których nie działają związki zawodowe.

Szef może przełożyć urlop pracownika lub nawet odwołać go z rozpoczętego już wypoczynku. Jest to jednak możliwe wyłącznie w nadzwyczajnych sytuacjach, o których nie było wiadomo w momencie uzgadniania terminu. Tak np. to, że firma przeżywa trudniejsze chwile ze względu na kryzys, nie może być podstawą przesunięcia urlopu. Było o nim wiadomo już od miesięcy. Jeśli w ostatnim czasie nie wydarzyło się nic nowego, nie ma uzasadnienia do zmiany wcześniejszych planów urlopowych.

Może się jednak okazać, że firma ze względu na kłopoty finansowe podjęła w ostatnim czasie decyzję o restrukturyzacji i redukcji zatrudnienia. Wówczas urlopy np. osób z kierownictwa, które powinny zająć się przeprowadzeniem tych zmian, mogą – zgodnie z prawem - zostać odwołane lub przerwane. Te ograniczenia natomiast nie dotyczą samych pracowników, którzy mieliby zostać objęci zwolnieniami. W ich wypadku decyzja o powrocie z urlopu leży w ich własnym interesie.

Mateusz Rzemek
Rzeczpospolita

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)