Przymykają oko na zdrady mężów w pracy. Dlaczego tak jest?
Żony przymykają oko na zdrady swoich mężów w pracy. Często usprawiedliwiają występek małżonka
28.12.2009 | aktual.: 29.11.2010 11:54
Żony przymykają oko na zdrady swoich mężów w pracy. Często usprawiedliwiają występek małżonka: mąż musiał odreagować stres, to pracownica go prowokowała, a właściwie zdrada w pracy, to żadna zdrada.
W naszej ankiecie 12% osób przyznało, że zdradę w pracy można wybaczyć zawsze. Tyle samo osób stwierdziło, że gdyby zdrada partnera lub współmałżonka zdarzyłaby się raz, można ją wybaczyć. Zaś 76% biorących udział w sondażu stwierdziło, że zdrada w pracy jest niewybaczalna (głosowało 12567 internautów). Do przygotowania takiej ankiety zainspirował nas mail od użytkowniczki, która opisuje swój przypadek. Mówi wprost - przymyka oko na romanse męża. Czy to normalne?
„Mój mąż jest szefem firmy, która produkuje okna. Ma biznes od ponad 10 lat i ciężko pracował na sukces. Dziś firma jest bardzo dochodowa, mąż sprzedaje okna nawet za granicą.
Ma kilka przedstawicielstw m.in. w Rosji. Gdy mąż mało bywał w domu stwierdziłam, że to nic dziwnego, ciągle gdzieś jeździ, załatwia różne sprawy. Zawsze otaczały go piękne kobiety. Zatrudniał atrakcyjne asystentki, nawet panie z księgowości miały krótkie spódniczki. Tłumaczyłam sobie, że mężowi zależy, by pracownicy dobrze wyglądali. W ogóle nie zauważyłam, że spał z niektórymi ze swych pracownic. Nie miałam żadnych podejrzeń, byłam pochłonięta wychowaniem dwójki dzieci. Mąż któregoś dnia przy porannej kawie stwierdził, że źle się czuje i musi mi coś powiedzieć. Stwierdził, że nie może mnie dalej oszukiwać i że ma kochanki. Zawsze miał. Dodał, że żyje w wielkim stresie, a „dziewczynki” to jego sposób na odreagowanie zdenerwowania. Inni chodzą na basen, ja mam kochanki - powiedział.
Dodał, że potrafi oddzielić życie rodzinne, mnie, dzieci od tych wyskoków. Powiedział, że to trwa odkąd tylko założył firmę. Zamurowało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć. Czegoś takiego po prostu się nie spodziewałam. Postanowiłam, że odejdę i złożę papiery rozwodowe. Nie mogłam już być z kimś takim, kimś kto z zimną krwią przy śniadaniu raczy mnie takimi rewelacjami! Stało się jednak inaczej, mijały tygodnie a ja nie odchodziłam. Było mi żal dzieci, nie chciałam rozbijać domu. Wreszcie stwierdziłam, że odchodząc stracę dużo więcej i że moje życie seksualne i tak zamarło, mogę więc żyć bez tego. Uzgodniliśmy, że zostanę i że nie będzie mnie interesowało, co mąż robi w pracy i po pracy. Mąż ucałował mnie w czoło, powiedział, że jestem jego najlepszą przyjaciółką. Niby dalej żyję tak jak żyłam, zajmuję się dziećmi, niby nic się nie zmieniło, ale coś jest nie tak. Nie wiem, czy dam radę już zawsze tolerować niewiernego męża.”
Wierna żona
Mąż Grażyny, naszej forumowiczki, również miał skok w bok i również w pracy. Grażyna nakryła go na zdradzie, gdy bez zapowiedzi odwiedziła męża wieczorem w firmie. Mąż został po pracy, żeby uzupełnić dokumenty. Grażyna postanowiła sprawić mu przyjemność i przynieść coś do jedzenia. Zastała męża z jego koleżanką na podłodze w jego gabinecie.
- Myślałam, że padnę trupem. Chciałam go zabić, zrobiłam awanturę. Nakrzyczałam na niego, jej zabrałam ubranie, które leżało na podłodze i wyrzuciłam przez okno. Byłam pewna, że się rozejdziemy. Mąż po jakimś czasie mnie udobruchał, twierdząc, że to był „jednostkowy wypadek”. Uwierzyłam i postanowiłam dać mu jeszcze jedną szansę. Tak naprawdę jednak wiedziałam, że są inne kobiety. Starałam się jednak nie pytać, nic nie wiedzieć i nie próbować go nakryć, żeby nie mieć pretekstu do odejścia. Nie wyobrażałam sobie co ze mną będzie, co będę robić, gdzie mieszkać bez niego. Żyjemy dość komfortowo, ja nie muszę pracować, mamy duży dom, dobre auto, nie mamy dzieci. Stwierdziłam, że jestem w stanie tolerować to, co mąż robi z innymi kobietami. Gdy byłam z nim, zawsze miałam przeświadczenie, że jestem tą jedyną. Być może byłam najważniejsza, ale z pewnością nie jedyną – mówi Grażyna.
Weronika (która uczestniczy w sesji organizowanej dla zdradzanych żon przez psychologa Pawła Garwińskiego ) odeszła od męża, gdy tylko dowiedziała się, że ją zdradza w pracy.
- Przekonywał mnie, że to nic nie znaczy, że to jest jak sport, że żyje w dużym stresie i musi mieć relaks. Twierdził nawet, że to normalne i każdy „porządny facet w jego firmie ma kogoś na boku i że to nie znaczy, że jest złym mężem i ojcem”. Odeszłam z dziećmi, ale nie byłam w stanie pogodzić się z utratą męża, którego przecież kochałam. Z jednej strony nie mogłam znieść jego zdrady, z drugiej - nie mogę żyć bez niego. Wiem, że nie wrócę, bo jestem dumna, nie zmienię raz podjętej decyzji, ale czasem myślę, że zareagowałam zbyt impulsywnie. Żal mi dzieci, dla nich mogłam przełknąć zdradę męża.
Żony często tolerują zdrady. Są w stanie wybaczyć swym mężom, gdy do zdrady doszło w pracy. Usprawiedliwiają same przed sobą występek męża: bo przecież żyje w dużym stresie, bo wszyscy tak robią, bo sekretarka sama mu się narzucała i jak on mógł przejść obojętnie obok jej głębokiego dekoltu.
- Wiele kobiet tak właśnie twierdzi. Najczęściej kobiety, które mają dużo do stracenia odchodząc np. życie na wysokim poziomie. Niektóre mówią, że godząc się na rozwód to one rozbijają rodzinę. Same siebie obwiniają, twierdzą, że jak mąż zdradza, to widać z nimi jest coś nie tak. Wydaje się, że żony w pracy zdradzają rzadziej. Mężowie najczęściej nie tolerują wyskoków swych małżonek i na pewno ich nie usprawiedliwiają. Żony częściej uzależniają się od mężów - mówi Paweł Garwiński, psycholog, pomaga m.in. zdradzanym małżonkom i partnerom.
Krzysztof Winnicki