PSE: bardzo duże opóźnienie budowy linii Kozienice - Ołtarzew

Dostrzegam bardzo duże opóźnienie budowy linii elektroenergetycznej z Kozienic do Ołtarzewa - powiedział w czwartek prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych Eryk Kłossowski.

"Mimo, że upłynęło już półtora roku od formalnego rozpoczęcia inwestycji, (...) to nie zdarzyło się za wiele. Oceniam zaangażowanie finansowe wykonawcy na pół procent. Myślę, że inni wykonawcy, na porównywalnych inwestycjach, na 20 miesięcy przed ich oddaniem są zaangażowani finansowo na ok. 5 proc." - powiedział.

Wykonawcą inwestycji budowy strategicznej linii najwyższych napięć 400 kV, która ma wyprowadzić moc z nowobudowanego bloku 1075 MW z elektrowni w Kozienicach jest konsorcjum ZUE i Dalekovod Polska.

Istniejąca od 1991 r. ZUE, zajmuje się budową infrastruktury komunikacyjnej i energetycznej i jest spółką notowaną na GPW. Grupa Kapitałowa Dalekovod pochodzi z Chorwacji.

Jak przypomniał Kłossowski, wykonawca realizuje inwestycję w formule "pod klucz", co oznacza, że cena ryczałtowa obejmuje wszystkie koszty związane z realizacją, w tym - co istotne - również koszty pozyskania tzw. prawa drogi w formie służebności przesyłowej.

Szef PSE dodał, że konsorcjum wygrało przetarg najniższą ceną, bo - jak podkreślał - było to jedyne kryterium wyboru najkorzystniejszej oferty.

"Oferta wykonawcy opiewała na 469 mln zł netto. Inne oferty były wyższe - nie o rząd wielkości, tylko o kilkadziesiąt milionów złotych" - mówił Kłossowski.

Kłossowski dodał też, że konsorcjum wygrało postępowanie w trzecim, kolejnym przetargu rozpisanym przez PSE, po podwyższeniu przez operatora ceny oszacowania realizacji inwestycji z 414 do nieco ponad 500 mln. "Różnica cen oszacowania wynosiła 100 mln między drugim a trzecim przetargiem. W drugim przetargu, wszystkie ceny, jakie inwestorowi zaoferował rynek, były powyżej 500 mln zł" - powiedział.

"Rynek i odpowiedzialny wykonawca, będący spółką giełdową, zadeklarował, że jest w stanie dostarczyć wybudowaną pod klucz inwestycję za 469 mln zł" - dodał.

Ujawnił, że w PSE była "przeprowadzona procedura badania ceny rażąco niskiej".

"Wykonawca dostarczył swoje oszacowania, które dla osób odpowiedzialnych (w PSE) w 2014 r. za ocenę oferty wydały się przekonujące. Działamy w oparciu o wynik postępowania z roku 2014" - wskazał.

Kłossowski nie wykluczył, że od 2014 r. wzrosły ceny gruntów na trasie przebiegu linii - jak jednak podkreślił - jest to ryzyko wykonawcy.

"Trzeba liczyć na to, że wykonawca, jako poważna spółka giełdowa, ma dobrze oszacowane ryzyka i jest w stanie zrealizować inwestycje zgodnie z oczekiwaniami inwestora" - mówił, pytany o możliwość opóźnienia tej strategicznej inwestycji. Zaznaczył też, że PSE "ma instrumenty kontraktowe, które pozwalają zaradzić sytuacji opóźnienia".

Przebieg budowy linii był wytyczany wielokrotnie i od początku budzi gwałtowne protesty. Jeszcze w maju br. PSE zaprezentowały wyniki tzw. analizy wielokryterialnej pięciu wariantów korytarzy dla budowy linii 400 kV. Grupa robocza, której ekspertem był prof. Andrzej Kraszewski z Politechniki Warszawskiej, wskazała, że najlepszy do realizacji inwestycji i najlepiej uwzględniający interesy społeczne i środowiskowe będzie przebieg wzdłuż autostrady A2 i drogi krajowej nr 50.

Przeciwko budowie linii w tej lokalizacji protestowali mieszkańcy m.in. gmin Wiskitki, Baranów, Mszczonów, Pniewy oraz miasta Żyrardów. Na początku sierpnia br. PSE zmieniły decyzję dotyczącą przebiegu linii 400 kV Kozienice - Ołtarzew. Uznały, że zostanie wykorzystana trasa wyznaczona w obowiązującym planie zagospodarowania przestrzennego woj. mazowieckiego, choć jednocześnie przyznały, że optymalną trasą jest istniejący korytarz drogowy DK 50-A2, jednak "wariant ten budzi ogromne niezadowolenie społeczne". Stąd - jak uzasadnił operator - zmiana decyzji. O ile decyzja o zmianie trasy ucieszyła jednych, to wzbudziła protesty drugich.

Gminy, przez które w proponowanym wcześniej wariancie linia 400 kV nie przebiegała, bądź biegła na ich granicach, rozpoczęły protesty, polegające m.in. na blokowaniu dróg. Przeciwnicy budowy linii elektroenergetycznej z Kozienic do Ołtarzewa przeszli w czwartek ulicami Warszawy. Ich zdaniem inwestycja ta będzie stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia oraz spowoduje spadek wartości nieruchomości znajdujących się w pobliżu.

Linia ma powstać do 2019 r. i będzie wyposażona w światłowody; oprócz tego, że przyczyni się - co podkreśla PSE - do poprawy bezpieczeństwa i niezawodności pracy Krajowego Systemu Elektroenergetycznego (KSE), zamknie też od strony południowo-zachodniej tzw. pierścień energetyczny wokół Warszawy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)