Putin ostro o sankcjach nałożonych przez USA
Moskwa ostro odpowie na zachodnie sankcje. Tak amerykańskie i unijne sankcje komentują najczęściej rosyjscy politycy. W nocy Stany Zjednoczone ogłosiły kolejny pakiet restrykcji wobec rosyjskich banków, koncernów paliwowych i urzędników. Rozszerzenie pakietu sankcji zapowiedziała również Unia Europejska.
17.07.2014 | aktual.: 17.07.2014 08:35
Moskwa ostro odpowie na zachodnie sankcje. W nocy Stany Zjednoczone ogłosiły kolejny pakiet restrykcji wobec rosyjskich banków, koncernów paliwowych i urzędników. Rozszerzenie pakietu sankcji zapowiedziała również Unia Europejska.
Władimir Putin ostro reaguje na nowe sankcje nałożone przez Stany Zjednoczone na Rosję w związku z kryzysem na Ukrainie. - Sankcje zaprowadzą wzajemne relacje do ślepego zaułka i wyrządzą bardzo poważne straty - powiedział rosyjski prezydent, który przebywa z wizytą w Brazylii. Putin dodał, że restrykcje obrócą się przeciwko Stanom Zjednoczonym i zaszkodzą długoterminowym interesom USA i Amerykanów.
Waszyngton rozszerzył listę podmiotów i osób objętych ograniczeniami w związku z kryzysem na Ukrainie. Chodzi m.in. o rosyjski sektor energetyczny, finansowy i obronny.
Jako "skandaliczne i całkowicie nieakceptowalne" określił działania Waszyngtonu wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow. Zagroził też działaniami odwetowymi.
W opinii wicepremiera Dmitrija Rogozina, amerykańskie sankcje wobec Rosji są nielegalne i naruszają międzynarodowe prawo. Rogozin dał przy tym do zrozumienia, że działania Waszyngtonu to próba stosowania nieuczciwej konkurencji wobec rosyjskich koncernów energetycznych.
Nowe sankcje skomentował też Igor Sieczyn, szef kompanii Rosnieft, która znalazła się na liście. Jego zdaniem kontrolowany przez państwo koncern naftowy został objęty restrykcjami nielegalnie, ponieważ nie odegrał żadnej roli w kryzysie na Ukrainie. Sieczyn dodał, że sankcje odbiją się na amerykańskich spółkach i bankach współpracujących z jego firmą.
Restrykcje USA dotkną m.in. Gazprombank, a także banki oraz spółki przemysłu zbrojeniowego, w tym koncern produkujący kałasznikowy. Na czarną listę trafiły też samozwańcze republiki ludowe na Ukrainie - Ługańska i Doniecka, a także kolejni rosyjscy politycy: deputowany rosyjskiej Dumy, minister do spraw Krymu i doradca Władimira Putina.