Ratownicy biorą urlopy i wyjeżdżają

Ratownik w Polsce zarabia 1200 zł, za granicą nawet kilka tysięcy euro. Nic dziwnego, że ratownicy wyjeżdżają. Szefowie kąpielisk załamują ręce, nie będzie ktomu dbać o bazpieczeństwo nad wodą.

Ratownicy biorą urlopy i wyjeżdżają

10.06.2008 | aktual.: 10.06.2008 14:33

Ratownik w Polsce zarabia 1200 zł, za granicą nawet kilka tysięcy euro. Nic dziwnego, że ratownicy wyjeżdżają. Szefowie kąpielisk załamują ręce: nie będzie komu dbać o bazpieczeństwo nad wodą.

Hiszpania, Grecja, Malta - to w tych krajach znajdują najcześciej zatrudnienie ratownicy z Polski. Właściciele zagranicznych kurortów cenią to, że Polacy są dobrze wyszkoleni. Adam jest ratownikiem. Przez cały rok pracuje na jednym z gdańskich basenów, jest też instruktorem pływania, uczy dzieci. W lipcu i sierpniu będzie w Grecji.
- Wziąłem urlop na te miesiące. Prawda jest taka, że będę pracować. Dla mnie to wielka okazja. Miesięcznie zarabiam niewiele ponad 1300 zł, w tym jest dodatek stażowy. W Grecji mogę zarobić kilka razy tyle. Będę pracować dla właściciela ekskluzywnego hotelu, na basenie, ale też na plaży przy hotelu. Muszę przyznać, że propozycję dostałem od pośrednika. Wiem, że dzwonił również do innych ratowników. Myślę, że i oni się zdecydowali, propozycja finansowa była wprost porażająca. Do tego mogę zabrać żonę i dziecko, dla nich to będą świetne wakacje. Ja natomiast nabędę doświadczenie, które przyda się przy szukaniu innej pracy - twierdzi Adam, prosi o zachowanie nazwiska tylko do wiadaomości redakcji.

Żeby zostać ratownikiem trzeba zapisać się na kursy organizowane przez WOPR. Naukę mogą zacząć już nawet gimnazjaliści. Uczą się specjalnych technik pływania, zdobywają dodatkowe umiejętności i kondycję, poznają przepisy i podstawy ratownictwa medycznego. Uczą się pracować ze sprzętem wodnym. Szkolenia kończą się egzaminem teoretycznym i praktycznym pod nadzorem instruktorów WOPR, którzy nadają uprawnienia. Pracę na kąpielisku mogą podjąć dopiero po ukończeniu 18 roku życia. Identyfikatory potwierdzające nabycie uprawnień ratownika wodnego wydawane są w językach polskim i angielskim. WOPR jest zrzeszony w międzynarodowym związku ratownictwa wodnego, dlatego legitymacja poświadczająca uprawnienia ratownika jest uznawana przez zagranicznych pracodawców. Za kurs na najniższy stopień (młodszego ratownika) trzeba zapłacić - w zależności od regionu - od 400 do 600 złotych. Taki ratownik nie może jednak pracować samodzielnie, bez nadzoru starszego stopniem. Żeby podnieść swoje kwalifikacje i zdać egzamin na kolejny
stopień ratownika WOPR, ten sam kandydat musi przejść kolejne szkolenie (od 400 do 700 złotych), zdobyć wymagane uprawnienia i skończyć szkolenie medyczne. Całkowity koszt - ponad 2 tysiące złotych.

Jeszcze kilka lat temu, praca ratownika była prestiżowa. Ratownik to przecież osoba dobrze wysportowana, ratująca ludzkie życie. Do mężczyzn ratowników najcześciej wzdychały plażowiczki. Dziś sytuacja uległa zmianie.
- Ostatnio ułsyszałem od jakiegoś nietrzeżwego plażowicza, że jestem napakowanym półgłówkiem, który robi z siebie boga na plaży, a jeździ marnym rowerem. Wykrzykiwał, że jestem frajerem. Hmm, coś w tym jest. Dziś ratownikami zostają przede wszystkim młodzi, osoby, które w wakacje nie znalazły innej propozycji albo w jakiś inny sposób są uwiązane w Polsce. Inni zarabiają lub dorabiają za granicą. Ratownik to bardzo nieopłacalny zawód. A przecież ciąży na nas ogromna odpowiedzialność. Boję się, że na stanowisku ratownika zaczną pracować nieodpowiednie osoby, bo fachowcy po prostu wyjadą - dodaje Adam.
Krzysztof Winnicki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)