Ratownicy górniczy oczekują korzystnych zmian emerytalnych

Ratownicy górniczy chcą, aby okresy ich
oddelegowania do pracy w stacjach ratownictwa górniczego były
wliczane do emerytury, tak jak praca na dole kopalni. W środę
zamierzają pikietować katowicką siedzibę Wyższego Urzędu
Górniczego (WUG), domagając się, aby Urząd poparł ich starania.

10.07.2006 | aktual.: 10.07.2006 11:50

Związek Zawodowy Ratowników Górniczych w Polsce od maja protestuje przeciwko niekorzystnym dla ratowników rozwiązaniom emerytalnym. Chodzi o to, że choć ustawa daje górnikom prawo do emerytury po 25 latach pracy pod ziemią bez względu na wiek, ratownicy muszą w istocie pracować dłużej, ponieważ ZUS nie zalicza im tak samo okresu, gdy czekając na wezwanie, pełnią dyżury w stacjach ratownictwa - centralnej i okręgowych.

Ponadto ZUS kwestionuje inne dniówki, przepracowane przez ratowników na powierzchni, a związane np. z badaniami, ćwiczeniami i kursami ratowniczymi. Zdarza się, że po przeliczeniu wysokości emerytury dla ratownika, który przepracował 25 lat, okazuje się, że musi on jeszcze pracować np. dwa lata.

"Wielokrotne wspólne działania nie spowodowały zmian prawnych, pozwalających w ZUS traktować okresy oddelegowania do pogotowia w jednostkach ratowniczych jako okresy pracy górniczej, uwzględnianej do emerytury górniczej bez względu na wiek i zajmowane stanowisko" - napisali ratownicy w petycji, którą w środę zamierzają przekazać prezesowi WUG Wojciechowi Bradeckiemu.

W środowej manifestacji - jak zapowiada szef Związku Zawodowego Ratowników Górniczych, Piotr Luberta - ma wziąć udział około tysiąca ratowników. Chcą oni, by prezes WUG wystąpił do rządu w sprawie nowelizacji ustawy emerytalnej. Stosowny projekt został już złożony w Sejmie. Ratownicy chcą, aby ewentualna nowelizacja weszła w życie jeszcze w tym roku.

Rzeczniczka WUG, Danuta Olejniczak-Milian, powiedziała PAP, że Urząd od dawna dobrze zna problem i podziela zdanie ratowników, że sprawa wymaga uregulowania. Podkreśliła jednak, że WUG nie ma inicjatywy ustawodawczej; może jedynie informować o sprawie ministrów gospodarki oraz spraw wewnętrznych, co robił już kilkakrotnie.

Według informacji WUG, problem dotyczy kilkunastu ratowników górniczych rocznie. Zwykle 2-3 razy w roku są oni delegowani z kopalń, w których pracują, do stacji ratownictwa, na około dwa tygodnie. Kopalnie nie mogą w tym czasie dokumentować ich zjazdów pod ziemię, podobnie jak stacje ratownictwa, które nie są dla nich pracodawcą. Wobec braku dokumentacji, ZUS nie uznaje tych dni za dniówki dołowe, a okresy delegacji np. z kilkunastu lat pracy powodują, że ratownik musi dłużej pracować.

Ponad dwa tygodnie temu ratownicy przedstawili problem wicepremierowi Andrzejowi Lepperowi, który poparł postulat związkowców i zapowiedział doprowadzenie do zmian w ustawie. Zdaniem wicepremiera, z punktu widzenia obciążenia dla budżetu, sprawa jest mało ważąca, bo koszty nowelizacji - jak mówił - to zaledwie ok. 0,5 mln zł rocznie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)