Rehn: unijna gospodarka zwalnia
W pierwszej połowie roku unijna gospodarka rozpoczęła stopniową poprawę, zwolniła jednak tempo w ostatnim czasie - powiedział w PE komisarz UE ds. gospodarczych Olli Rehn. Wyraził obawę, że dalsze turbulencje na rynkach finansowych mogą zaszkodzić unijnemu PKB.
29.08.2011 | aktual.: 29.08.2011 18:06
- Napięcia na rynku finansowym narosły w czasie wakacji (...) głównie na skutek konfliktu w USA w sprawie progu dopuszczalnego długu oraz problemów z długiem publicznym w UE, jak również z powodu obaw przed spowolnieniem gospodarczym. Jednocześnie wzrosła presja w europejskim sektorze bankowym - mówił w poniedziałek Rehn. - Wydaje się, że zwiększa się współzależność rynków finansowych i rzeczywistej gospodarki, dlatego jestem poważnie zaniepokojony trwającymi turbulencjami na rynkach finansowych, które mogą zaszkodzić uzdrowieniu gospodarki - dodał.
Rehn w poniedziałek bierze udział w nadzwyczajnym spotkaniu komisji ds. gospodarczych i monetarnych Parlamentu Europejskiego. Jest ono poświęcone trudnej sytuacji gospodarczej strefy euro, spowodowanej głównie narastającymi długami publicznymi krajów eurolandu. W debacie w PE biorą także udział szef Europejskiego Banku Centralnego (EBC) Jean-Claude Trichet oraz - w imieniu polskiej prezydencji - minister finansów Jacek Rostowski.
Zdaniem komisarza, pogorszenie perspektyw wzrostu jest konsekwencją kilku czynników: wyższych cen ropy w pierwszej połowie roku, mniej sprzyjających warunków zewnętrznych oraz zawirowań na rynkach finansowych. Uspokajał, że czasowe spowolnienia gospodarki nie są "niczym nadzwyczajnym" w czasie wieloletniego uzdrawiania po kryzysie finansowym.
Na gorsze perspektywy wzrostu wskazywał też w trakcie debaty w PE szef EBC. Nawoływał do wdrożenia postanowień lipcowego szczytu eurostrefy ws. pomocy Grecji i instrumentów ratunkowych dla całego eurolandu oraz przyspieszenia restrykcyjnej konsolidacji finansów publicznych przez rządy krajów UE. - Ten kryzys może być najgorszym kryzysem nie tylko od drugiej, ale pierwszej wojny światowej - zauważył Trichet. Dodał, że wymaga to reakcji rządów i banków centralnych "w czasie rzeczywistym".
Kolejne obniżanie prognoz wzrostu w UE wynika z niemożności podjęcia klarownych decyzji o integracji przez unijne instytucje - powiedział w poniedziałek w PE minister finansów Jacek Rostowski. Dodał, że testem dla UE jest przyjęcie tzw. sześciopaku.
Tzw. sześciopak to pięć rozporządzeń i jedna dyrektywa mające na celu wzmocnienie zarządzania gospodarczego w strefie euro; przewiduje on m.in. nakładanie sankcji na państwa nieprzestrzegające dyscypliny finansów publicznych. Chociaż miał zostać przyjęty przed wakacjami, PE oraz kraje UE nie doszły do porozumienia.
- Solidarność albo rozpad Europy - powiedział Rostowski. - Solidarność wymaga zrozumienia własnego interesu przez państwa z nadwyżkami, państwa północy strefy euro, ale także zrozumienia konieczności reform przez niektóre państwa południowej Europy - wskazywał w Parlamencie Europejskim podczas nadzwyczajnego posiedzenia komisji ds. gospodarczych i monetarnych.
- Jako państwo, które głęboko wierzy w słuszność metody wspólnotowej, podkreślam, że kwestia pakietu sześciu ustaw jest w pewnym sensie sprawdzianem dla instytucji europejskich, czy jesteśmy w stanie używając tej metody wspólnotowej działać efektywnie i szybko - zaznaczył polski minister finansów. - Jeżeli tego nie udowodnimy, to nie łudźmy się, stosowane rozwiązania nie będą wspólnotowymi - dodał. Wyjaśnił, że jeżeli kraje UE nie dojdą do porozumienia ws. tzw. sześciopaku, to będą musiały znaleźć inne rozwiązania, co będzie oznaczać, że "metoda wspólnotowa nie zdała egzaminu w tak trudnych i dramatycznych warunkach".
- Znacząca część prognoz (mniejszego wzrostu w UE - PAP) bierze się z politycznej niepewności, jaką widzimy dookoła strefy euro i także dookoła pakietu sześciu ustaw, z niemożności podjęcia jasnych, klarownych decyzji o integracji, które wzmocnią strefę euro, rząd gospodarczy w strefie euro i wobec tego całą UE - podkreślił Rostowski. Wyjaśnił, że przedsiębiorcy, którzy decydują o inwestycjach, "wiedzą, jakie są zagrożenia dla stabilności Europy".