Rekordowe pucowanie okienek
Czwartkowe notowania zaczęły się dla inwestorów w niezbyt sprzyjających okolicznościach. Po pierwsze japoński rynek wyraźnie tracił z uwagi na umacniającego się jena, a po drugie spekulowano na temat koniecznej pomocy dla Irlandii, która aby ratować swój system bankowy może być zmuszona do pożyczenia na rynku kolejnych 35 mld dolarów. Słabe nastroje przełożyły się na negatywne otwarcie, ale już w trakcie sesji decydujące znaczenie miały dane makro, a te były tylko i wyłącznie dobre.
30.09.2010 18:28
Na początku podano stopę bezrobocia w Niemczech, która spadła z 7,6 proc. do 7,5 proc. i choć to niewielka zmiana to była miłym zaskoczeniem, które popyt mógł wykorzystać i doprowadzić do wyjścia indeksów na plusy. Dane z USA także pomagały kupującym. Liczba nowych bezrobotnych spadła do 453 tysięcy, ale mimo odczytu minimalnie lepszego od prognoz było to zdecydowanie za mało żeby być podstawą do wzrostów. Kolejnym argumentem dla popytu był finalny odczyt PKB amerykańskiej gospodarki, która w drugim kwartale 2010 w ujęciu zannualizowanym (urocznionym) powiększyła się o 1,7 proc. dzięki wyższym wydatkom konsumentów, która były najwyższe do trzech lat. To oczywiście pozytyw, ale dane są już tak historyczne i dotyczą tak odległego okresu, że mogły co najwyżej stanowić pretekst, a nie powód do wzrostów. Ostatnią w kolejności, ale bez wątpienia najważniejszą publikowaną dziś informacją był wskaźnik Chicago PMI. Jego wartość była wręcz fenomenalna, bo wzrosła aż do poziomu 60,4 pkt. Zaskoczenie wynikało przede
wszystkim stąd, że w stosunku do sierpniowego odczytu miał miejsce kilkupunktowy wzrost, a ponieważ ten wskaźnik uznaje się za dobry prognostyk najbliższych danych o produkcji w Stanach to indeksy szybko wyszły na maksima. WIG20 po tych danych w końcu oderwał się od poziomu 2600 pkt. i na solidnym obrocie wzrósł nie bijąc jednak rekordu z kwietnia.
Dobre dany to jeden z argumentów dzisiejszych zwyżek, choć koniecznie należy podkreślić, że dzień ten kończył również miesiąc i trzeci kwartał roku, co skłania do klasycznego giełdowego „pucowania okienek”. To fakt nie bez znaczenia, ponieważ jest to najlepszy kwartał w 2010, który zamyka się aż na 15 proc. plusie, więc spadki ostatniego dnia byłby wielkim zaskoczeniem. Zwłaszcza, że od początku tygodnia indeksy przebywały w wąskiej konsolidacji pod szczytem i wyczekiwały na impuls. Dziś był on pozytywny i został całkowicie wykorzystany. Teraz byki nie mają już wyjścia. Jutro musi nastąpić potwierdzenie wybicia, a ponieważ zgodnie z wyliczeniami rynki w Stanach kończą najlepszy wrzesień od 1939 roku to chętnych na akcje nie powinno zabraknąć. Ponadto do gry włączy się szybki kapitał grający właśnie na pokonanie szczytów.
Paweł Cymcyk
analityk
makler papierów wartościowych
A-Z Finanse