Resort skarbu: LOT od nowego roku zacznie zarabiać. 40 proc. załogi do zwolnienia
W 2014 r. LOT ma przestać przynosić straty – zakłada Ministerstwo Skarbu Państwa. Jednym z elementów planu restrukturyzacji jest zwolnienie nawet 40 proc. pracowników firmy, co potwierdziło Agencji Informacyjnej Newseria MSP. Stopniowa redukcja zatrudnienia, która dotknie zarówno administrację, jak i personel pokładowy, rozpocznie się już w marcu.
15.02.2013 | aktual.: 15.02.2013 09:49
– Są przyjęte podstawowe założenia, jeśli chodzi o plan dobrowolnych odejść i to jest realizowane. Jeżeli chodzi o zwolnienia grupowe, są podjęte odpowiednie decyzje korporacyjne i to jest też w trakcie realizacji, oczywiście z poszanowaniem trybu, czyli przede wszystkim konsultacji społecznych, co ma miejsce – zapewnia Rafał Baniak, wiceminister skarbu państwa.
Dodaje, że zgodnie z harmonogramem zwolnień, pierwsze odejścia nastąpią w najbliższych tygodniach.
– To oczywiście nie będzie zwolnienie na raz wszystkich osób, mówimy o blisko 40 proc. załogi, natomiast osoby będą odchodziły wraz z innymi działaniami, jakie są podejmowane w Locie, np. likwidacją jakiegoś połączenia czy rezygnacją z jakiegoś samolotu. To jest wprost powiązane, więc nie ma automatyzmu, to wszystko wynika z konkretnego, przyjętego przez zarząd harmonogramu – przekonuje Rafał Baniak.
Wiceminister tłumaczy, że ten najbardziej bolesny element restrukturyzacji będzie przeprowadzany zgodnie z wszystkimi procedurami. Trwają konsultacje społeczne, a dla osób, które skorzystają z programu dobrowolnych odejść przewidziane są dodatkowe pieniądze. Pracownicy, którzy zostaną objęci zwolnieniami grupowymi, też – zgodnie z Kodeksem pracy – otrzymają odprawy.
– Zakładamy, że rok 2014 będzie rokiem, który już nie będzie generował w spółce strat. Jeżeli chodzi o wolumen oszczędności, to na taką informację czekamy ze spółki. Ma ona być wynikiem prac analitycznych, wynikiem nowego programu restrukturyzacji – podkreśla Rafał Baniak
Nowy model biznesowy
Rafał Baniak podkreśla, że program restrukturyzacji, który jest oparty o nową siatkę połączeń i ma zaowocować nowym modelem biznesowym, będzie realizowany stopniowo.
– Nie ma założenia, że mamy stać się linią lokalną. Ma to być spółka, która przestaje latać tam, gdzie się to wprost nie opłaca. Tu, gdzie będzie widoczna rentowność, tam ma być wzmożone użytkowanie samolotów – mówi wiceminister skarbu państwa, odpowiedzialny m.in. za LOT.
Zapowiada, że już wkrótce zniesiona zostanie ustawa, która uniemożliwia prywatnemu inwestorowi przejęcie większościowych udziałów w polskiej linii lotniczej. To ma umożliwić szybką prywatyzację. Inwestorów poszukuje zarówno ministerstwo, jak i LOT przy pomocy doradcy.
Kłopotliwe Dreamlinery
Na razie spółka boryka się z kłopotami związanymi z uziemieniem samolotów typu Boeing 787 Dreamliner. Polski przewoźnik jest pierwszym użytkownikiem tego modelu w Europie. 17 stycznia ze względów bezpieczeństwa Amerykanie, a w ślad za nimi i Europejska Agencja Bezpieczeństwa Lotniczego, podjęli decyzję o zakazie rejsów tych maszyn. Obydwa LOT-owskie Dreamlinery od tego czasu są na ziemi, a przewoźnik musi wykorzystywać starsze Boeingi 767, które do marca miały zniknąć z floty.
– Ministerstwo wystąpiło do Boeinga z prośbą o informację, o to, żeby Boeing w sposób należyty odnosił się do oczekiwań LOT-u, tym bardziej, że spółka w oparciu o nowy typ samolotu B787 budowała swój model biznesowy – mówi Rafał Baniak. I dodaje: – Nie chciałbym mówić o drodze sądowej, to jest kwestia odpowiednich decyzji zarządu. Oczywiście będziemy oczekiwać od Boeinga rekompensaty tego, że samoloty, które powinny być użytkowane, w oparciu o które budowany był model biznesowy nie są dopuszczone do użytkowania.
W tej chwili LOT zakłada, że aż do końca października Dreamlinery nie wrócą do regularnych operacji lotniczych. Jednak wiceminister skarbu podkreśla, że w przypadku wydania zgody przez odpowiednie urzędy maszyny te mogą w każdej chwili powrócić do obsługi rejsów polskiego przewoźnika.
Rafał Baniak podkreśla, że pomimo konieczności korzystania ze starszych samolotów, LOT nie będzie kasował połączeń długodystansowych. Obecnie przewoźnik ma cztery takie trasy: do Nowego Jorku, Chicago, Toronto oraz Pekinu. Linia jest w stałym kontakcie z Boeingiem, a MSP ma nadzieję, że amerykański producent samolotów potraktuje problemy z Dreamlinerami „nie w sposób stricte biznesowy, lecz jako partner LOT-u”.
– Jeżeli jest kłopot, to jest to kłopot wspólny i tu liczymy na ścisłą kooperację z Boeingiem, chociażby w procesie poszukania samolotów zastępczych – podkreśla Rafał Baniak, który w imieniu resortu skarbu państwa odebrał wczoraj wyróżnienie XVI edycji Raportu Społecznej Odpowiedzialności Biznesu (za projekt Akademia CSR „Rozwój odpowiedzialnego biznesu”).