Rewolucja w uczeniu języków
Ministerstwo Edukacji Narodowej chce wprowadzić rewolucję w nauczaniu języków obcych: jeśli uczeń zna język lepiej niż jego rówieśnicy, będzie mógł uczyć się delej w ze starszymi kolegami
04.12.2008 | aktual.: 04.12.2008 10:41
Ministerstwo Edukacji Narodowej chce wprowadzić rewolucję w nauczaniu języków obcych: jeśli uczeń zna język lepiej niż jego rówieśnicy, będzie mógł uczyć się delej w ze starszymi kolegami.b>
Zasady, by uczniowie przydzielani byli do grup ze względu na poziom zaawansowania w nauce języka, a nie metrykę, zostały określone w projekcie rozporządzenia o podstawie programowej, który czeka już tylko na podpis minister Hall.
"Może zdarzyć się tak, że uczeń klasy czwartej będzie po prostu chodził do grupy razem z uczniami z klasy piątej - wyjaśnia "Dziennikowi" wiceminister edukacji Zbigniew Marciniak. Taka zasada będzie obowiązywać także na kolejnych etapach kształcenia.
Ma powstać wiele "grup zaawansowania" - począwszy od tych dla słabozaawansowanych, aż po te o bardzo, bardzo wysokim poziomie. "Nie ma takiej możliwości, żeby na jakimś etapie nauki uczeń zaczął się nudzić. Poza tym nauczyciel może indywidualizować zajęcia dla najzdolniejszych uczniów" - tłumaczy Barbara Milewska, rzeczniczka resortu.
MEN chce jeszcze jednej zmiany w zakresie nauki języków. Drugi, obowiązkowy język obcy ma pojawić się już w gimnazjum, a nie jak jak dotychczas, dopiero w liceum. W szkole średniej uczeń będzie mógł kontynuować naukę tych języków, których uczył się w gimnazjum, albo też zrezygnować z jednego z nich i zacząć naukę trzeciego.
Pomysły ministerstwa podobają się nawet opozycji: - Są bardzo rozsądne. Wychodzą naprzeciw wymogom chwili - mówi minister edukacji w rządzie SLD Krystyna Łybacka. Joanna Kluzik-Rostkowska z PiS ma trochę więcej wątpliwości: "Sam pomysł oczywiście jest w porządku. W przypadku przepełnionych szkół może pojawić się jednak problem z ustaleniem grafiku godzin".